Rządzący bez żadnych ograniczeń wykorzystywali wszelkie zasoby państwa, dlatego opozycja nie miała równych szans. Misja obserwacyjna OBWE, przebywająca w Polsce, przedstawiła wstępny raport po wyborach parlamentarnych.


Wykorzystywanie wszelkich zasobów państw, zatarcie różnicy między tym, co państwowe, a tym, co partyjne, wątpliwe finansowanie, pomieszanie kampanii referendalnej z wyborczą, duże wsparcie TVP dla rządzących przy praktycznym odcięciu dostępu dla kandydatów opozycji. To głównej wnioski ze wstępnego raportu obserwatorów OBWE.
Wstępny raport OBWE
„Odnotowaliśmy erozję mechanizmów kontroli i równowagi w celu uzyskania przez partię rządzącą dalszej kontroli nad instytucjami państwowymi, w tym sądami i mediami publicznymi” – powiedział szef delegacji ZP OBWE Pere Joan Pons. „To przechyliło szanse na korzyść, co oznaczało, że przeciwnik nie miał w pełni równych szans”.
Obserwatorów zaniepokoił udział w kampanii spółek Skarbu Państwa. Pisaliśmy o tym wielokrotnie. Listonosze Poczty Polskiej dystrybuują gazetkę wyborczą, na ekranach w pociągach PKP zobaczycie spoty dotyczące referendum, Orlen zaniża ceny paliw. Tak spółki dodały swoje trzy grosze do trwającej kampanii wyborczej.
Nakładanie się komunikatów wyborczych partii rządzącej na rządowe kampanie informacyjne oraz spółki kontrolowane przez państwo i ich fundacje, w tym dotyczące referendum, dało partii rządzącej kolejną znaczącą przewagę - napisano.
Jak zaznacza OBWE, problemowe jest w Polsce to, że brakuje jasnych reguł dotyczących finansowania kampanii wyborczych. Rozlicza się to dopiero po fakcie i w sposób nie do końca przejrzysty.
Stronniczość TVP
OBWE zwraca też uwagę na rolę Telewizji Polskiej, która de facto stała się medium rządowym, pełnym zniekształconych, nieobiektywnych, stronniczych relacji. Zauważono silną polaryzację społeczeństwa, na co miały wpływ częste ataki w mediach rządowych na wybrane osoby. Wskazano na antyimigrancką narrację niektórych osób.
Choć krajobraz medialny w Polsce jest zróżnicowany, zakup większości regionalnych dzienników i wielu innych regionalnych mediów przez Orlen, próby ograniczenia własności zagranicznych mediów oraz przedłużające się procesy odnawiania licencji wskazują na rosnącą kontrolę rządu. Misja obserwacyjna ustaliła, że choć telewizja publiczna zapewniała wszystkim uczestnikom bezpłatny czas antenowy, to jej przekaz polityczny wyraźnie promował partię rządzącą, a jednocześnie demonstrował otwartą wrogość wobec opozycji. Większość monitorowanych mediów prywatnych przyjęła krytyczną linię redakcyjną skierowaną przeciwko partii rządzącej, część zaś wyraźnie faworyzowała opozycję.
Obserwatorzy zanotowali, że okręgi wyborcze nie zostały dostosowane do liczby mieszkańców. Pisaliśmy o tym w tekście: Topowe okręgi PiS-u powinny mieć mniej mandatów. Partia nie uwzględniła pisma PKW.
Zwrócono uwagę na wysoką frekwencję, szeroki wybór kandydatów i opcji politycznych. Dzień wyborów przebiegł spokojnie, a sam proces w odwiedzanych przez obserwatorów lokalach wyborczych był sprawny i dobrze zorganizowany - napisali obserwatorzy. Jednak tajność głosowania była często naruszana przez zbyt dużą liczbę osób, a kabiny do głosowania były niewystarczająco przestronne.
Międzynarodowa misja obserwacji wyborów do polskiego parlamentu liczyła 154 obserwatorów z 44 krajów, w tym 33 ekspertów oddelegowanych przez ODIHR i obserwatorów długoterminowych, 94 parlamentarzystów i pracowników ZP OBWE oraz 27 z PACE.