Polskie przepisy nakazujące operatorom telekomunikacyjnym przechowywać i udostępniać służbom dane są niezgodne z unijnym aktem o wolności mediów - informuje w środę „Dziennik Gazeta Prawna”. Gazeta wskazuje, że dane zbierane przez służby na żądanie mogą ujawniać tożsamość źródeł dziennikarskich.


„DGP” podaje, że w ub.r. policja, Straż Graniczna, Krajowa Administracja Skarbowa oraz inne służby uzyskały blisko 2,1 mln razy dostęp do danych telekomunikacyjnych, czyli informacji do kogo dzwonimy i wysyłamy wiadomości SMS oraz gdzie się wtedy znajdujemy. Redakcja zwraca uwagę, że ustawa o Prawie komunikacji elektronicznej nakazuje telekomom przechowywać dane przez rok i udostępniać je służbom na żądanie bez zgody sądu, w tym także dane dziennikarzy.
Adwokat dr Paweł Litwiński cytowany przez „DGP” powiedział, że „dane zbierane w trybie retencji mogą ujawniać tożsamość źródeł dziennikarskich: wiedząc, z kim rozmawiał dziennikarz, można ustalić źródło informacji dziennikarskich”. Jego zdaniem, sięganie po dane billingowe dziennikarzy jest niezgodne z art. 4 unijnego aktu o wolności mediów (EMFA), który przewiduje m.in. zapewnienie skutecznej ochrony źródeł dziennikarskich i poufności komunikacji. Akt obowiązuje we wszystkich państwach UE od 8 sierpnia br.
Według niego, polskie przepisy powinny przyjąć rozwiązanie, w którym „dostęp do danych billingowych dziennikarzy odbywa się za zgodą sądu”, co jest przewidziane w przepisach unijnych.
Pytany, czy - w sytuacji braku krajowych przepisów tworzących procedury do stosowania EMFA - unijny akt chroni dziennikarzy przed m.in. oprogramowaniem typu Pegasus, Litwiński ocenił, że to zależy od uznania, czy polskie przepisy „pozwalają na stosowanie Pegasusa, czy nie”. „Jeżeli pozwalają, to są niezgodne z EMFA i rozporządzenie jako akt nadrzędny powinno uniemożliwić stosowanie Pegasusa wobec dziennikarzy, a jeśli nie pozwalają, to dziennikarze są przed Pegasusem chronieni tak jak pozostali obywatele” - podkreślił. (PAP)
kl/ lm/