Kolejni producenci samochodów zapowiadają elektryczną ofensywę w swoim portfolio. Choć takich aut w ofercie będzie coraz więcej, mało prawdopodobne wydaje się przekonanie do nich polskiego kierowcy. W przeciwieństwie do innych krajów, w Polsce infrastruktura do szybkiego ładowania praktycznie nie istnieje, a państwo nie kwapi się do tego, by do ekologicznego interesu kierowcy dopłacać.
Przełom roku stał pod znakiem walki o ograniczenie zanieczyszczeń, a smog był jednym z najczęstszych bohaterów nagłówków gazet. Wina zrzucana jest na domowe piece, palenie śmieciami i oczywiście emisję spalin.
W sytuacji, gdy zanieczyszczenie powietrza staje się coraz większym problemem, może jednak warto wesprzeć rozwój sprzedaży samochodów napędzanych energią elektryczną? Tym bardziej, że taka inicjatywa w innych krajach spełniła oczekiwania.


Samochody elektryczne nadal za drogie
Kupno samochodu elektrycznego jest obecnie drogą inwestycją. Przez brak dostępnej na wyciągnięcie ręki sieci ładowarek i kiepskie zasięgi najtańszych modeli, efektywność takiego zakupu jest jeszcze niższa. Decydując się na zakup miejskiego elektryka trzeba liczyć się z wydatkiem ponad 100 000 zł, a to często nie jedyne koszty, bo producenci liczą sobie dodatkowe odstępne za użyczenie akumulatorów. Auta, których zasięg wystarcza na przejechanie trasy z Wrocławia do Warszawy, bez obawy o stanięcie w szczerym polu, to już ok. 400 000 zł, jak w przypadku tesli model S.
Zobacz także
Kraje z największym udziałem samochodów elektrycznych w rejestracjach samochodów ogółem (I kw. 2015 r.) |
|||
---|---|---|---|
Lp. |
Kraj |
Liczba rejestracji elektryków |
Udział elektryków w liczbie rejestracji ogółem |
1. |
Norwegia |
8 112 |
22,9% |
2. |
Holandia |
5 760 |
5,2% |
3. |
Wielka Brytania |
8 684 |
1,2% |
4. |
Stany Zjednoczone |
14 832 |
0,8% |
5. |
Francja |
3 626 |
0,8% |
6. |
Niemcy |
4 520 |
0,6% |
7. |
Japonia |
7 750 |
0,6% |
8. |
Chiny |
12 555 |
0,3% |
Źródło: IHS Automotive |
Stawki rynkowe sprawiają, że dla polskiego konsumenta takie rozwiązanie jest póki co raczej dobrem luksusowym niż powszechnym produktem. Kraje, które chcą rozpowszechnić bardziej ekologiczne rozwiązania motoryzacyjne, wspierają kupujących programami zwrotu podatku, dopłatami, a nawet udostępnieniem dodatkowych pasów ruchu czy zwolnieniem z opłat drogowych. W Polsce tego nie ma i szybko nie będzie.
Przeczytaj także
Zwrot podatku za elektryka? Nie w Polsce
Zapytaliśmy Ministerstwo Ochrony Środowiska o to, jak wygląda obecnie sprawa wspierania ekologicznej inicjatywy dla zmotoryzowanych w Polsce. – Informuję, że w Ministerstwie Środowiska nie są obecnie prowadzone tego typu programy – odpowiada w rozmowie z Bankier.pl Joanna Józefiak, radca ministra ochrony środowiska.
Na pytanie, czy taki program może się pojawić w najbliższym czasie otrzymaliśmy odpowiedź, że resort nie posiada takich kompetencji. Postanowiliśmy więc zapytać gdzie indziej.
Drugim tropem był Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który oferuje osobom prywatnym dotacje i dofinansowania do ekologicznych zakupów. Obecnie jednak fundusz jako priorytet stawia dotowanie jednostek samorządu terytorialnego przy zakupie bardziej ekologicznych rozwiązań w komunikacji miejskiej, w ramach programu Gazela Bis.
– Na liście programów priorytetowych nie ma programu skierowanego w tym zakresie do osób indywidualnych – informuje Redakcję Bankier.pl Joanna Heyda, specjalista w NFOŚiGW.
Tesla to nie jest samochód dla perfekcjonistów [Wywiad]
![Tesla to nie jest samochód dla perfekcjonistów [Wywiad]](https://galeria.bankier.pl/p/5/f/02016381e389e6-128-80-457-637-2050-1230.jpg)
Tesla nie jest samochodem dla perfekcjonistów i osób, które lubią jazdę wyczynową, mimo mocy jaka drzemie w silniku wielkości arbuza. Żeby naprawić nawet drobną usterkę, trzeba jechać aż do Berlina, a najbliższa szybka ładowarka jest na Słowacji. Czy – mimo takich trudności – kierowcy, którzy już spróbowali jazdy teslą, chcieliby ją zamienić na inne auto?
