Niższy wybór, słabsze silniki a SUV-y i modele premium poniżej błędu statystycznego. Tak wyglądał polski rynek motoryzacyjny na początku wieku. Od tego czasu diametralnie zmienił się także ranking najpopularniejszych modeli. Wciąż jednak na zakup auta z salonu potrzebujemy blisko dwuletniej pensji.


Wsiądźmy zatem do wehikułu czasu i przenieśmy się do przełomu XX i XXI w., który to stał pod znakiem dominacji fiata seicento i innych modeli produkowanych w Polsce. Nic w tym jednak dziwnego - oferta salonów samochodowych działających nad Wisłą była zdecydowanie uboższa od obecnej.
Jak wynika z danych Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, w połowie 2024 r. w polskich salonach samochodowych oferowano 405 modeli 59 marek. W 2000 r. na polskim rynku dostępnych było 35 marek, a kupujący mogli wybierać spośród 216 modeli.
Oferowane auta były jednak znacznie słabsze. Przeciętna pojemność silnika w 2000 r. wynosiła 1,31 l, podczas gdy w połowie 2024 r. było to 1,66 l. Jeszcze większa dysproporcja zachodzi w przypadku przeciętnej mocy: to odpowiednio 73,1 KM, 163,2 KM.
Wciąż dwa lata na auto
Co naturalne, były one zdecydowanie tańsze. Średnia cena nowego auta w 2000 r. wynosiła bowiem nieco ponad 40 tys. zł. W połowie 2024 r. było to już ponad 180 tys. zł. Dla porządku należy jednak przypomnieć, że zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego, w połowie 2000 r. średnia pensja brutto w sektorze przedsiębiorstw wynosiła 2037 zł, podczas gdy w I kw. 2024 r. było to 8072 zł.
Na wyższą przeciętną cenę oferowanych aut wpływa także większa popularność aut z segmentu premium. Obecnie do tej kategorii można zaliczyć niemal co czwarte auto osobowe rejestrowane w Polsce (24,3 proc.), podczas gdy w 2000 r. ich udział wynosił zaledwie 1,3 proc.
Niemal nie zmieniła się jednak liczba średnich miesięcznych pensji potrzebnych do zakupu nowego auta. W 2000 r., biorąc pod uwagę także średnią cenę, było to niemal 21 pensji, podczas gdy obecnie współczynnik ten wzrósł do 22.
Od seicento i matiza do octavii i corolli
Diametralna zmiana nastąpiła także w rankingu popularności poszczególnych modeli. Obecnie więcej niż co drugi rejestrowany samochód z salonu jest SUV-em (56 proc.). W 2000 r. udział aut z tym typem nadwozia nie przekraczał 1 proc.
Na przełomie XX i XXI w. dominowały przede wszystkim fiaty (cinquecento, seicento i punto) wyjeżdżające z Tych oraz południowokoreańskie daewoo (lanos i matiz) produkowane na warszawskim Żeraniu, a więc modele, a nawet marki, które zniknęły już z rynku.
Obecnie najpopularniejszej toyocie corolli, która od kilku lat dominuje na rynku, daleko jednak do takiej skali popularności, jaką przed niemal ćwierćwieczem mieli ówcześni liderzy rankingów.
Dla przykładu, w 2001 r. najpopularniejszy fiat seicento rejestrowany był 40,5 tys. razy, a rok później w bazie Centralnej Ewidencji Pojazdów dopisano kolejne blisko 30 tys. sztuk tego modelu.
Próg 30 tys. zarejestrowanych egzemplarzy przekroczony został jeszcze w 2003 r. (skoda fabia) oraz 2004 r. (fiat punto). Wówczas jednak, w związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej, swój rozkwit zaczął przeżywać import używanych aut do naszego kraju.