REKLAMA
TYLKO U NAS

Inflacja spada, więc ceny też? Wyborcy PiS nie rozumieją zależności pomiędzy inflacją a poziomem cen

2023-05-18 09:20
publikacja
2023-05-18 09:20

Tylko 60 proc. badanych Polaków wie, że spadający wskaźnik inflacji oznacza, że ceny dalej rosną, tylko trochę wolniej. Najgorzej wypadają tu wyborcy Prawa i Sprawiedliwości - wynika z badania przeprowadzonego dla projektu ciekaweliczby.pl na panelu Ariadna.

Inflacja spada, więc ceny też? Wyborcy PiS nie rozumieją zależności pomiędzy inflacją a poziomem cen
Inflacja spada, więc ceny też? Wyborcy PiS nie rozumieją zależności pomiędzy inflacją a poziomem cen
fot. Raketir / / Shutterstock

Badanym zadano pytanie: „Co, według Ciebie, oznacza informacja, że inflacja w marcu 2023 roku wyniosła 16,1 proc. w porównaniu z marcem ubiegłego roku, natomiast inflacja w kwietniu 2023 roku wyniosła 14,7 proc. w porównaniu z kwietniem ubiegłego roku?”.

Ciekaweliczby.pl

60 proc. badanych odpowiedziało poprawnie, że najnowsze dane oznaczają, że ceny wciąż rosną, tylko trochę wolniej. Co dziesiąty badany (9 proc.) odpowiedział błędnie, że spadająca inflacja oznacza spadek cen, prawie co piąty (17 proc.) wskazał również błędnie, że nie ma to związku z poziomem cen, a 14 proc. wprost przyznało, że nie wie lub nie jest pewna. Łącznie 40 proc. Polaków nie rozumie związku między spadającym wskaźnikiem inflacji a poziomem cen.

Wysoki poziom wiedzy ekonomicznej w tym zakresie posiadają wyborcy Lewicy (78 proc.), Koalicji Obywatelskiej (76 proc.) i PSL z Polską 2050 (72 proc.), a niższy jest w elektoracie Konfederacji (66 proc.) oraz Prawa i Sprawiedliwości (53 proc.).

Zdecydowanie najwięcej błędnych odpowiedzi, że jak inflacja spada, to spadają ceny, było wśród wyborców PiS – uważa tak aż co piąty (21 proc.) z nich, podczas gdy wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, PSL i Polski 2050 – zaledwie 1 proc. - zauważają autorzy badania.

62 proc. Polaków jest zdania, że ceny w ciągu najbliższych miesięcy będą rosły, co piąty badany (20 proc.) twierdzi, że będą na podobnym poziomie jak obecnie, 8 proc. z nich spodziewa się spadku cen, a 10 proc.  nie jest w stanie tego określić.

Większość wyborców partii opozycyjnych uważa, że ceny będą rosły w najbliższych miesiącach (Lewica – 84 proc., KO – 82 proc., Konfederacja - 76 proc., PSL z Polską 2050 – 69 proc.). Zdecydowanie innego zdania są wyborcy partii rządzącej. Tylko co trzeci wyborca PiS (35 proc.) uważa, że ceny będą rosły, 31 proc. uważa, że będą na takim samym poziomie jak teraz, ale aż co piąty (22 proc.) sądzi, że ceny będą spadały.

„To już kolejne badanie, które pokazuje, że wiedza ekonomiczna wielu Polaków jest na niskim poziomie. Wciąż dużo osób nie rozumie, że jak spada inflacja, to nie znaczy, że ceny spadają, tylko że one dalej rosną, ale w wolniejszym tempie. Badanie pokazuje również, jak bardzo nasze społeczeństwo jest podzielone na dwa przeciwstawne bloki w postrzeganiu różnych zjawisk. Widać dużą siłę narracji obozu rządzącego i sprzyjających im mediów, która zakłamuje rzeczywistość i próbuje wmówić swoim wyborcom, że jest lepiej, niż się wydaje – mówi Alicja Defratyka, ekonomistka, autorka projektu ciekaweliczby.pl. 

