Na trzy miesiące do aresztu trafił 30-letni gdańszczanin, który wywołał fałszywy alarm bombowy - zdecydował gdański sąd. W środę w nocy mężczyzna postawił na nogi miejscową policję, informując, że przy ul. Elbląskiej podłożono ładunki, które niebawem wybuchną.


Jak poinformowała w piątek oficer prasowa gdańskiej policji Karina Kamińska, sąd podjął decyzję o areszcie dla mężczyzny w czwartek. Decyzję sądu poprzedziło postawienie mężczyźnie przez gdańską prokuraturę zarzutu wywołania fałszywego alarmu bombowego. Za takie przestępstwo grozi kara nawet do 8 lat więzienia, a sąd, przed którym stanie w przyszłości sprawca, może też obciążyć go kosztami policyjnej akcji.
Kamińska wyjaśniła, że anonimowy telefon z informacją o podłożeniu przy ul. Elbląskiej w Gdańsku ładunków wybuchowych odebrał operator numeru alarmowego 112 w środę o godz. 2:20. Operator przekazał zgłoszenie policji, a oficer dyżurny skierował na ul. Elbląską kilka załóg policyjnych. Po sprawdzeniu okolicy funkcjonariusze stwierdzili, że informacja o podłożeniu ładunków wybuchowych była nieprawdziwa.
Policjanci z wydziału kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku oraz komisariatu Śródmieście ustalali, skąd i kto zadzwonił pod numer 112. Kilka godzin później zatrzymano 30-latka. Kamińska poinformowała, że mężczyzna nie potrafił wyjaśnić, dlaczego wszczął fałszywy alarm.(PAP)
autor: Anna Kisicka