Stopień skomplikowania przepisów podatkowych w Polsce jest tak wielki, że zwykle kończy się to nieporozumieniami. W omawianej sprawie chodzi o świadczenia wypłacane z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Otóż wypłaty z tego funduszu, o ile nie są związane z działalnością socjalną, to należy od nich płacić składki na ubezpieczenia społeczne.


Sprawa z ZFŚS ogólnie jest bardzo skomplikowana, bo ustawa jest stara i nieprecyzyjna (z 1994 roku). 20 lat temu, kiedy małych firm było bardzo mało, a w polskiej gospodarce dominowały jeszcze wielkie państwowe zakłady przemysłowe, fundusz ten spełniał inną funkcję.
Obecnie bardziej opłaca się nie tworzyć tego funduszu w ogóle (jest taka możliwość), a pracownikom wypłacać wyższe premie w miesiącach letnich. Udaje się wtedy uniknąć kłopotliwych kwestii związanych z obliczeniem właściwej liczby pracowników (wbrew pozorom nie jest to takie łatwe), a następnie dokonać odpisu na fundusz we właściwej wysokości i właściwym czasie (są dwie raty w roku). Do tego znikają wątpliwości co do odprowadzenia podatków i składek – po prostu trzeba je zapłacić.
ReklamaZobacz także
Nie zmienia to faktu, że praca w Polsce jest zbyt mocno opodatkowana, co z natury rzeczy zniechęca do legalnego zatrudnienia i zatrudniania. Obecnie będąc zatrudnionym na umowie o pracę na wstępie nasze wynagrodzenia pomniejsza się o 41% - tyle wynosi tzw. klin podatkowy.
Jedna firma i dwie umowy – składki obowiązkowe
Druga sprawa to umowy zlecenia dla członków rad nadzorczych, którzy jednocześnie byli pracownikami danej firmy. Tutaj raczej nie powinno być wątpliwości, że składki należy płacić. Jeżeli w obrębie jednej firmy pracownik zatrudniony jest zarówno na umowę o pracę, a od czasu do czasu dostaje dodatkową umowę zlecenia, to składki płaci się od obu kontraktów.
Nie powinno być tutaj wyjątków dla członków rad nadzorczych. Ustawodawca wprowadził ten przepis z powodu… obawy przed oszustwami pracodawców, którzy zatrudniali pracownika, oferując mu pensję minimalną na umowie o pracę i dodatkową umowę o dzieło, od której nie płacono składek na ubezpieczenia. Coraz powszechniejsze jest też „crossowanie umów”, czyli wzajemne zatrudnianie różnych pracowników na wykonywanie podobnych usług w firmach należących np. do tej samej osoby.
Nie oszukujmy się – podatki w Polsce są za wysokie i zbyt skomplikowane, ale pracodawcy też mają swoje za uszami. Ta walka pomiędzy państwem, a przedsiębiorcami nigdy się nie skończy, dlatego najlepiej by było, gdyby państwo maksymalnie uprościło przepisy (tak, by nie budziły żadnych wątpliwości), a następnie obniżyło składki do akceptowalnego przez społeczeństwo i biznes poziomu. Być może wtedy jedni nie będą przesadnie kombinować, a państwo nagle nie będzie musiało kontrolować dokumentów z czasów króla Ćwieczka.
Łukasz Piechowiak,
główny ekonomista Bankier.pl


























