Z wysoką inflacją zmagamy się już ponad 2 lata i rządzący wciąż winnych szukają gdzie indziej. Najpierw był to skutek pandemii, potem wojny w Ukrainie i wzrostu cen surowców energetycznych. Obecnie NBP zawiesiło na swoim budynku (to nie żart) wielki banner wskazujący, kto i co jest winne wysokiej inflacji w Polsce.  

Najświeższe dane o inflacji poznaliśmy 15 maja. Finalne statystyki potwierdziły wstępny odczyt, według którego inflacja CPI w Polsce w kwietniu obniżyła się do niespełna 15 proc. i była najniższa od przeszło roku. Oznacza to, że nadal towary i usługi drożeją w absolutnie nieakceptowalnym tempie.

Bankier.pl

Jak zauważył Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl, światowe ceny płodów rolnych przez poprzednie 12 miesięcy obniżyły się o blisko 20 proc. – wynika z danych Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). Tymczasem z raportu Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że za artykuły spożywcze płacimy prawie o 20 proc. więcej niż przed rokiem.

Badanie na panelu Ariadna dla ciekaweliczby.pl zostało przeprowadzone w dniach 5-7 maja 2023 roku na próbie ogólnopolskiej losowo-kwotowej 1039 osób w wieku od 18 lat wzwyż. Kwoty łączne dobrane według reprezentacji w populacji pełnoletnich Polaków dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania.

KaWa na podstawie informacji prasowej

Źródło:
Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (127)

dodaj komentarz
kroko1
niestety ale ludzie nie ogarniają pewnych spraw. ja się cieszę,że jakoś mi się ukłąda, wolałbym nie skończyć jak mój kuzyn, który ma długi, i ciężko przędzie. jedyne co go ratuje to że kruk zajmuje się jego windykacją i przez to daje radę spłacać w ogóle.
po_co
Wątpię czy ktokolwiek z was zadał sobie trud zweryfikowania tych danych, ja tak i jednym słowem można określić je jako niepoprawne.

Jeżeli w badaniu brało udział 1039 ankietowanych to zgodnie z ogólną informacją 623 osoby odpowiedziały wybierając opcję A, 177 opcję B, 93 opcję C, 146 opcję D.

Tych danych nie można dopasować
Wątpię czy ktokolwiek z was zadał sobie trud zweryfikowania tych danych, ja tak i jednym słowem można określić je jako niepoprawne.

Jeżeli w badaniu brało udział 1039 ankietowanych to zgodnie z ogólną informacją 623 osoby odpowiedziały wybierając opcję A, 177 opcję B, 93 opcję C, 146 opcję D.

Tych danych nie można dopasować do danych do wyników procentowych poszczególnych partii, brakuje po pierwsze informacji o tym ilu ankietowanych utożsamiało się z konkretną partia, a jasnym jest że podział był nierówny, brakuje również informacji o tym jaki jest rozkład wśród osób bezpartyjnych.

Każdy kto chociaż raz w życiu miał do czynienia ze statystyką od razu widzi, że te dane są ze sobą niespójne. Dwa największe ugrupowania to PiS i KO, na każde z nich głosuje ok. 8 milionów Polaków. W tak licznej grupie wyniki powinny przyjmować podobny (kształtem) rozkład.
Co więcej z uwagi, że to te dwie partie odpowiadają łącznie za ponad 60% wyniku, to wyniki w nich powinny najmocniej kształtować ogólny wynik badania.

Tak nie jest.

