Krewni Kolumbijczyka, zabitego w ataku amerykańskiego wojska na łodzie u wybrzeży Kolumbii, wnieśli skargę na władze USA do Międzyamerykańskiej Komisji Praw Człowieka (IACHR) – podała w nocy z piątku na sobotę agencja Reutera, powołując się na prawnika rodziny.


Od września w uderzeniach prowadzonych przez wojska USA na Morzu Karaibskim i Pacyfiku zginęły łącznie co najmniej 83 osoby. Administracja prezydenta Donalda Trumpa twierdzi, że atakowane łodzie służyły do przemytu narkotyków, a zabitych określa jako „narkoterrorystów”. Legalność tych ataków jest jednak kwestionowana.
42-letni rybak Alejandro Carranza zginął 15 września w uderzeniu na łódź na Pacyfiku, u wybrzeży Kolumbii – napisano w skardze wniesionej przed IACHR przez kolumbijską rodzinę i jej amerykańskiego prawnika Daniela Kovalika.
Kovalik oświadczył wcześniej, że chce, aby minister wojny USA Pete Hegseth i inni urzędnicy administracji waszyngtońskiej zostali pociągnięci do odpowiedzialności za te ataki. – Chciałbym, żeby Hegseth został zwolniony. Chciałbym, by rząd USA zadośćuczynił tym ludziom, przeprosił i wstrzymał te zabójstwa – powiedział.
Rzeczniczka Białego Domu Anna Kelly oświadczyła w emailu do agencji Reutera, że ataki są elementem strategii Trumpa mającej na celu walkę z kartelami narkotykowymi. „Wszystkie te zdecydowane uderzenia były wymierzone w osoby oznaczone jako narkoterroryści, co potwierdził amerykański wywiad, i przywożące zabójczą truciznę do naszych wybrzeży” – napisała.
Międzyamerykańska Komisja Praw Człowieka jest autonomicznym organem Organizacji Państw Amerykańskich (OPA). Nie posiada ona uprawnień do egzekwowania wydawanych przez siebie opinii i rekomendacji.
Komisja nie komentowała publicznie sprawy Carranzy, ale wyrażała wcześniej zaniepokojenie z powodu uderzeń na łodzie i przestrzegała, że użycie wojska przeciwko domniemanym przestępcom, szczególnie za granicą, wiąże się z „wysokim ryzykiem arbitralnego pozbawiania życia”.(PAP)
wia/ sp/




























































