Roczne podsumowania powinny objąć także domowy budżet. Dlaczego wciąż mamy za mało pieniędzy? Dowiecie się, jeśli wykonacie proste ćwiczenie finansowe zajmujące ok. 5-10 minut.


Krok 1. Logujemy się do swojego serwisu bankowości internetowej, gdzie w historii operacji wyszukujemy wszystkie przelewy od naszych pracodawców, zleceniodawców czy klientów. Wynik wyszukiwania eksportujemy do arkusza kalkulacyjnego i sumujemy wpływy. I już wiemy, ile pieniędzy otrzymaliśmy za naszą pracę.
Krok 2. Odwiedzamy dowolny kalkulator wynagrodzeń i wpisujemy kwoty wynagrodzeń brutto za cały rok. Następnie patrzymy na rubrykę „koszt pracodawcy” – to suma pieniędzy, które zarobiliśmy w mijającym roku.
Krok 3. Od rocznej sumy „kosztów pracodawcy” (krok 2) odejmujemy sumę wpływów na konto bankowe (krok 1). Wynik jest sumą podatków (PIT+ZUS), które zapłaciliśmy państwu (choć fizycznie odprowadził je pracodawca), tylko z tytułu podjęcia uczciwej i legalnej pracy.
Krok 4. Sumę wpływów na konto (krok 1) mnożymy przez 0,16 (czyli 16% - to efektywna stawka VAT w Polsce) i do wyniku dodajemy połowę wydatków na paliwo, 80% wydatków na papierosy i (orientacyjnie) 33% wydatków na alkohol. Wynik dodajemy do rezultatu z kroku 3.
Krok 5. Proszę się teraz zastanowić, co za wyliczoną powyżej (krok 3) kwotę moglibyśmy kupić. Czy suma odebranych nam pieniędzy warta była wszystkich „usług publicznych”, które otrzymaliśmy w zamian: policji, wojska, straży pożarnej, szkół, dróg (ale bez autostrad!), szpitali, urzędów, więzień, sądów, rządu, parlamentu, TVP itp. itd?
Przeczytaj także
Odpowiedź na to pytanie jest kwestią subiektywną. Ale kwota zapłaconych podatków istnieje obiektywnie i podobnie jak śmierć nie podlega dyskusji. Różnica jest tylko jedna: śmierć nie przychodzi po Ciebie każdego roku.


























