Szkoda bo byłbym skłonny uwierzyć, że propaganda głoszona przez TVP mocno polaryzuje ludzi w kierunku zaufania rządowi tylko dane zaprezentowane w tym badaniu nie wyjaśniają skąd w pozostałych partiach (poza PiS i KO) tak liczna grupa osób zna się na finansach w sytuacji gdy dane ogólnej ankiety dobitnie wskazują na współczynnik 3:2, a po odrzuceniu wyników dwóch największych ugrupowań ten współczynnik staje się niemal bliski 1:1.
jenak
Wyborcy peło i przysiółków nie rozumieją, ba..nawet zieloniutkiego pojęcia nie maj0, że wybierając te klimaty, wybieraj0 hulajnogi. To taki przykład najbardziej z brzegu. Tych dolegliwości będzie jednak jeszcze cała masa. Ale niech sobie na razie to pierwsze ogarną. Hulajnoga tak w zimny majowy poranek, gdy ichniejsze medialne outlety Wyborcy peło i przysiółków nie rozumieją, ba..nawet zieloniutkiego pojęcia nie maj0, że wybierając te klimaty, wybieraj0 hulajnogi. To taki przykład najbardziej z brzegu. Tych dolegliwości będzie jednak jeszcze cała masa. Ale niech sobie na razie to pierwsze ogarną. Hulajnoga tak w zimny majowy poranek, gdy ichniejsze medialne outlety bajają o łOciepleniu Planety.
dawid_gmyrek
Pomijając absurdalność wniosków płynących z tego 'sądarzu' to ceny rzeczywiście sporo schodzą w dół, szczególnie artykułów spożywczych. Widać to każdej sieci handlowej: portugalskiej, francuskiej czy niemieckiej. Jedynie "Społem" i sklepiki osiedlowe zasypały, ale to skrajności na krzywej Gaussa :)
itso_battlestar_point_g
marchewka z 3 na 6
cwiara
Bez danej inflacji pomiędzy marcem a majem 2022 nie da się udzielić poprawnej odpowiedzi na to pytanie, matematyczni geniusze!
loool
Podaż franka szwajcarskiego za ostatnie 8 lat to ok 15% , przyrost złotówki za ten sam okres ponad 100%. U nich realna inflacja za 8 lat ok 15% u nas 100%. Czy coś tu jeszcze trzeba tłumaczyć na banerach za nasze pieniądze ??
men24a
Inflacja pomaga na krótko rządzącym ale niszczy społeczeństwo i gospodarkę. Czasami jak czytam wypowiedzi niektórych wykształconych (ponoć) ekonomistów którzy zachwalają inflację to włos na głowie się jeży. Weź się ekonomisto(?) do normalnej pracy i zacznij choćby coś produkować. Kupisz komponenty, wyprodukujesz coś, sprzedaż - jedziesz Inflacja pomaga na krótko rządzącym ale niszczy społeczeństwo i gospodarkę. Czasami jak czytam wypowiedzi niektórych wykształconych (ponoć) ekonomistów którzy zachwalają inflację to włos na głowie się jeży. Weź się ekonomisto(?) do normalnej pracy i zacznij choćby coś produkować. Kupisz komponenty, wyprodukujesz coś, sprzedaż - jedziesz po następne a ich cena jest wyższa od twojego gotowego produktu który sprzedałeś. A gdzie koszty pośrednie? - praca, energia, transport, amortyzacja pomieszczeń i maszyn? Takich mamy dziś ekonomistów - często doradzających nieukom zasiadającym w rządzie!"
Nierząd niedawno uchwalił sobie 50% podwyżki a suweren co dostał?
Dodruku przez PIS ponad 136 mld zł i puszczenie ich w obieg, zwiększenie długu publicznego z 925 do 1500 mld zł i puszczenie tych pieniędzy w obieg, zerowych stóp procentowych, których celem jest stymulowanie i nakręcanie inflacji oraz obniżanie wartości złotówki. To co wyprawia PIS zakrawa na zdradę Polski i Polaków, na pogrążanie Polski w kryzysie z którego nie ma wyjścia
Nie ma złudzeń - PISu nic nie powstrzyma, bo ma wyborców jak ten fanatyk co się  wykończył na proteście. Będą żreć szczury ale władzę wychwalać jako zbawców narodu


