Ponad 1,2 mld zł – tyle na koniec 2022 r. wynosiło zadłużenie z tytułu niepłaconych czynszów w sześciu największych polskich miastach – wynika z danych Bankier.pl. Zadłużone jest niemal co piąte mieszkanie komunalne. Chcących odpracowywać długi wciąż jednak ubywa.


W Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Łodzi, Poznaniu i Gdańsku zadłużenie przekraczające trzykrotność miesięcznych opłat posiada ponad 36 tys. rodzin zamieszkujących lokale komunalne. Zadłużone jest niemal co piąte spośród 195 tys. mieszkań pozostających w gminnych zasobach. Rekordzista, zamieszkujący jeden z lokali komunalnych w Lublinie ma do oddania 640 tys. zł.
Warszawie brakuje pół miliarda z czynszów
Sumarycznie najwięcej do oddania mają warszawianie. Jak mówi Jakub Leduchowski, rzecznik prasowy stołecznego magistratu, długi czynszowe w Warszawie wynoszą obecnie 507 mln zł i to tylko jeśli weźmiemy pod uwagę lokatorów zalegających z co najmniej czterema miesięcznymi czynszami.
ReklamaZaległości z tytułu niepłaconych czynszów to jednak tylko połowa ze wspomnianej kwoty.
– Zaległości za czynsze stanowią około 43 – 52 proc. ogółu zaległości, a pozostała część dotyczy długu za brak opłaty za media dostarczane do lokali, czyli wody, centralnego ogrzewania czy opłat za odpady. W tej kwocie znajdują się również długi za lokale zdane, które podlegają dalszej procedurze windykacyjnej – mówi Jakub Leduchowski.

Bezpieczny kredyt 2% - najważniejsze fakty
Na czym polega? Kto może skorzystać? Ile kredytu można dostać? Co z wkładem własnym? Czy dopłaty można stracić? Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 10 zł.
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl
Jak dodaje, co najmniej czterech czynszów nie zapłacili lokatorzy 11 165 mieszkań, a w zależności od dzielnicy, dług pojedynczego gospodarstwa domowego mieścił się w przedziale 6 – 25 tys. zł.
W ciągu czterech lat całkowity nominalny dług czynszowy warszawian wzrósł ponad dwukrotnie, z 208 mln zł, przy czym liczba zadłużonych lokatorów zmniejszyła się o ok. 1 tys. rodzin.
Rekordzista musi oddać 640 tys. zł
Długi czynszowe liczone w setkach milionów złotych notowane są także w Krakowie, Wrocławiu i Gdańsku. Łącznie we wspomnianych miastach lokatorzy mają do oddania blisko 770 mln zł, a najwięcej we Wrocławiu.
Zgodnie z danymi biura prasowego wrocławskiego magistratu, lokatorzy mieszkań zarządzanych przez miejską spółkę Wrocławskie Mieszkania mają do oddania 136,7 mln zł, a z odsetkami ponad 181 mln zł. Z kolei mieszkający w mieszkaniach podlegających pod Zarząd Zasobu Komunalnego są winni miastu, czyli podatnikom – 184 mln zł.
Długi czynszowe w największych polskich miastach |
||
---|---|---|
Miasto |
Dług [w mln zł] |
Liczba zadłużonych lokali* |
Warszawa |
507 |
11 165 |
Kraków |
243 |
2020 |
Wrocław |
365 |
5838** |
Poznań |
80 |
4847 |
Gdańsk |
159 |
4079 |
Lublin |
79 |
3800 |
Bydgoszcz |
74 |
3600 |
*dłużnicy zalegający z więcej niż trzema czynszami |
||
** dłużnicy zalegający z więcej niż jednym czynszem |
||
Źródło: Bankier.pl |
Zadłużenie wynoszące co najmniej trzymiesięczny wymiar czynszu lub co najmniej 1 tys. zł ma we Wrocławiu ok. 9 tys. rodzin, czyli przeszło co czwarta zamieszkująca mieszkanie komunalne. Rekordzista ma do oddania 320 tys. zł.
O blisko 100 tys. więcej do miejskiego budżetu będą musieli oddać za to najbardziej zadłużeni lokatorzy mieszkań komunalnych znajdujących się w Krakowie i Poznaniu.
To i tak jednak zdecydowanie mniej od długu jednego z lubelskich lokatorów, który tamtejszemu urzędowi miejskiemu, czyli de facto innym lublinianom zalega 640 tys. zł.
Masz długi, możesz je odpracować
Dłużnicy chcący zredukować swoje zaległości mogą rozłożyć je na raty – te wynoszą nawet 72 miesiące. Innym sposobem na pozbycie się lub choćby zmniejszenie zadłużenia, jest jego odpracowanie. Są jednak pewne wyjątki.
– Wyjątkiem są osoby, które samowolnie zajęły gminne lokale mieszkalne, one odpracować długu nie mogą. Nie można też odpracować kosztów dochodzenia należności – informuje Wojciech Koerber z biura prasowego wrocławskiego urzędu miejskiego.
W Gdańsku z odpracowywania długów mogą z kolei korzystać osoby znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej, ale jednocześnie regularnie spłacające, przynajmniej w części, obecne zobowiązania względem gminnego budżetu.
– Z takiej formy wsparcia skorzystać mogą osoby fizyczne, czyli najemcy bądź użytkownicy lokali mieszkalnych, których zadłużenie nie przekracza sześciu miesięcy – tłumaczy Jędrzej Sieliwończyk z biura prasowego gdańskiego magistratu.
Jak dodaje, zadłużenie odpracować mogą również osoby, które pobierają zasiłek dla osób bezrobotnych i nie tracą one wówczas prawa do zasiłku.
Dłużnik zatrudniany przez miasto może wykonywać drobne prace porządkowe czy remontowo-konserwatorskie wykonywane na rzecz miejskich jednostek. Jeśli jednak dłużnik posiada przydatne uprawnienia, np. jest elektrykiem, wówczas angażowany jest do bardziej zaawansowanych prac.
W wielu miastach zadłużenie można odpracować także za kogoś. Tak jest choćby w Gdańsku i Wrocławiu.
– Może to być członek bliższej lub dalszej rodziny, ale także przyjaciel czy znajomy. W ten sposób możemy pomóc osobie, która z różnych względów, np. zdrowotnych, nie może odpracować zadłużenia samodzielnie – mówi Sieliwończyk.
Długi najczęściej można odpracowywać w oparciu o minimalne wynagrodzenie. Tak jest choćby we Wrocławiu, gdzie od 1 stycznia 2023 r. stawka dla dłużników pracujących na rzecz gminnych jednostek wynosi 22,80 zł brutto, czyli 17,75 zł netto za godzinę.
Największy z wrocławskich dłużników, by odpracować całe zadłużenie (320 tys. zł), musiałby jednak pracować ok. 2250 dni po 8 godzin, czyli bez urlopów i świąt – ponad 6 lat.
Znacznie więcej czasu na odpracowanie długu potrzebowaliby zadłużeni torunianie. W jednej ze stolic woj. kujawsko-pomorskiego stawki za „roboczogodzinę” wynoszą odpowiednio: 9 zł brutto za prace porządkowe oraz 10 zł brutto za drobne prace remontowe.
Chętnych do pracy brakuje
Z roku na rok spada jednak liczba osób zgłaszających się do miejskich programów odpracowywania długów. Najdobitniej widać to w nieco mniejszych miastach. Jak informuje Malwina Jeżewska z biura prasowego toruńskiego urzędu miejskiego, w 2022 r. wniosek o odpracowanie długu czynszowego złożyła jedna osoba. Z kolei w Lublinie ostatni dłużnik przystąpił do programu siedem lat temu – w 2016 r.
Najlepiej odpracowywanie długów idzie warszawianom. Od 2014 r. miasto zawarło umowy z 2 684 zadłużonymi lokatorami, którzy razem odpracowywali 4,4 mln zł. Najczęściej pracowali przy utrzymaniu zieleni, sprzątaniu kamienic i podwórek, ale także obsługiwali szatnie i pomagali w kuchniach miejskich jednostek, ale również pomagali w schroniskach dla zwierząt.
W ostatnich latach zainteresowanie pracą znacząco spadło. Jeszcze w 2019 r. długi odpracowywało 398 osób, w 2020 r. 239 osób, w 2021 r. 229 osób, a w 2022 r. już jedynie 187 dłużników.
Spadek widać także w pozostałych miastach. Jak zauważa rzecznik warszawskiego magistratu, oprócz mniejszych chęci do odpracowywania długów, wpływ na mniejsze zaangażowanie osób zalegających z opłatami miała pandemia.
– To przede wszystkim związane z nią ograniczenia, czyli ryzyko zachorowalności, izolacja społeczna i praca zdalna oraz trwający stan zagrożenia epidemicznego, które w pewnym stopniu ograniczają pełny powrót do wcześniej funkcjonujących rozwiązań organizacyjnych – mówi Jakub Leduchowski.
Dłużnicy tylko w teorii?
Zgodnie z danymi Krajowego Rejestru Długów, zobowiązania za opłaty mieszkaniowe Polaków – wynoszą obecnie 290,8 mln zł. Skąd ta kwota, skoro władze samej Warszawy deklarują zadłużenie na poziomie ponad 500 mln zł? Jak wyjaśnia Katarzyna Mikołajczyk, kierownik zespołu wsparcia i obsługi klienta strategicznego Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, zarządcy spółdzielni, wspólnot mieszkaniowych i zarządcy mieszkań gminnych, bardzo często nie dopisują dłużników do Krajowego Rejestru Długów.
– Po pierwsze, zarządcy spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych nie wykorzystują w pełni możliwości dostępnych na rynku rozwiązań windykacyjnych. Ich działania w tym zakresie ograniczają się zazwyczaj do wysyłania wezwań do zapłaty, które dłużnicy po prostu ignorują. Po drugie, wielu zarządców korzysta tylko z narzędzi prewencyjnych oferowanych przez KRD (tj. pieczęcie, plakaty, ulotki), ale nie dopisuje dłużnika, tylko zapewnia, że wkrótce to zrobi. Po trzecie wreszcie, zarządzający nie są konsekwentni w swoich działaniach. Skoro tylko zapewniają, a nie dopisują do rejestru, dłużnicy nie traktują ich poważnie i narzędzia prewencyjne przestają działać – tłumaczy Katarzyna Mikołajczyk.
Co czwarty Polak wezwałby komornika
Jak z kolei wynika z ankiety przeprowadzonej przez KRD w lutym 2023 r., Polacy, przynajmniej ci, którzy regulują czynszowe należności na czas, oczekują skuteczniejszych działań mających na celu odzyskanie zaległych czynszów.
Przepytani w większości wskazywali jednak na rozwiązania miękkie, dające dłużnikom szansę spłacenia długu w ratach (78,7 proc.) lub odpracowania długu (65,2 proc.). Dopiero na kolejnych miejscach pojawiły się bardziej zdecydowania działania windykacyjne jak: przekazanie sprawy do sądu (31,9 proc.), dopisanie dłużnika do KRD (30,1 proc.) czy przekazanie sprawy do firmy windykacyjnej (25,2 proc.).
Dłużnik czynszowy - kim jest?
Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, największą grupę dłużników mieszkaniowych stanowią osoby w wieku 46-55 lat, które jednocześnie mają najwyższe zadłużenie, wynoszące prawie 72 mln zł. Niewiele mniej, bo w obu przypadkach po ok. 64,5 mln zł, zalegają dłużnicy młodsi (26-35 lat) oraz starsi (56-65 lat). Osoby powyżej 65. Roku życia są winni spółdzielniom, TBS-om i zakładom gospodarki mieszkaniowej 54,3 mln zł.
Pod względem płci dług rozkłada się niemal równomiernie, z lekką przewagą kobiet – 51 proc. Również ich zadłużenie jest nieco wyższe niż w przypadku mężczyzn i wynosi 153,3 mln zł (wobec 137,5 mln zł zapisanych po stronie mężczyzn).