Polacy zarejestrowali w tym roku łącznie ponad 7000 samochodów z silnikami na paliwa alternatywne. Zdecydowaną większość stanowiły hybrydy, ale nie brakowało także kilkuset elektryków, które zanotowały 80-proc. wzrost sprzedaży w relacji rok do roku.
6960 hybryd i 347 samochodów elektrycznych – tyle pojazdów na paliwa alternatywne zarejestrowano w Polsce w ciągu trzech pierwszych kwartałów roku. To wciąż dynamicznie rozwijający się nad Wisłą rynek, o czym świadczy dynamika sprzedaży. W obu przypadkach jej liczba wzrosła o prawie 80 proc. – wynika z raportu „Branża motoryzacyjna Q4/2016” opracowanego przez KPMG i Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego.


Największym udziałem w rynku może pochwalić się Toyota i jej submarka premium Lexus. Ich łączna sprzedaż stanowiła 90 proc. całej sprzedaży takich pojazdów w tym roku. Podobnie jak w przypadku standardowych silników, większość takich aut była nabywana przez klientów instytucjonalnych. Firmy zarejestrowały 5367 egzemplarzy, a klienci indywidualni 1940.
Tak duży wzrost sprzedaży pojawia się pomimo braku skutecznych narzędzi wspierania tego typu motoryzacji w Polsce. Choć minister rozwoju Mateusz Morawiecki często wspomina o rozwoju elektromobilności w Polsce, na razie brak konkretnych planów wsparcia konsumentów w zakupie zero- i niskoemisyjnych aut. Takie programy są jednak bardzo popularne na zachodzie i północy Europy. Do planów dołączył się także minister Tchórzewski, który oczekuje, że za 10 lat liczba elektryków w Polsce przekroczy granicę 1 mln sztuk.
O programach zachęt do wymiany samochodów z silnikami spalinowymi na te elektryczne pisaliśmy w artykule: „Dopłaty do elektryków w Polsce? Na pewno nie w najbliższej przyszłości”. Na tę chwilę jedyny taki program zaproponował Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie. Od 1 lipca rozpoczął udzielanie preferencyjnych kredytów z niskim oprocentowaniem wynoszącym 2 proc. w skali roku. Kredytować w ten sposób można samochód, skuter lub rower z napędem elektrycznym. Preferencyjne warunki obowiązują jednak tylko do kwoty 150 000 zł.
