
Źródło: iStockphoto/Thinkstock
W ostatnich tygodniach finansowy świat żył skandalem wokół Barclays. Drugi pod względem wielkości aktywów bank w Wielkiej Brytanii został ukarany za manipulowanie stawką Libor. Brytyjski kredytodawca musi zapłacić 452 mln dolarów kary za niezgodne z prawem praktyki.
Zobacz też: | |
Wielki bank ukarany rekordową grzywną |
Proceder uprawiany przez Barclays polegał na przekazywaniu zleceń na rynek międzybankowy, które wpływały na stawkę Libor w sposób korzystny dla banku. Tym sposobem Barclays zarabiał dzięki odpowiednim pozycjom zajętym na rynkach instrumentów pochodnych.
Kolejni podejrzani
Ustawianie Liboru nie jest tylko domeną Brytyjczyków. Agencja Bloomberg poinformowała o kolejnych siedmiu bankach podejrzanych o niezgodne z prawem praktyki. Z kolei New York Times donosi o dwudziestu instytucjach finansowych zamieszanych w manipulowanie stopami procentowymi.
Zobacz też: | |
Prokuratura bierze banki na celownik |
Oburzeni klienci
Manipulowanie Liborem jest jednym w wielu skandali jakie ujrzały światło dzienne w ostatnich miesiącach. Sprawa coraz mocniej bulwersuje klientów banków. Na przykład klienci Barclays rozpoczęli akcje mającą przekonywać do wypłacania swoich pieniędzy z banku.
Ponadto wszyscy pamiętają o olbrzymich kwotach pochodzących z podatków, które zostały przeznaczone na ratowanie banków po wybuchu kryzysu za oceanem a następnie w strefie euro. Kwoty były na tyle duże, że powaliły na kolana kilka rządów. W dodatku tylko w ostatnim półroczu europejskie banki otrzymały ponad bilion euro niskooprocentowanych kredytów od Europejskiego Banku Centralnego, aby uniknąć utraty płynności.
Zgubna pokusa nadużycia
Już w 2007 roku media informowały o podejrzeniach dotyczących manipulowania stopami procentowymi. Jednak ani europejskie nadzory, ani amerykański Departament Sprawiedliwości nie zainteresowały się sprawą. Także Bank Anglii miał wiedzieć o manipulowaniu Liborem. Widocznie regulatorzy byli bardziej zajęci ratowaniem banków przed bankructwem.
Jeszcze nigdy w historii nie przykładano tak wielkiej troski o wypłacalność prywatnych przedsiębiorstw, jakimi są banki. Kredytodawcy przekonani o swojej szczególnej roli akceptują wysokie ryzyko w nadziei na ponadprzeciętne zyski. Nie bez powodu banki generują zdecydowanie lepsze wyniki w stosunku do innych rodzajów przedsiębiorstw.
Rządy oraz banki centralne gwarantując wypłacalność sektora bankowego, tworzą silną pokusę nadużycia, która prowadzi do powstawania kolejnych kryzysów. Prywatyzacja zysków i uspołecznienie strat jest praktyką wpisaną we współczesne prawo. Nic dziwnego, że niektórzy pozwalają sobie na więcej.
Piotr Lonczak
Bankier.pl
p.lonczak@bankier.pl