Europa już stawia na prąd od kilku lat
Inne kraje już od dłuższego czasu prowadzą programy wspierające zakup ekologicznych samochodów – także przez osoby prywatne. Liderem jest Norwegia, której wysiłki pozwoliły osiągnąć w ostatnich latach najwyższy odsetek rejestracji elektryków w rejestracji samochodów ogółem – w I kw. ubiegłego roku wyniósł on 23 proc.
Najbardziej kuszącą opcją są dopłaty lub zwolnienia z podatku VAT, które realnie przekładają się na obniżenie kosztu już w momencie zakupu takiego pojazdu. We wspomnianej Norwegii samochody elektryczne zostały zwolnione z podatku w 2001 r., co znacznie uatrakcyjniło ich cenę na lokalnym rynku – samochody z silnikami spalinowymi obłożone są wysokim, 25 proc. VAT-em. Tamtejszy rząd zaspokoił jednak swoje ambicje, ponieważ pierwotny plan zakładał wsparcie do 2018 roku lub do zarejestrowania w kraju 50 000 sztuk aut elektrycznych – drugi warunek został już spełniony, ale zwolnienie z podatku pozostanie do końca 2017 r.
Jednocześnie państwo zrezygnowało z pobierania od właścicieli elektryków podatku i opłat drogowych. Za dwa lata będą musieli jednak już płacić połowę standardowej stawki. Nie postanowiono jeszcze co ze zwolnieniem z podatku, najprawdopodobniej jednak zostanie ograniczone, a społeczeństwo stopniowo przyzwyczajane do standardowej wartości VAT.
Programy wspierające zakup samochodów elektrycznych w pięciu krajach o największym odsetku rejestracji takich samochodów w liczbie rejestracji samochodów ogółem |
|
---|---|
Kraj |
Założenia programu |
Norwegia |
- zwolnienie z podatku VAT (do 2018 r.) - zwolnienie z podatku i opłat drogowych (do 2018 r.) - możliwość poruszania się samochodem elektrycznym po pasach dla autobusów |
Holandia |
- zwolnienie z podatku rejestracyjnego (bpm tax) - zwolnienie z podatku drogowego - na wniosek mieszkańców, magistrat Amsterdamu stawia ładowarki we wnioskowanych lokalizacjach (ładowanie jest jednak płatne) |
Wielka Brytania* |
- 35 proc. zwrotu za zakup osobowego samochodu elektrycznego (maks. 5 000 funtów) - 20 proc. zwrotu za zakup dostawczego samochodu elektrycznego (maks. 8 000 funtów) |
Stany Zjednoczone** |
- od 2500 do 7500 dolarów amerykańskich w formie tax credit (zależne od pojemności baterii) |
Francja |
- do 6500 euro rabatu zakup samochodu elektrycznego (nie więcej niż 27 proc. ceny zakupu z podatkiem VAT) - 10 000 euro rabatu na zakup samochodu elektrycznego w zamian za samochód z silnikiem diesela |
*rabat obejmuje całkowity koszt zakupu wraz z podatkiem i opłatami
rejestracyjnymi. Program ma trwać do 2017 r. lub przyznania 50 000 rabatów Źródło: Opracowanie własne Bankier.pl |
Zakończenie wsparcia planuje także Wielka Brytania. Inne kraje decydują się jednak na utrzymanie programów, a nawet ich rozwój, jak ma to miejsce we Francji. Rząd postanowił nie tylko zwiększyć nieznacznie wartość rabatu na zakup nowego samochodu o niskiej emisji dwutlenku węgla, ale także zachęcić właścicieli diesli do przesiadki do ekologicznych aut – stawka jest kusząca, bo takim kierowcom przysługuje 10 000 euro rabatu na ich zakup.
Przeczytaj także
Kilka tygodni temu także Niemcy poinformowały o przeznaczeniu 2 miliardów euro na rządowe subsydia dla mieszkańców, którzy zdecydują się na samochód zeroemisyjny. Rząd chce do 2020 r. mieć na swoich drogach milion takich aut. Założenia i plany są jednak nazbyt entuzjastyczne, bo oznaczałoby to konieczność zarejestrowania przez Niemców ponad 900 000 aut elektrycznych w ciągu najbliższych 4 lat.
Wydaje się naturalnym krokiem, by powoli wygaszać rządowe projekty wspierania ekologicznych idei wśród obywateli. Zapewniając przy tym odpowiednią infrastrukturę i upowszechniając obecność samochodów elektrycznych na lokalnych drogach, idea obroni się sama. Na to jednak potrzeba jeszcze trochę czasu i dołączenia do inicjatywy kolejnych krajów – póki to nie nastąpi, a producenci samochodów nie wprowadzą solidarnie poważnych i rozsądnych cenowo propozycji ekologicznych, zalew dróg przez elektryki w 2020 r. pozostają raczej w sferze utopijnych wizji.
