REKLAMA

Internetowi giganci przeciwko kryptowalutom. Bitcoin traci 15 proc.

Marcin Dziadkowiak2018-03-14 23:42, akt.2018-03-15 07:15zastępca redaktora naczelnego Bankier.pl
publikacja
2018-03-14 23:42
aktualizacja
2018-03-15 07:15

Wygląda na to, że decyzja Googla o zablokowaniu reklam kryptowalut zgotowała rynkowi kryptowalut kolejną przecenę. Pod koniec stycznia podobną decyzję ogłosił Facebook i wtedy także rynek kryptowalut pogrążył się w czerwieni. Dziś bitcoin został przeceniony o 10%, a spadki zagościły pogrążony na całym rynku kryptowalut.

Jak informowaliśmy w czwartek rano, Google zdecydowało się na aktualizację swoich zasad reklam produktów finansowych. W najpopularniejszej wyszukiwarce nie będzie można reklamować produktów i usług związanych z kryptowalutami, pierwotnymi ofertami tokenów (inicial coin offers), giełdami i portfelami kryptowalut oraz doradztwem dotyczącym handlu kryptowalutami. Zmiany zasad reklam wejdą w życie od czerwca tego roku. Już pod koniec stycznia podobną decyzję ogłosił inny internetowy gigant – Facebook.

fot. / / Bankier.pl

W ten sposób, do grona kryptosceptyków, w którym dotychczas brylowały rządy i regulatorzy rynków finansowych oraz banki, dołączają giganci sektora internetowego. Zarówno Google, jak i Facebook swoje decyzje uzasadniają ochroną konsumentów przed oszustwami.

Google i Facebook to prywatne firmy, i jako takie mają prawo do podejmowania autonomicznych decyzji dotyczących świadczonych przez siebie usług. Mam jednak wątpliwości, czy, gdyby ta decyzja dotyczyła dowolnej innej branży, np. meblarskiej, automatycznie nie zareagowałyby urzędy ochrony konkurencji i konsumentów. Obawiam się, że przy cichym przyzwoleniu rządów i organów nadzoru finansowego, żaden urząd publiczny nie stanie teraz w obronie branży kryptowalut.

Nie da się ukryć, że w branży kryptowalut mamy teraz do czynienia z większą, niż przeciętnie, obecnością ofert, które faktycznie są oszustwami. Wynika to z faktu, że jest to jeszcze branża mało znana, ale kojarząca się, za sprawą ubiegłorocznej hossy na bitcoinie, z możliwością osiągnięcia ogromnych zysków. Jest to także branża, która bardzo szybko się rozwija, jest uważana za bardzo przyszłościową, i nie zawsze wiadomo, które pomysły sprawdzą się i przyniosą zyski, a które będą ślepą uliczką. Ale daleki byłbym od wrzucania wszystkich kryptowalutowych biznesów do jednego worka z napisem „OSZUSTWO”. Wydawałoby się, że zachodnia cywilizacja dojrzała już do tego, aby nie stosować zbiorowej odpowiedzialności. A niestety, w tym przypadku, trudno uciec od takiego skojarzenia.

Google i Facebook tłumaczą swoje decyzje koniecznością ochrony konsumentów. „Nie mamy kryształowej kuli, w której moglibyśmy dostrzec, jak będzie wyglądała przyszłość kryptowalut, ale widzieliśmy już dość rzeczywistych lub potencjalnych ludzkich krzywd, dlatego jest to branża, do której chcemy podchodzić ze szczególną ostrożnością” – tłumaczy w CNBC decyzję swojej firmy Scott Spencer.

