Mało konkretne
zapowiedzi wicepremiera Mateusza Morawieckiego dotyczące kolejnej „reformy”
Otwartych Funduszy Emerytalnych nie zachęciły inwestorów do kupowania akcji. Po otwarciu poniedziałkowej sesji WIG20 tracił prawie 2%.


"Nie było i nie ma w planach nacjonalizacji OFE, ale mamy bardzo dobry plan jak zbudować polski kapitał. [...] Plan jest, by pieniądze z OFE przekazać Polakom. Dziś są szczątkową formą zanikania filara kapitałowego, nie ma już praktycznie filara kapitałowego, został wcześniej zdemontowany przez poprzednią ekipę rządową" – czytamy w informacji prasowej Ministerstwa Rozwoju (podkreślenia i pogrubienia od redakcji).
O 9:40 WIG20 notowany był po kursie 1.710,80 pkt., czyli 1,94% poniżej poziomu z piątkowego zamknięcia notowań. Na otwarciu giełd w Europie główne indeksy pozostawały stabilne: FTSE100 zyskiwał 0,25%, a DAX i CAC40 traciły po ok. 0,1%. Nie ma zatem wątpliwości, że przyczyny słabości warszawskiej giełdy są natury wewnętrznej.
Notowaniom akcji nie sprzyja rosnąca niepewność względem przyszłości OFE, które na giełdzie ulokowały ponad 103 mld zł (dane KNF na koniec maja 2016 roku), co stanowi jedną piątą wartości wszystkich spółek krajowych notowanych na GPW.
Po niespełna 40 minutach handlu wśród 20 blue chipów tylko akcje KGHM-u zyskiwały na wartości. Najmocniej traciły „narodowe czempiony”: Tauron, Enea, Energa i PKO BP (ponad -2% ) oraz akcje CCC, LPP i BZ WBK.
KK