Ceny domów w Unii Europejskiej są o blisko 20% wyższe niż w momencie wybuchu kryzysu finansowego w 2007 roku. Nieustannie rosną też koszty najmu, które przez ostatnie 12 lat wzrosły średnio o 21%.




- Ceny domów oraz czynszów w Unii Europejskiej od kryzysu finansowego podążały innymi ścieżkami – konkluduje unijny urząd statystyczny Eurostat. O ile ceny nieruchomości mieszkaniowych najpierw miały tendencję spadkową, to od 2014 roku szybko rosną napędzane niedodatnimi stopami procentowymi w Europejskim Banku Centralnym.
O ile wzrost cen (średnio dla całej UE) od 2007 roku (do końca III kw. 2019 r.) wyniósł 19,1%, to - licząc od początku 2013 roku - sięga on aż 26%. Dynamika cen nieruchomości mieszkaniowych jest przy tym mocno zróżnicowana geograficznie. W krajach, które przeżyły bańkę w pierwszych latach XX wieku, są one wciąż niższe niż w roku 2007. Przykładowo, średnie ceny domów w Grecji są aż o 40% niższe niż w roku 2007. To przestroga dla tych, którzy wierzą, że na „nieruchomościach nie da się stracić”.


Na drugim biegunie znajdują się kraje, które ominęła nieruchomościowa hossa z początku wieku, a których obywatele rzucili się kupować domy za sprawą represji monetarnej w wykonaniu banków centralnych – czyli procederu utrzymywania stóp procentowych wyraźnie poniżej inflacji CPI. Najlepszymi tego przykładami są Austria, Luksemburg i Szwecja (wzrost cen o ponad 80% względem 2007 roku) oraz Niemcy i Czechy (+60%).
Równocześnie cały czas w górę szły stawki najmu – średnio o 21% w całej UE. To, co cieszy rentierów i inwestorów, jest ciosem w młode pokolenie, które musi płacić coraz więcej za wynajem, a pomimo (albo właśnie z powodu) rekordowo taniego kredytu nie stać go na własne lokum.
Względem roku 2007 tylko jeden kraj unijny odnotował znaczący spadek czynszów. Była to Grecja pogrążona w potężnym kryzysie gospodarczym – w latach 2009-16 jej PKB skurczył się o przeszło 30%. Stawki najmu na Cyprze w tym okresie zmalały jedynie o 0,3%. Najbardziej podrożał najem w Europie Środkowej. Na Litwie o 101,1%, w Czechach o 78,6%, a na Węgrzech o 67,8%.


W raporcie Eurostatu nie widać mieszkaniowej hossy w Polsce, ale tylko ze względu na specyficzny punkt odniesienia. Lata 2006-08 były okresem galopującego wzrostu cen mieszkań w Polsce, stąd też działa tzw. efekt wysokiej bazy. Jednak już względem IV kw. 2016 r. średnie ceny nieruchomości mieszkaniowych w Polsce wzrosły o 19% - wynika z danych Eurostatu.
KK