Europa musi pokazać prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi, że ma pieniądze, jeśli chce uniknąć marginalizacji podczas negocjacji w sprawie Ukrainy – ocenił ekspert Gregoire Roos z brytyjskiego think tanku Chatham House. Jego zdaniem wartość europejskiego zobowiązania powinna wynieść 1 bln euro.


W komentarzu opublikowanym we wtorek analityk ocenił, że Unia Europejska i jej europejscy sojusznicy „muszą pogodzić się z faktem, że amerykański kurs (polityczny) jest hipertransakcyjny – sojusze traktuje się jako zapisy w księgach rachunkowych, a partnerów jako płacących klientów”.
Ci, którzy przybywają do Waszyngtonu z obietnicami inwestycyjnymi, pakietami finansowymi lub chęcią zakupu sprzętu wojskowego, są wpuszczani. Ci, którzy tego nie robią, po prostu czekają na zewnątrz – zauważył Roos.
Jako przykład wskazał działania Trumpa w trakcie jego pierwszej kadencji w Białym Domu, w tym zmianę stanowiska wobec Kataru po tym, gdy państwo to rozszerzyło portfel inwestycyjny w USA o zobowiązania w wysokości 45 mld dolarów.
Zdaniem eksperta wraz z powrotem Trumpa do władzy w 2025 r. „ta sama logika nie tylko się utrzymała, ale wręcz nasiliła”. Świadczyć o tym mają m.in.
- nowe komercyjne umowy z Kazachstanem i Uzbekistanem,
- obowiązanie Arabii Saudyjskiej w wysokości 600 mld dolarów, dotyczące inwestycji w USA.
„Europa nie może polegać na odwołaniach do historii, wartości czy lojalności sojuszniczej, jeśli chce mieć wpływ na sytuację dotyczącą Ukrainy. Musi wnieść pieniądze i to poważne” – zaznaczył Roos. W jego opinii może być to nawet 1 bln euro. Ekspert wyliczył, że źródłem tych pieniędzy mogą być m.in. zamrożone rosyjskie aktywa, wykorzystanie gwarancji z unijnych Wieloletnich Ram Finansowych czy środków Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
„Jeśli Europa nie zaproponuje poważnego finansowania, powinna spodziewać się, że zajmie (na scenie politycznej) rolę na marginesie i nie powinna być zaskoczona, jeśli zostanie odsunięta na boczny tor w negocjacjach bezpośrednio dotyczących jej bezpieczeństwa - tylko dlatego, że inni wypisują większe czeki” – ocenił ekspert z Chatham House.
„Jeśli Europa chce mieć realne miejsce przy stole, gdy Trump będzie decydował o losach Ukrainy, musi pokazać pieniądze. Nie symbolicznie, ale na dużą skalę, z góry i szybko. (...) To cena, jaką trzeba ponieść dziś, by mieć wpływ na politykę i zapewnić bezpieczeństwo Europie jutro” – dodał.
Z Londynu Marta Zabłocka (PAP)
mzb/ kbm/



























































