Kwietniowe zamknięcie gospodarek silnie odbiło się na branżach usługowych. Jednocyfrowe wartości indeksów PMI dla tego sektora, zjawisko dotąd niespotykane, to kolejny symbol koronawirusowego kryzysu.
Indeksy PMI dla sektorów usługowych w latach poprzednich często pozostawały w cieniu analogicznych danych z przemysłu. Koronawirusowe zamrożenie gospodarek, które najmocniej uderzyło właśnie w usługi, sprawia jednak, że i te publikacje cieszą się zainteresowaniem inwestorów i ekonomistów.
Ze względu na 1 maja, który nie we wszystkich krajach badanych przez IHS Markit, jest wolny od pracy, kwietniowy przegląd indeksów PMI dla sektora usług rozbity został na dwa dni. Wczoraj poznaliśmy dane z krajów anglosaskich, dzisiaj z reszty świata.
Niespodzianek nie było – rekordowo niskie odczyty napłynęły z Australii (19,5 wobec 38,5 pkt. w marcu), Wielkiej Brytanii (12,3 wobec 34,5 pkt. w marcu), Irlandii (13,9 wobec 32,5 pkt. w marcu) oraz USA (26,7 wobec 39,8 pkt. w marcu). We wszystkich tych krajach odnotowano najniższe wyniki w historii badań.
Zero w zasięgu
Pierwszy jednocyfrowy odczyt usługowego PMI odnotowano w Indiach. Wynik na poziomie 5,4 pkt. dalece odbiegał od marcowych 49,3 pkt. i dosyć wygórowanych oczekiwań ekonomistów na poziomie 40 pkt. To jeden z najniższych wyników w całej historii indeksów PMI. Na uwagę zasługuje także indyjski subindeks dotyczący sprzedaży międzynarodowej, który w kwietniu spadł do zera.
Z jednocyfrowym wynikiem mieliśmy także do czynienia w Hiszpanii, gdzie odnotowano 7,1 pkt. wobec 23 pkt. w marcu. Ekonomiści oczekiwali spadku do 10 pkt. Zdaniem ekonomistów IHS Markit, takie dane wskazują na kurczenie się gospodarki w tempie 7 proc. Przypomnijmy, że już pierwszy kwartał 2020 r. Hiszpania zamknęła spadkiem PKB o 5,2 proc. w ujęciu kwartalnym.
Hiszpański scenariusz nie zmaterializował się we Włoszech. Tam konsensus ekonomistów zakładał wynik na poziomie 9 pkt., ostatecznie udało się osiągnąć 10,8 pkt. Powyżej dziesiątki wypadły także indeksy dla Francji (10,2 pkt. wobec 27,4 pkt. w marcu) i Niemiec (16,2 pkt. wobec 31,7 pkt. w marcu).
Gwałtowne załamanie, powolne ożywienie
W całej strefie euro usługowy PMI wyniósł finalnie w kwietniu 12 pkt. wobec 26,4 pkt. w marcu. Chociaż w najbliższych miesiącach wynik ten może się poprawiać, to trudno oczekiwać, aby powrót do normalności w branży usług nastąpił szybko.
- Mamy nadzieję, że wraz z wypłaszczaniem się krzywej zachorowań i znoszeniem rządowych restrykcji, wiele branż obserwować będzie wzrost popytu. Proces ten będzie bardzo stopniowy, ponieważ rządy żonglują restrykcjami w obawie przed drugą falą zachorowań. Większość firm będzie nieuchronnie pracować poniżej swojego potencjału, a na turystykę, handel, podróże czy rekreację dalszy wpływ będzie miała społeczna izolacja. Nie oczekujemy, aby wyraźne sygnały ożywienia nadeszły wcześniej niż w drugiej połowie roku. Odrobienie strat powstałych w wyniku wirusa potrwa natomiast kilka lat – czytamy w komentarzu do dzisiejszych danych autorstwa Chrisa Williamsona, głównego ekonomisty IHS Markit.
Indeks PMI powstaje na podstawie ankiet skierowanych do firm z sektora usługowego. Pokrywane przez IHS Markit sektory to m.in. transport, informacja, komunikacia, finanse, ubezpieczenia, nieruchomości, usługi biznesowe i konsumenckie. Malejące wyniki poniżej 50 punktów sygnalizują szybszy spadek aktywności ekonomicznej w sektorze usługowym. Dopiero odczyty powyżej 50 punktów wskazują na ekspansję gospodarczą.
Michał Żuławiński




























































