W pierwszym półroczu 2017 roku Rada Ministrów zajmie się tematem zmian w systemie zachęt inwestycyjnych, do których należą m.in. Specjalne Strefy Ekonomiczne – poinformował wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki.


"Specjalne Strefy Ekonomiczne zwiększają skłonność do inwestowania (…). My patrzymy na to z dwóch punktów widzenia - niektóre miejsca powinny sobie radzić bez SSE, jak np. SSE pod Wrocławiem, Katowicami czy Pomorska SSE. Ale np. Szydłowiec to miejsce, gdzie jest bardzo wysokie bezrobocie, a po to zostały powołane SSE” – powiedział w sobotę na konferencji Morawiecki.
"Myślimy o nowej filozofii, o nowym podejściu. Myślę, że Rada Ministrów jeszcze w tym półroczu zajmie się tym tematem” - dodał.
Jako przykład Morawiecki wymienił system obowiązujący w Czeskiej Republice.
„Czesi mają takie podejście, że całe Czechy są specjalną SSE i są negocjacje, co do danego miejsca, w którym inwestor chce zainwestować” – powiedział Morawiecki.
"Utrzymujemy, honorujemy wszystkie zobowiązania, które podjęliśmy do tej pory, ale pracujemy nad lepszym systemem zachęty dla inwestorów w poszczególnych miejscach kraju, nie tylko ograniczonymi do dotychczasowych SSE" - dodał.
Nie dostałem jeszcze ani złotówki z budżetu na rozwój
Minister rozwoju z budżetu państwa na rozwój nie dostał jeszcze ani złotówki - powiedział wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki. Dodał, że "wszystkie tematy biznesowe", które rząd rozwija, są na "zasadzie specjalnego montowania finansowego, a nie wsparcia".
"Repolonizacja banku Pekao SA, repolonizacja BPH, wejście w wspólną spółkę z Pesą, co do wynajmu lokomotyw, wsparcie dla polskiego górnictwa - 3 mld zł, wsparcie dla polskiego rolnictwa (...) - wszystkie tematy biznesowe, których rozwinęliśmy już dziesiątki, to są tematy, które rozwijamy na zasadzie specjalnego montowania finansowego, a nie wsparcia budżetowego" - powiedział wicepremier Morawiecki w Toruniu, który miał swoje wystąpienie na temat: "Polityka rozwoju - koniec z podziałem na Polskę A i Polskę B".
Jak podkreślił Morawiecki, budżet państwa jest w sytuacji bardzo nietypowej. "Ponieważ my z tego budżetu przekazaliśmy ludziom 40 mld zł w tym roku, a w przyszłym roku przekazujemy wraz z obniżką wieku emerytalnego 50 mld zł" - powiedział.
Dodał, że "warto się zastanowić przez chwilę, jak to jest możliwe, że przekazujemy tak wielką ilość środków, w szczególności przeznaczając je właśnie do tej tytułowej Polski B". "Bo 500 plus, które jest częścią tych 50 mld - to 23,5 mld zł w tym roku - w większości przeznaczane jest dla obszarów wiejskich i małych miasteczek. Bo tam jest więcej dzieci drugich, trzecich" - powiedział wicepremier. Przekazał, że dzięki 500 plus rząd praktycznie wyeliminował skrajne ubóstwo.
"Ten pieniądz nie został wyczarowany, my musimy te pieniądze z jednej strony wypracować w uszczelnieniu budżetu, w walce z mafiami VAT-owskimi, z drugiej strony przez przyspieszony, zrównoważony wzrost gospodarczy" - tłumaczył.
Jak podkreślił Morawiecki, rząd PiS stawia na rewolucję. "Na rewolucję solidarnościową, na rewolucję, która ma w zamyśle stworzyć rozwój dużo bardziej zrównoważony. Rozwój, który ma dać perspektywę z jednej strony tym mniejszym ośrodkom i firmom, które się tam znajdują, a z drugiej strony ludziom, którzy tam są, mieszkają i często nie mają pracy, albo ta praca jest niepewna" - powiedział.
Podkreślił, że aby to osiągnąć, rząd chce skorzystać z siły wolnego rynku. "W budżecie pieniędzy na rozwój tak naprawdę nie ma. Jak powiedziałem - i to nie żartowałem - z budżetu minister rozwoju nie dostał ani złotówki na rozwój. W związku z tym musimy zrobić wszystko co możliwe, żeby wesprzeć naszych przedsiębiorców, żeby oni chcieli pracować w tych również małych ośrodkach, również w obszarach wiejskich" - powiedział Morawiecki.
nik/ map/ pr/ aop/ hgt/