Obserwacja ubogich gospodarstw domowych pokazuje, że potrzeby mieszkaniowe są w nich zaspokajane w sposób charakterystyczny, określany mianem budownictwa progresywnego. Mając „dach nad głową”, dokonują w nim od czasu do czasu niewielkich napraw, które w perspektywie kilku-kilkunastu lat pozwalają im polepszyć standard zamieszkania. Jeśli budują i remontują specyficznie, wymagają też specyficznych produktów finansowych. O własnych oszczędnościach nie ma tutaj mowy. Posiadając dochody niewysokie, a co gorsza nieregularne, nie mają też szans na skorzystanie z rynkowej oferty banków. Powstałą w ten sposób niszę zagospodarowują powoli firmy i organizacje udzielające tzw. mikropożyczek mieszkaniowych.
Mikro znaczy ile
Eksperymenty z udzielaniem ubogim pożyczek na cele mieszkaniowe rozpoczęły się na terenach, gdzie bieda od zawsze osiągała największe rozmiary. To w krajach Trzeciego Świata, skąd wywodzą się same mikrofinanse (produkty finansowe skierowane do ubogich), rynek uczy się udzielać pożyczek mieszkaniowych tym, których na skorzystanie z oferty banków jeszcze długo nie będzie stać.
fot. sxc.hu |
Jednak podobnie jak mikrokredyty wspierające samozatrudnienie i mikroubezpieczenia, tak i mikropożyczki mieszkaniowe docierają na kolejne kontynenty. Mimo różnic terytorialnych i kulturowych, istota produktu pozostaje ta sama – umożliwianie osobom ubogim polepszania sytuacji mieszkaniowej. Mowa o kwotach nieco wyższych, niż kredyty na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej, ale niższych od typowych kredytów hipotecznych, jakie proponuje rynek. Pożyczki dotyczą najczęściej kwot z przedziału 200-1500 dolarów i są spłacane w ciągu 18-24 miesięcy. Ograniczone i uproszczone są też zabezpieczenia, a program spłat uzależnia się od aktualnych dochodów pożyczkobiorcy.
Proste prace za niewielkie pieniądze
Już z samej nazwy wynika, że mikropożyczki odnoszą się do ograniczonych, a w zasadzie podstawowych potrzeb. Dlatego też przeznaczeniem ich często nie jest modernizacja, a jedynie bieżące remonty i doraźne działania konieczne do podjęcia, by funkcjonować bez przeszkód – naprawy dachu, malowanie ścian, przyłączenie mediów, zmiana systemu ogrzewania. Dopiero kolejne pożyczki mogą wiązać się z podejmowaniem poważniejszych inwestycji o charakterze ulepszeń.
Skrajnie ubodzy nie potrzebują pożyczek na ulepszanie domów, lecz pożywienia, lekarstw i pracy. Produkty, o których tu mowa, nie są więc remedium na problemy najbiedniejszych. Za to tym, którzy radzą sobie nieco lepiej i których stać na zaspokojenie elementarnych potrzeb, mikropożyczki mieszkaniowe mogą okazać się przydatne. "Housing microfinance" dość otwarcie kieruje się do bogatszych spośród biednych. Nie ma jednak w tym nic złego. Tak bowiem jak różne są potrzeby i poziomy biedy, tak różne winny być produkty finansowe.
Kontakt: m.wrotniak@bankier.pl
Zobacz też:
» Kto się boi ubezpieczeń dla biednych?
» Ubezpieczenia w stylu Bollywood
» Wszystko, co warto wiedzieć o finansach osobistych
» Kto się boi ubezpieczeń dla biednych?
» Ubezpieczenia w stylu Bollywood
» Wszystko, co warto wiedzieć o finansach osobistych

























































