Pod rządami Konrada K. spółka GetBack doszła do perfekcji w maskowaniu faktycznych strat papierowymi zyskami, kupowała drogo, sprzedawała tanio, a nawet pożyczała własnym dłużnikom - pisze poniedziałkowy "Puls Biznesu".


Gazeta, w tekście "Jak miliardy uciekały z GetBacku" tłumaczy, dlaczego "spółka, która uzyskała od inwestorów 3,5 mld zł i nabyła wierzytelności za 2,7 mld zł, chce oddać wierzycielom tylko 1,5 mld zł".
"Puls Biznesu" pisze, że dokumenty, które zarząd GetBacku zaprezentował Radzie Wierzycieli, "precyzyjnie wskazują, gdzie ulotniło się 2 mld zł".
Jednym z powodów, pisze "PB", jest agresywny zakup przez GetBack portfeli wierzytelności, na które spółka, oferując np. 20-30 proc. więcej od konkurentów, wydała ok. 2,7 mld zł, czyli więcej niż powinna.
"Były zarząd znalazł metodę, by to ukrywać, ba nawet przekonać inwestorów, że radzi sobie doskonale" - pisze "Puls Biznesu".
Jak miliardy uciekały z GetBacku
Dlaczego spółka, która uzyskała od inwestorów 3,5 mld zł i nabyła wierzytelności za 2,7 mld zł, chce oddać wierzycielom tylko 1,5 mld zł? Wyjaśniamy.
Jedną z metod były propozycje ugód, jakie adresował do dłużników. "Dłużnicy dostawali ofertę: wystarczy, że spłacicie 20 proc. jednorazowo, a reszta zostanie umorzona. Problem w tym, że wcześniej GetBack zapłacił za ich dług tyle, że powinien odzyskać 30-40 proc., co oznacza, że na każdej takiej ugodzie tracił" - czytamy. "Pokazywał jednak dobre przepływy gotówkowe, które zaciemniały obraz inwestorom" - czytamy.
pś/ son/