men24a
Niestety Polacy są analfabetami ekonomicznymi. Nie martwią się inflacją, bo jednocześnie rosną im płace. Tak mogą myśleć tylko biedacy, którzy nie mają żadnych oszczędności oraz nie pracujący. W Polsce gospodarstwo domowe ma średnio ok. 200 tysięcy oszczędności. Obecnie przy zerowym oprocentowaniu lokat gospodarstwo traci ponad tysiąc Niestety Polacy są analfabetami ekonomicznymi. Nie martwią się inflacją, bo jednocześnie rosną im płace. Tak mogą myśleć tylko biedacy, którzy nie mają żadnych oszczędności oraz nie pracujący. W Polsce gospodarstwo domowe ma średnio ok. 200 tysięcy oszczędności. Obecnie przy zerowym oprocentowaniu lokat gospodarstwo traci ponad tysiąc zł miesięcznie.
To raz. Po drugie emerytury liczone są od zgromadzonego kapitału. W przypadku inflacji zgromadzony kapitał traci część wartości. To rząd decyduje o ile wzrośnie wartość kapitału
Twierdzenie, że inflacja jest nieodzownym elementem wzrostu gospodarczego jest nieprawdziwe i niebezpieczne.
Od miesięcy tłumaczy prezes NBP, że na podwyższoną inflację główny wpływ mają czynniki, na które z kolei on i RPP nie ma wpływu. Prof. Glapiński jako prezes NBP i przewodniczący RPP ma jedno ważne zadanie - utrzymanie stabilnego poziomu cen. Takie stwierdzenia jak jego niedawne, że inflacja nie ma negatywnego wpływu na zasobność portfeli Polaków, uważam za próbę wykręcenia się z odpowiedzialności za najważniejsze zadanie, jakie ma.
Glapiński daje sygnał: właściwie nie ma problemu, czy inflacja będzie wynosić 10, czy 18 proc., bo damy sobie radę, ponieważ rząd będzie podnosić wynagrodzenia. To są bardzo niebezpieczne stwierdzenia, które będą miały negatywne skutki w nieco tylko dłuższym horyzoncie.
Wyjaśniał wtedy, że gdy pensje rosną szybciej niż inflacja, to możemy kupić więcej cukru czy par obuwia. Abstrahując od tego, że pewnie takie postawienie sprawy nie do końca przypadnie do gustu np. budżetówce, której płace mają zostać zamrożone, czy milionom osób, które nie dostało w ostatnim roku podwyżki wyższej niż 5 proc. - rozumiem, że takie zdania są też, według pana, niebezpieczne z punktu widzenia nakręcania spirali cenowo-płacowej.
Jeśli weźmiemy  pod uwagę, to mamy sytuację, w której słyszymy ze strony obozu PiS-owskiego, który jest teraz wszędzie (w rządzie, agendach rządowych, w banku centralnym, w RPP, w państwowych bankach komercyjnych i w licznych rządowych mediach), że nie ma znaczenia, że inflacja jest wysoka, a przyrost długu jest gigantyczny, bo "to wszystko służy rozwojowi, a tak naprawdę więcej zarabiacie". Gdy przyjrzymy się, kto więcej zarabia, to w ostatnim okresie wzrosły głównie wynagrodzenia ważnych polityków. Jak rozumiem, wiceministrowi wynagrodzenie przyrosło ostatnio o 40 proc. Więc być może oni tego nie odczuwają. Ale przeciętni ludzie, szczególnie ubożsi, to czują. A nawet jeśli w krótkim okresie może powstać złudzenie, że wzrost ich nominalnego wynagrodzenia jest wyższy niż inflacja, to w średnim okresie oni zapłacą za to podwójnie.

Powiązane: O tym mówią ludzie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki