REKLAMA

To już nie przepaść. Elektryki na polskim rynku coraz tańsze

2025-10-09 14:18
publikacja
2025-10-09 14:18

W I połowie 2025 r. średnia cena ważona osobowych elektryków sprzedawanych na polskim rynku była o ok. 20 proc. wyższa niż pojazdów spalinowych; rok wcześniej różnica ta wynosiła 39 proc - wynika z ostatniego raportu PSNM oraz F5A. Zdaniem autorów raportu to trend, który będzie pozytywnie wpływał na rozwój elektromobilności w Polsce.

To już nie przepaść. Elektryki na polskim rynku coraz tańsze
To już nie przepaść. Elektryki na polskim rynku coraz tańsze
fot. Clare Louise Jackson / / Shutterstock

"Powodem zmniejszenia tej różnicy jest m.in. wzrost cen samochodów spalinowych oraz zwiększone zainteresowanie Polaków mniejszymi (i tańszymi) elektrykami. Istotne znaczenie ma jednak również realny spadek cen BEV" - powiedział cytowany w informacji prasowej nt. raportu Albert Kania, dyrektor operacyjny F5A New Mobility Research and Consulting.

Podał przykład średniej ważonej ceny samochodów elektrycznych segmentu C, która w ciągu roku zmniejszyła się ze 176.849 zł do niecałych 174.748 zł.

"Różnica może nie jest znacząca, ale obrazuje trend, który w kolejnych miesiącach będzie miał coraz bardziej pozytywny wpływ na rozwój elektromobilności w Polsce" - zaznaczył Kania.

W raporcie „Polish EV Outlook” wskazano, że najpopularniejsze na polskim rynku są pojazdy segmentu D, który w 2025 r. odpowiada za 28 proc. wszystkich rejestracji, ale trend zaczyna się odwracać – w 2025 r. największy wzrost sprzedaży zarejestrowano wśród SUVów segmentu B.

Dodano, że samochody elektryczne w Polsce są rejestrowane przede wszystkim na firmy - w 2025 r. udział przedsiębiorców na rynku BEV wynosi ok. 82 proc.

"Największa flota elektryków jeździ w Warszawie – w stolicy zarejestrowano 23 proc. polskiego parku samochodów całkowicie elektrycznych. Łączny udział miast liczących od 300 tys. do 1 mln mieszkańców (Bydgoszcz, Lublin, Szczecin, Gdańsk, Poznań, Łódź, Wrocław, Kraków) wynosi 26 proc." - powiedział Albert Kania.

W raporcie zawarto też prognozę zapotrzebowania energetycznego floty elektrycznych samochodów osobowych i dostawczych w Polsce do 2040 r.

"Flota BEV, która w roku 2035 może liczyć nawet 2,24 mln szt. wpłynie na zwiększenie popytu na energię o niecałe 2,6 proc. względem zapotrzebowania z 2024 r. (169 TWh wg danych PSE)" - napisano.

Zdaniem autorów raportu punktem krytycznym dla polskiego rynku będzie rok 2026, czyli ostatni okres obowiązywania dofinansowania ze środków publicznych.

"Polska elektromobilność znajduje się obecnie na fali wznoszącej, zwłaszcza z porównaniem do roku poprzedniego. Liczba rejestracji osobowych BEV w pierwszych trzech kwartałach wzrosła ponad dwukrotnie, ich udział rynkowy w ostatnich miesiącach sięga 8 proc. To jednak nadal znacznie mniej niż obecna średnia unijna" - wskazano.

Bardziej optymistyczny scenariusz rozwoju rynku zawarty w raporcie przewiduje m.in. szeroką optymalizację prawa i zakłada, że do 2030 r. liczba rejestracji osobowych i dostawczych BEV może wzrosnąć do ok. 197 tys., a po polskich drogach będzie jeździć ponad 700 tys. takich pojazdów.

"To niemal 7 razy więcej niż obecnie. Udział BEV na rynku pojazdów osobowych zbliży się do średniej odnotowanej obecnie w UE już za mniej niż 4 lata" - podali autorzy raportu.

Zdaniem cytowanego w informacji prasowej nt. raportu Jana Wiśniewskiego, dyrektora Centrum Badań i Analiz PSNM, w 2029 r. pod względem udziału Polska zbliży się do wyników obserwowanych obecnie w Niemczech lub Francji.

"Europejskich liderów, w szczególności Danii, nie dogonimy jednak aż do 2035 r." - zaznaczył Wiśniewski.

Krótkoterminowo, jak wskazano, kluczowym czynnikiem prowadzącym do wzrostu popularności samochodów elektrycznych na polskim rynku są dopłaty z programu „NaszeEauto”, a ich zakończenie w czerwcu 2026 r. doprowadzi do przejściowego spadku rejestracji BEV.

"Po obniżeniu popytu w II połowie 2026 r., w 2027 r. segment BEV ponownie wróci na ścieżkę wzrostu. Będzie to m.in. konsekwencja konieczności realizacji obowiązku redukcji emisji wynikającego z unijnego rozporządzenia 2019/631. Koncerny, które w latach 2025-2026 nie wypełniły minimalnych limitów sprzedaży pojazdów zeroemisyjnych, będą musiały to nadrobić w roku 2027" - powiedział Wiśniewski.

Dodał, że równie ważną przyczyną prognozowanego wzrostu jest rozbudowa infrastruktury ładowania i postępujące wyrównywanie kosztów nabywania ICE i BEV. (PAP Biznes)

jz/ ana/

Źródło:PAP Biznes
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (6)

dodaj komentarz
kartel
A wszystko to dzięki sztucznej ideologicznej promocji elektryków bez ekonomicznego uzasadnienia. Trzeba zrozumieć że kupcy aut spalinowych DOPŁACAJA kupcom elektryków.

Krótkoterminowo, jak wskazano, kluczowym czynnikiem prowadzącym do wzrostu popularności samochodów elektrycznych na polskim rynku są dopłaty z programu „NaszeEauto”,
A wszystko to dzięki sztucznej ideologicznej promocji elektryków bez ekonomicznego uzasadnienia. Trzeba zrozumieć że kupcy aut spalinowych DOPŁACAJA kupcom elektryków.

Krótkoterminowo, jak wskazano, kluczowym czynnikiem prowadzącym do wzrostu popularności samochodów elektrycznych na polskim rynku są dopłaty z programu „NaszeEauto”, a ich zakończenie w czerwcu 2026 r. doprowadzi do przejściowego spadku rejestracji BEV.

"Po obniżeniu popytu w II połowie 2026 r., w 2027 r. segment BEV ponownie wróci na ścieżkę wzrostu. Będzie to m.in. konsekwencja konieczności realizacji obowiązku redukcji emisji wynikającego z unijnego rozporządzenia 2019/631. Koncerny, które w latach 2025-2026 nie wypełniły minimalnych limitów sprzedaży pojazdów zeroemisyjnych, będą musiały to nadrobić w roku 2027"
kartel
A wszystko dlatego że europejskie samochody spalinowe sa obłożone wysokimi podatkami. A Chiny wprost dopłacają do elektryków eksportowanych do UE
alex12
Tak, najpierw UE nawymyślała eko bzdur lub secure bzdur, które musiały być zainstalowane w samochodach i przez to wywaliły w kosmos ceny samochodów spalinowych a teraz będą się ukazywały raporty że elektryki tańsze niż spalinówki…
zoomek
Przypomnę tylko że auta spalinowe są szykanowane i ich cena jest celowo podwyższana a na elektryki są dotacje.
To nara.
mknowak
Elektryk powinien być z założenia tańszy bo ma mniej części akumulator, silnik elektryczny i regulator prędkości do silnika elektrycznego proste to jak "budowa cepa" w spalinowym silniku masz przekładnie, łożyska, chłodzenie, turbiny, dwumasy itd. itp.
kartel odpowiada mknowak
A nie jest. Bo bateria aby elektryk był w stanie konkurować ze spalinowym musi być droga. Im więcej elektryków tym droższa będzie energia elektryczna której będzie brakować

Powiązane: Motoryzacja

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki