REKLAMA

Ćwiartka na polskich drogach. Tak zmieniła się oferta salonów samochodowych

Marcin Kaźmierczak2024-09-06 06:00redaktor Bankier.pl
publikacja
2024-09-06 06:00

Niższy wybór, słabsze silniki a SUV-y i modele premium poniżej błędu statystycznego. Tak wyglądał polski rynek motoryzacyjny na początku wieku. Od tego czasu diametralnie zmienił się także ranking najpopularniejszych modeli. Wciąż jednak na zakup auta z salonu potrzebujemy blisko dwuletniej pensji.

Ćwiartka na polskich drogach. Tak zmieniła się oferta salonów samochodowych
Ćwiartka na polskich drogach. Tak zmieniła się oferta salonów samochodowych
fot. Route66 / Wirestock Creators / Toyota /

Wsiądźmy zatem do wehikułu czasu i przenieśmy się do przełomu XX i XXI w., który to stał pod znakiem dominacji fiata seicento i innych modeli produkowanych w Polsce. Nic w tym jednak dziwnego - oferta salonów samochodowych działających nad Wisłą była zdecydowanie uboższa od obecnej.

Jak wynika z danych Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, w połowie 2024 r. w polskich salonach samochodowych oferowano 405 modeli 59 marek. W 2000 r. na polskim rynku dostępnych było 35 marek, a kupujący mogli wybierać spośród 216 modeli.

Oferowane auta były jednak znacznie słabsze. Przeciętna pojemność silnika w 2000 r. wynosiła 1,31 l, podczas gdy w połowie 2024 r. było to 1,66 l. Jeszcze większa dysproporcja zachodzi w przypadku przeciętnej mocy: to odpowiednio 73,1 KM, 163,2 KM.

Wciąż dwa lata na auto

Co naturalne, były one zdecydowanie tańsze. Średnia cena nowego auta w 2000 r. wynosiła bowiem nieco ponad 40 tys. zł. W połowie 2024 r. było to już ponad 180 tys. zł. Dla porządku należy jednak przypomnieć, że zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego, w połowie 2000 r. średnia pensja brutto w sektorze przedsiębiorstw wynosiła 2037 zł, podczas gdy w I kw. 2024 r. było to 8072 zł.

Na wyższą przeciętną cenę oferowanych aut wpływa także większa popularność aut z segmentu premium. Obecnie do tej kategorii można zaliczyć niemal co czwarte auto osobowe rejestrowane w Polsce (24,3 proc.), podczas gdy w 2000 r. ich udział wynosił zaledwie 1,3 proc.

Niemal nie zmieniła się jednak liczba średnich miesięcznych pensji potrzebnych do zakupu nowego auta. W 2000 r., biorąc pod uwagę także średnią cenę, było to niemal 21 pensji, podczas gdy obecnie współczynnik ten wzrósł do 22.

Od seicento i matiza do octavii i corolli

Diametralna zmiana nastąpiła także w rankingu popularności poszczególnych modeli. Obecnie więcej niż co drugi rejestrowany samochód z salonu jest SUV-em (56 proc.). W 2000 r. udział aut z tym typem nadwozia nie przekraczał 1 proc.

Na przełomie XX i XXI w. dominowały przede wszystkim fiaty (cinquecento, seicento i punto) wyjeżdżające z Tych oraz południowokoreańskie daewoo (lanos i matiz) produkowane na warszawskim Żeraniu, a więc modele, a nawet marki, które zniknęły już z rynku.

Obecnie najpopularniejszej toyocie corolli, która od kilku lat dominuje na rynku, daleko jednak do takiej skali popularności, jaką przed niemal ćwierćwieczem mieli ówcześni liderzy rankingów.

Dla przykładu, w 2001 r. najpopularniejszy fiat seicento rejestrowany był 40,5 tys. razy, a rok później w bazie Centralnej Ewidencji Pojazdów dopisano kolejne blisko 30 tys. sztuk tego modelu.

Próg 30 tys. zarejestrowanych egzemplarzy przekroczony został jeszcze w 2003 r. (skoda fabia) oraz 2004 r. (fiat punto). Wówczas jednak, w związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej, swój rozkwit zaczął przeżywać import używanych aut do naszego kraju.

Źródło:
Marcin Kaźmierczak
Marcin Kaźmierczak
redaktor Bankier.pl

Redaktor Bankier.pl. Zajmuje się tematyką nieruchomości. Przygotowuje raporty dotyczące cen mieszkań, pisze o trendach na tym rynku, monitoruje najciekawsze inwestycje w Polsce i za granicą. Na co dzień śledzi także rynek motoryzacyjny, a swoimi spostrzeżeniami dzieli się w sekcji Moto portalu Bankier.pl. Absolwent politologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Tel. 539 672 383.

Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (9)

dodaj komentarz
ggrruu
Tylko kiedyś kupując auta premium czuć było kolosalną różnicę, a teraz... wszystko jest takie same. Czy wydasz 150k czy 300k to i tak dostaniesz tablet przyklejony do deski rozdzielczej, fotele ze skóry (to znaczy z plastiku udającego skórę, bo przecież musi być "ekologicznie"), masę bajerów typu podgrzewane siedzenia i Tylko kiedyś kupując auta premium czuć było kolosalną różnicę, a teraz... wszystko jest takie same. Czy wydasz 150k czy 300k to i tak dostaniesz tablet przyklejony do deski rozdzielczej, fotele ze skóry (to znaczy z plastiku udającego skórę, bo przecież musi być "ekologicznie"), masę bajerów typu podgrzewane siedzenia i kierownica, kamerki cofania (albo 360), czujniki martwego pola, aktywne tempomaty. Wszystko to samo.

W najdroższych są jeszcze jakieś bajery jak zdalne wyjeżdżanie z miejsca parkingowego, ale bądźmy szczerzy, raczej każdy pochwali się kumplom że to ma, a potem nigdy nie użyje.
stain
Najśmieszniejsze, a może już i żałosne jest to szafowanie określeniem "modele premium". Kiedyś to były jakieś wypasione merce, dziś do tej kategorii łapie się już prawie każdy nieco więcej niż golas z segmentu C, albo nawet i B nadmuchanego do modnego kształtu (pseudo)SUVa.
kaszankanamaxa
Od 3 lat nie mam samochodu i żyję (btw. prawka mi nie zabrali). Ogólnie więcej stał, niż jeździł. Rozglądam się od roku za czymś, ale samochody używane (~10+ lat) jakimś cudem droższe niż przed pandemią (ten sam rok produkcji!) a nowe odleciały na orbitę: gołe dacie, fiaty i kijanki za 80k :) A za ćwierćwieczne stupy, które kiedyś Od 3 lat nie mam samochodu i żyję (btw. prawka mi nie zabrali). Ogólnie więcej stał, niż jeździł. Rozglądam się od roku za czymś, ale samochody używane (~10+ lat) jakimś cudem droższe niż przed pandemią (ten sam rok produkcji!) a nowe odleciały na orbitę: gołe dacie, fiaty i kijanki za 80k :) A za ćwierćwieczne stupy, które kiedyś oddawało się na złom z pocałowaniem ręki za 3-4 stówy, dziś nierzadko handlarze żądają 10k (nie, nie piszę o rzadkich klasykach). Producenci nowych myślą, że montaż led-ów zamiast żarówek, przykręcenie tableta, bez włączenia którego nie zmienisz temperatury nawiewu, uzasadnia wzrost cen o blisko 100% w ciągu dekady. Chore czasy.
ggrruu
Aby było ciekawiej to LEDy są tańsze w produkcji od podobnej jakości halogenów, tak samo jak tablet zamiast rozbudowanej deski rozdzielczej.
hodler
Samochód to największy zjadacz domowego budżetu. Ludzie nadal nie zdają sobie sprawy z jak potężnym kosztem wiąże się posiadanie samochodu. Współczuje wszystkim, którzy muszą z jakiegoś powodu posiadać auto.
zenonn
Auto premium to takie co "model od" kosztuje od dawna ponad 150 tys zł
Rządzącym to pasuje, nie zwiększają tego limitu podług inflacji.
zenonn
Byle jakie wozidło kupione w salonie kosztuje ponad 150 tys po wyposażeniu w potrzebne rzeczy.
https://www.skoda-auto.pl/modele/octavia/nowa-octavia

Octavia Selection
2,0 TDI (115 KM) 85 kW 6-biegowa manualna
170 400 zł

"Premium" !
zoomek
Ważne że teraz każde auto inwigiluje i jest to koszer w stosunku do RODO-SRODO.
A posiadacz sam za inwigilację musi zapłacić.
stain
Jeszcze lepsze jest to, że klient przy zakupie płaci za wszystko co jest zamontowane w jego aucie - ale część z tego za co zapłacił pozostaje zablokowane i można z tego korzystać dopiero po opłaceniu dodatkowego haraczu w postaci "abonamentu"

Powiązane: Motoryzacja

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki