Wyprzedażą rozpoczął się giełdowy handel akcjami największych polskich spółek energetycznych w środę. Spadki są wynikiem reakcji inwestorów na wywiad minister przemysłu Marzeny Czarneckiej dla „Rzeczpospolitej”. Wskazała ona, że kopalnie węgla mogą być powiązane z elektrowniami. Do tego potwierdziła, że Państwo rezygnuje z przejęcia Bogdanki.


Minister przemysłu Marzena Czarnecka poinformowała w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że rząd planuje powiązać kopalnie z elektrowniami węglowymi. "Nie podjęliśmy decyzji co do konkretnego wydzielenia elektrowni ze spółek, ale konieczne jest połączenie dostaw węgla z kopalń do elektrowni" – powiedziała.
Dodała także, że Państwo odstąpiło od pomysłu odkupienia pakietu kontrolnego w LW Bogdanka od Enei. "Skarb Państwa nie będzie już chciał kupić tej kopalni, a z tego co wiem, Enea nie będzie chciała tej kopalni sprzedać" - powiedziała minister Czarnecka.
Przeczytaj także
W efekcie rewelacji potwierdzonych przez przedstawiciela rządu najwyższego szczebla zanurkowały ceny akcji spółek energetycznych notowanych na GPW. Sektorowy indeks WIG-Energia stracił w środę 4,89 proc. Kurs PGE stracił 8,56 proc. Akcje Enei zniżkowały o 6,45 proc., kurs Tauronu stracił 1,36 proc., a Energi 1,73 proc.
„Prace nad NABE będą musiały się rozpocząć od podstaw, jeśli podejmiemy decyzję, żeby ten projekt kontynuować. Na dziś takiej decyzji nie ma" - mówił Budka jeszcze 13 grudnia. Także w marcu bieżącego roku stan niepewności co do pomysłu NABE trwał, ale pojawiało się coraz więcej sygnałów, że nowy rząd ma inny pomysł na węglowy "problem" polskiej energetyki.
"NABE nie ma, a co do wyodrębnienia elektrowni węglowych to elektrownie węglowe pozostają na razie w strukturze spółek energetycznych" - mówiła ponad miesiąc temu minister Czarnecka. Borys Budka zapowiedział wtedy, że zadba o bliską współpracę spółek energetycznych z kopalniami, aby to polski węgiel, a nie węgiel z importu, trafiał do elektrowni.
Negatywna informacja dla inwestorów
Dopiero środowy wywiad Marzeny Czarneckiej w "Rzeszpospolitej" stanowi pierwszą jasną deklarację planów rządu.
"To oczywiście jest negatywna informacja dla inwestorów mniejszościowych. NABE dawało szansę na wydzielenie węgla ze struktur grup, teraz raczej na kolejne lata ten problem pozostanie w strukturach spółek, co znacznie zmniejsza atrakcyjność tych firm" - komentuje dla Bankier.pl ekspert Robert Maj z Ipopema Securities.
Klaruje się przy tym sytuacja Lubelskiego Węgla Bogdanka. W ramach poprzedniej koncepcji, by "oczyścić" Eneę z tego węglowego aktywa Skarb Państwa miał kupić większościowy pakiet akcji Bogdanki - rozmowy przed jesiennymi wyborami były na ostaniej prostej.
O notyfikacji umowy społecznej, planie związania dostaw węgla z kopalń do elektrowni, o wydajności górnictwa, blokowaniu importu węgla i jego nadwyżce na zwałach - w wywiadzie minister przemysłu @Marz_Czarnecka dla @Rzeczpospolitahttps://t.co/IcEzBOULBZ
— Ministerstwo Przemysłu (@MPgovpl) April 10, 2024
Teraz minister Czarnecka zadeklarowała, że do tego nie dojdzie mówiąc: "odstąpiliśmy i od tego pomysłu naszych poprzedników". To także doprowadziło do przeceny akcji Bogdanki notowanych na GPW. Kurs kopalni tracił w handlu ponad 3 proc., by ostatecznie skonczyć sesję spadkiem o 1,72 proc.
"Sama w sobie Bogdanka jest najlepszą kopalnią w Polsce z punktu widzenia kosztów, natomiast akcjonariusze Enei również spodziewali się na jej sprzedaż poza grupę, co by zmniejszyło wielkość generowanego cash flowu w Enei z węgla" - dodaje Maj.
Wywiad dla "Rzeczpospolitej" został fatalnie odebrany przez inwestorów, którzy najmocniej przecenili akcje Enei i PGE. Prowadzący rozmowę z minister Czarnecką Bartłomiej Sawicki zapytał o ewentualne duże spadki na giełdzie swoją rozmówczynię, która odparła, że:
"Nikt, a tym bardziej inwestorzy, nie będą dokładać do górnictwa. Chciałabym także podkreślić, że nie chodzi w tej chwili o połączenie kapitałowe kopalń z grupami energetycznymi. Chcemy je „przypisać” elektrowniom np. poprzez stałe kontrakty na dostawy węgla: jeden dostawca – jeden odbiorca.
Ciężkie czasy dla wyników energetyki?
W ostatnim raporcie Agencji Fitch na temat polskiego sektora energetycznego, autorzy wskazywali na ryzyko pogorszenia finansów spółek energetycznych, jeśli sygnalizowane plany o porzuceniu projektu NABE stałyby się faktem.
Arkadiusz Wicik, dyrektor Fitch Ratings, ocenił pod koniec marca, że jeśli aktywa węglowe pozostaną w firmach energetycznych, mogą pogorszyć ich sytuację finansową.
"Finansowanie będzie trudne, ponieważ wiele instytucji finansowych nie chce finansować działalności o wysokim śladzie węglowym. Jeśli przez długi czas nie zapadnie decyzja o przeniesieniu aktywów lub innym wsparciu dekarbonizacji, zakładamy, że rentowność będzie się pogarszać i możemy odzwierciedlić to pogorszenie w ratingach" - powiedział Wicik.
"Zdecydowanie wystąpiłaby negatywna presja na ratingi, jeśli rentowność spadnie, a jednocześnie nie będzie dodatkowego wsparcia dla tych aktywów" - dodał.
"Z reakcji rynku wynika, że ewentualne połączenie dostaw węgla z kopalń do elektrowni nie musi okazać się rozwiązaniem fundamentalnie poprawiającym kondycję finansową spółek. Giełda z opóźnieniem zdaje się dyskontować potężną stratę PGE w IV kw. 2023 roku, która w wyniku odpisów wartości aktywów wyniosła 8 mld zł (i ponad 5 mld zł za cały rok 2023, wobec rekordowych ponad 3 mld zł zysków w 2022 roku). Dzisiejsze spadki na Enei wyglądają dość niepokojąco przed wynikami, które poznamy 17 kwietnia, a przed którymi dokonano dość sensacyjnego pomniejszenia zysku netto o 2,34 mld zł za 2023 rok" - napisał z kolei Eryk Szmyd, analityk z DM XTB.
"Zarówno Enea jak i PGE notowane są ze znaczącym, wysokim dyskontem w stosunku do wartości księgowej. Częściowo z uwagi na wskaźniki zadłużenia, które mają przed sobą perspektywę dalszego wzrostu. Perspektywa alternatywy dla NABE, kierująca w stronę transformacji energetycznej może wywrzeć większą długotrwałą presję na biznes obu spółek w długim terminie, z naciskiem na PGE. Wydaje się, że w dużej mierze ruch ten możemy uzasadniać sporą niepewnością rynku odnośnie zmiany w kierunku OZE, co uderza w dotychczasowe filary biznesu" - dodał Szmyd.
NABE, czyli co?
NABE, czyli Narodową Agencję Bezpieczeństwa Energetycznego, miały tworzyć w sumie 72 bloki węglowe, które produkują ok. 70 proc. energii w Polsce. Celem NABE miało być zabezpieczenie dostaw energii dla polskiej gospodarki i gospodarstw domowych w okresie transformacji, do czasu wdrożenia w naszym kraju energetyki jądrowej i rozbudowy magazynów energii, które będą stabilizowały wytwarzanie w odnawialnych źródłach energii. Dzięki powołaniu NABE spółki energetyczne – PGE, Tauron, Enea oraz Energa – miały skoncentrować się na rozwoju OZE.
Pierwsze pomysły dotyczące utworzenia NABE pojawiły się w 2020 roku, a prace legislacyjne rozpoczęły się w kwietniu 2021 roku. 2 marca 2022 roku Rada Ministrów przyjęła program sprawiedliwej transformacji sektora energetycznego w Polsce. Sejm poprzedniej kadencji zdołał przyjąć Sejm ustawę o gwarancjach finansowych dla zobowiązań NABE, nie udało się jednak zakończyć procesu legislacyjnego dotyczącego utworzenia samej Agencji.
MKu