Nowe plantacje palm olejowych będą powstawały „w zgodzie z istniejącymi regulacjami” – zapowiedziała w środę indonezyjska wiceminister rolnictwa. Wcześniej rząd nie przedłużył moratorium na ich zakładanie.


Przeczytaj także
Władze Indonezji od września 2018 roku nie wydawały plantatorom nowych koncesji. Moratorium wygasło jednak w niedzielę, a rząd nie zdecydował się na jego przedłużenie.
Jak przekazała podczas wirtualnej konferencji wiceszefowa ministerstwa żywności i rolnictwa Musdhalifah Machmud, powstawanie plantacji ma odtąd regulować istniejące prawo. Nakłada ono limit 100 tys. hektarów, które mogą być przeznaczone pod nowe plantacje, ale nie zawiera przepisów ograniczających liczbę wydawanych koncesji.
Chodzi o uchwalone w 2020 roku tzw. prawo na rzecz tworzenia miejsc pracy, które miało za zadanie likwidację trudności administracyjnych, podniesienie poziomu inwestycji i wzrost konkurencyjności gospodarki. Zdaniem ekologów ustawa faworyzuje wielki biznes kosztem pracowników i środowiska.
Obowiązujące przez trzy lata moratorium na tworzenie plantacji wprowadzono, by powstrzymać wylesianie i wymusić zmiany w administrowaniu przemysłem olejowym, zwiększając wydajność już istniejących upraw. Leżący w Azji Południowo-Wschodniej kraj zajmuje trzecie miejsce pod względem obszaru lasów deszczowych, lecz rozrost olejowych farm przyczynia się do ich szybkiego znikania. Jak poinformowało w marcu indonezyjskie ministerstwo środowiska, w 2020 roku proces wylesiania udało się jednak spowolnić o 75 proc. W połowie września tamtejsze organizacje ekologiczne ostrzegły, że jeśli rząd nie powstrzyma zakładania kolejnych plantacji palm olejowych, 21 mln hektarów dżungli grozi zniszczenie.
Przeczytaj także
Indonezja jest największym na świecie producentem oleju palmowego. Uprawia się go tam na łącznej powierzchni ponad 16 mln hektarów, a związany z plantacjami przemysł zatrudnia bezpośrednio więcej niż 4 mln osób. Jeszcze w 2004 roku areał upraw wynosił ok. 5 mln hektarów.
Wśród ekspertów do spraw zrównoważonego rozwoju panuje zgoda, że rozrost upraw przyczynia się do szeregu problemów. Na ich długiej liście są postępujące wylesianie, powtarzające się pożary, a także znikanie rzadkich gatunków zwierząt, w tym zagrożonych populacji tygrysów sumatrzańskich i orangutanów, oraz częste naruszanie praw pracowniczych. Skutkiem wypalania lasów torfowych pod plantacje na wyspach Borneo i Sumatra jest – oprócz deforestacji – powstawanie smogu często przedostającego się do sąsiednich krajów.
Tomasz Augustyniak (PAP)
tam/ tebe/