Jeśli z taką ostrożnością podchodzimy do reklam bardziej ryzykownych usług finansowych, może dobrze byłoby spojrzeć także na reklamy innych produktów i usług. Czy kredyt bankowy reklamowany jako droga do szczęścia rodziny to uczciwy przekaz reklamowy? Przecież znane przysłowie mówi, że pieniądze szczęścia nie dają. Co powiedzieć o reklamach funduszy inwestycyjnych fundowanych nam zwykle na szczycie hossy, dzięki którym sporo ludzi inwestuje swoje oszczędności na górce, a po roku czy dwóch musi liczyć bolesne straty? A co z reklamami suplementów diety udających lekarstwa na dowolną przypadłość? Albo kosmetyków, które dzięki naukowo dowiedzionym działaniom spowodują, że starsza kobieta stanie się młodą boginią? Czy te rodzaje oszustw reklamowych także nie powinny się spotkać ze zdecydowanymi ruchami internetowych gigantów? I wprowadzeniem zakazu reklam kredytów, funduszy, suplementów i kosmetyków? Oczywiście nie jestem zwolennikiem takiego ruchu (choć życzyłbym sobie, żeby wszystkie reklamy były uczciwe). Chciałbym jedynie pokazać, że stosowanie zbiorowej odpowiedzialności, w dodatku w sposób tak wybiórczy, to nie jest uczciwe postępowanie, zarówno w stosunku do firm, jak i konsumentów.

Być może postępowanie internetowych gigantów faktycznie wynika z dobrych pobudek, z chęci ochrony swoich klientów. Niestety, przypomina postępowanie nadopiekuńczego rodzica, który, aby chronić dziecko przed oparzeniem, nie pozwala mu dotknąć gorącego garnka. Tylko, że w ten sposób dziecko nie nauczy się, że gorących naczyń należy unikać. Kupując samochód czy telewizor przeglądamy dziesiątki ofert, porównujemy parametry techniczne, albo korzystamy z porad zaufanych ekspertów. A jeśli chodzi o swoje ciężko zarobione pieniądze, decydujemy się powierzać je pierwszemu lepszemu, który obieca nam krociowe zyski. Zamiast zdobyć odpowiednią wiedzę i dopiero wtedy podjąć odpowiedzialną decyzję.

Niestety, ale nie da się ludzi ochronić przed wszelkim złem. W jaki sposób mamy nauczyć się odróżniać uczciwy biznes od oszustwa? Jedyny sposób to nauka na błędach. Najlepiej cudzych, ale czasem niestety także własnych.

Decyzje Google’a i Facebooka wpisują się także w schemat postępowania stosowany przez instytucje publiczne i władze wielu krajów na świecie. To, co pozostaje poza kontrolą władzy (a kryptowaluty na razie takie pozostają), jest przedstawiane jako coś groźnego, co jest niebezpieczne dla społeczeństwa. W takich przypadkach władza widzi tylko dwa wyjścia: albo należy to objąć kontrolą, albo zakazać, zwykle pod groźbą dotkliwej kary. W internecie tą władzą są obecnie m.in. Google i Facebook.

Spadek cen bitcoina rozpoczął się w nocy z wtorku na środę, tuż po pierwszych doniesieniach mediów o nowym kroku internetowego giganta. Potem spadki się pogłębiły. W rezultacie w ciągu ostatniej doby kurs bitcoina zniżkował o niemal 15% do 7 854 dolarów o godz. 7:00. Tak niskich kursów rynek nie widział od ponad miesiąca.

fot. / / Coinmarketcap

W czerwieni pogrążony jest cały rynek kryptowalut. Na wartości traci 98 spośród 100 największych pod względem kapitalizacji kryptowalut. Ethereum spada o ponad 15%, ripple zniżkuje o 17,5%, a bitcoin cash o 14,6%. Kapitalizacja całego rynku kryptowalut stopniała do 312 mld dolarów, a udział bitcoina wynosi 42,5%.

fot. / / cryptomaps.org

Ten rok jest wyraźnie gorszy dla bitcoina, niż ubiegły. Od początku roku kurs najpopularniejszej kryptowalut spadł już o 42%, a od grudniowych szczytów o 58%. W 2017 roku kurs bitcoina wzrósł o 1 385%.

Źródło:
Marcin Dziadkowiak
Marcin Dziadkowiak
zastępca redaktora naczelnego Bankier.pl

Zastępca redaktora naczelnego Bankier.pl. Już w czasie studiów na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu rynki kapitałowe stały się jego pasją, która pozwoliła mu rozpocząć pracę w Bankier.pl i rozwijać dział giełdowy. Zainteresowanie sprawami krajowymi i zagranicznymi pozwoliło mu także spełnić się w pracy w prowadzeniu newsroomu. Jego ambicją jest, aby Bankier.pl był wciąż najlepszym źródłem informacji, nie tylko dla inwestorów giełdowych. T +48 71 748 95 03 K +48 601 560 819

Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (13)

dodaj komentarz
caesar_m
Tym samym się różni co facebook od naszejklasy...
_maciej_
Wartość ma tylko to co występuje w ograniczonej ilości. Jaką wartość mogą mieć waluty cyfrowe, których ilość (ilość walut, nie ilość jednostek w ramach jednej waluty) jest nieograniczona? Czym różni się Bitcoin od Bitcoin-bis, jeżeli są zrobione w oparciu o tę samą technologię? Z czego wynika różna wycena różnych walut - czym jedna Wartość ma tylko to co występuje w ograniczonej ilości. Jaką wartość mogą mieć waluty cyfrowe, których ilość (ilość walut, nie ilość jednostek w ramach jednej waluty) jest nieograniczona? Czym różni się Bitcoin od Bitcoin-bis, jeżeli są zrobione w oparciu o tę samą technologię? Z czego wynika różna wycena różnych walut - czym jedna jest lepsza od drugiej? Aspekt bycia pierwszą walutą jest oczywiście ważny, ale na dłuższą metę niedecydujący.

Moim skromnym zdaniem jest to największa bańka spekulacyjna (być może dobrze zaplanowane oszustwo) w historii ludzkości.
makabrrr
To się dopiero kształtuje. To jest młoda dziedzina. Na pewno o wartości danej waluty decyduje jej powszechność i dostępność oraz użyteczność. Do tego dochodzi ilość górników zaangażowanych w sieci. Jeśli jest duża sieć to jest bardziej odporna na ataki i daje lepszą skalowalność, czyli szybkość transakcji. Fakt, że też nie podoba To się dopiero kształtuje. To jest młoda dziedzina. Na pewno o wartości danej waluty decyduje jej powszechność i dostępność oraz użyteczność. Do tego dochodzi ilość górników zaangażowanych w sieci. Jeśli jest duża sieć to jest bardziej odporna na ataki i daje lepszą skalowalność, czyli szybkość transakcji. Fakt, że też nie podoba mi się to całe zatrzęsienie nowych "walut" które powstają, ale uważam, że możliwość płacenia w świecie Internetu bez pośredników w postaci banków to super sprawa. Możliwość przesyłania wartości z komputera na komputer bez posiadania konta w banku to rewelacja. Dodatkowo Twój komputer może Ci przynosić pasywne źródło dochodu w zamian za udostępnianie mocy obliczeniowej lub miejsca na dysku twardym. A tzw. Bitcoin-bis jest już wiele i niektóre zupełnie nie przebiły się na giełdy więc po prostu rynek decyduje o tym, które rozwiązania wybiera. Powstaje wiele coraz doskonalszych algorytmów opartych na nowych rozwiązaniach. Nie jestem informatykiem, ale nawet wielkie korporacje inwestują w te projekty i widzą w nich wielki potencjał. Także moim zdaniem i nie tylko moim to tylko kwestia czasu jak młodzi ludzie przesiądą się na kryptowaluty. Wystarczy do tego kolejny kryzys finansowy, który zdaje się, że powoli nadciąga....
makabrrr
Świetny artykuł. ja też nie lubię jak ktoś traktuje mnie jak debila i uważa, że wie lepiej ode mnie jak mam żyć i co robić ze swoimi pieniędzmi. Niestety żyjemy w świecie medialnego fałszu dlatego tym bardziej doceniam takie szczere i obiektywne artykuły !!!
Co do Bitcoina to jestem spokojny, rządy się zmienią, zarządzający spółkami
Świetny artykuł. ja też nie lubię jak ktoś traktuje mnie jak debila i uważa, że wie lepiej ode mnie jak mam żyć i co robić ze swoimi pieniędzmi. Niestety żyjemy w świecie medialnego fałszu dlatego tym bardziej doceniam takie szczere i obiektywne artykuły !!!
Co do Bitcoina to jestem spokojny, rządy się zmienią, zarządzający spółkami powymierają, a internet i waluty cyfrowe pozostaną.
niepelnosprawny_org
bitkoń jeszcze wierzga, ale juz niedługo, prognozy spełnia sie w tym roku co do joty...
robertjak
jeśli bitcoin na początku kosztował grubo poniżej jednego dolara a dziś ok 8000 dolarów to kto o zdrowych zmysłach go kupuje , według mnie kilku cwaniaków z potężną kasą go napompowało , potem upłynni leszczom i tyle , oni zarobią a my zostaniemy z niczym jak zacznie to spadać na łeb na szyję
_maciej_
Wiedząc, że wśród obecnych tutaj czytelników jest spora grupa "BTC-inwestorów", którzy mocno wierzą w swoje inwestycje. Niemniej proszę o refleksję: zakupu czegokolwiek dokonuje się w celu:

1. konsumpcji,
2. inwestycji /spekulacji,
3. przeniesienia w bezpieczny sposób konsumpcji w przyszłość (waluta).

Zakup
Wiedząc, że wśród obecnych tutaj czytelników jest spora grupa "BTC-inwestorów", którzy mocno wierzą w swoje inwestycje. Niemniej proszę o refleksję: zakupu czegokolwiek dokonuje się w celu:

1. konsumpcji,
2. inwestycji /spekulacji,
3. przeniesienia w bezpieczny sposób konsumpcji w przyszłość (waluta).

Zakup BTC z pewnością nie jest kupowany w celu konsumpcji. Inwestycja to również wątpliwa - nie są generowane żadne plony. Przeniesienie konsumpcji w przyszłość to też nie jest - przeciętny człowiek nigdy nie będzie trzymać oszczędności w czymś tak niestabilnym.

Jest to więc wyłącznie spekulacja, na której można bardzo dużo zarobić lub wszystko stracić. Na marginesie, co stoi na przeszkodzie, by stworzyć "walutę" BTC2, BTC3 itd. działającą na zasadzie obecnego bitcoina i czym pierwszy twór byłby lepszy od n-tego?


makabrrr
Nie do końca tak jest. Niektóre "waluty" działają na zasadzie proof of stake, czyli za samo trzymanie na dedykowanym portfelu co miesiąc dostajesz dodatkową ilość środków. Coś jak procenty w banku, więc jednak jakieś plony generują.
open_mind
FED USA i centralne banki drżą bo zdają sobie sprawę że już nikomu nie są potrzebne i mogą odejść w nicość razem ze swoimi długami, o tym przekonały ich dobitnie krypto waluty.
A poza tym to: Z moich źródeł to Prezydent Trump za zaistniały bałagan finansowo ekonomiczny obarczy FED USA i centralne banki, jednocześnie wprowadzając
FED USA i centralne banki drżą bo zdają sobie sprawę że już nikomu nie są potrzebne i mogą odejść w nicość razem ze swoimi długami, o tym przekonały ich dobitnie krypto waluty.
A poza tym to: Z moich źródeł to Prezydent Trump za zaistniały bałagan finansowo ekonomiczny obarczy FED USA i centralne banki, jednocześnie wprowadzając niezależną walutę rządu USA. Przecież centralne banki i FED to kula u nogi odradzającej się ekonomi świata, i trzeba postawić na małe nowe lokalne banki nie zadłużone. „Make America and rest of the world Great Again” Dodatkowo Giełdy świata w takim formacie jak obecnie i centralne banki - to Old Barbarous Relic, napakowany spekulantami, natomiast złoto i srebro to szlachetne metale ! Śmierć dla centralnych banków, uwolnijmy świat z nałożonego przez nich finansowego niewolnictwa. Niech kasacja banku Lehman Brothers w 2008 będzie dla nas przykładem.

Powiązane: Bitcoin

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki