Marszałek Sejmu, lider Polski 2050 Szymon Hołownia stwierdził, że ma wątpliwości ws. odebrania immunitetu szefowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu za zniszczenie wieńca podczas miesięcznicy smoleńskiej. Powinniśmy zająć się PiS tam, gdzie kręcił grube miliony, a nie sprawą o zniszczenie wieńca - ocenił.


Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych, która zbiera się w środę o godz. 13, ma zająć się kilkoma wnioskami Komendanta Głównego Policji o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności za wykroczenia trojga posłów PiS: prezesa ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego, Anity Czerwińskiej i Marka Suskiego. Chodzi o wnioski Komendanta Głównego Policji ws. zniszczenia wieńców na pl. Piłsudskiego w Warszawie podczas obchodów miesięcznic katastrofy smoleńskiej.
Hołownia pytany czy szef PiS powinien stracić immunitet w związku z tą sprawą odparł, że jako poseł ma wątpliwości. Jak mówił, to co się dzieje przed pomnikiem podczas miesięcznic to są sprawy bardzo delikatne. "Ktoś kto przeżywa żałobę - w sposób, który może ja bym nie przeżywał - ale przeżywa je dłużej, może nie powinien być prowokowany nadmiernie. Może trzeba inaczej patrzeć na jego reakcję. Mam poważne wątpliwości, jak zachować się jako poseł, jako człowiek w głosowaniu nad takim wnioskiem" - przyznał Hołownia.
"Wydaje mi się, że my dzisiaj naprawdę powinniśmy zająć się PiS tam, gdzie kręcił grube miliony i miliardy złotych, tam gdzie łamał prawo w sposób absolutne bezczelny demolując państwo, a nie rozpatrywać w Sejmie sprawy o zniszczenie wieńca albo o to, że ktoś się z kimś szarpał przy jakimś pomniku, który upamiętania jego zmarłego brata. Moim zdaniem to zupełnie nie jest ten kierunek" - dodał.
Wcześniej w środę szef klubu PiS Mariusz Błaszczak ocenił, że wniosek w sprawie Kaczyńskiego jest skandaliczny. Dodał, że jeśli wniosek zostałby przegłosowany, to posłowie "staną po stronie prowokatorów, po stronie tych, którzy opowiadają się za Putinem". "Oni (prowokatorzy - PAP) głoszą hasła, które nawet się nie znalazły w tym pseudoraporcie (dotyczącym katastrofy smoleńskiej Jerzego) Millera, a znalazły się w pseudo raporcie (szefowej MAK Tatiany) Anodiny, czyli współpracowniczki Putina" - mówił Błaszczak na briefingu w Sejmie.
Jak dodał, takie skandaliczne wydarzenia mają miejsce każdego 10. dnia miesiąca. "Zobaczymy czy większość sejmowa stanie po stronie prowokatorów czy atakowanego. Już o 13. to wszystko się rozstrzygnie" - powiedział polityk PiS.
Cyklicznie w miesięcznice katastrofy smoleńskiej pod pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej wieniec składa grupa osób, m.in. Zbigniew Komosa; na wieńcach umieszczany jest napis o treści: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski". Wielokrotnie, ze strony polityków PiS, dochodziło do prób zerwania napisu z wieńca.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. (PAP)
rbk/ kmz/ godl/