To, że rozmiary londyńskiej bańki na rynku nieruchomości solidnie pompuje zagraniczny kapitał, było wiadome od dawna. Najnowsze dane firmy Knight Frank pokazują skalę tego zjawiska.
Olbrzymi wzrost cen nieruchomości mieszkaniowych w stolicy Wielkiej Brytanii zaalarmowały nawet rodzinę królewską. Książe Karol zaalarmował, że jeżeli sytuacja się nie zmieni, to Zjednoczone Królestwo czeka drenaż mózgów i ucieczka młodych ludzi do innych krajów.
Obawom tym trudno się dziwić, bowiem na stołecznym rynku nieruchomości od lat działają potężni gracze z zagranicy. Tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy ceny nieruchomości w Londynie wzrosły przeciętnie o 13,2%, a od marca 2009 r. podskoczyły o 68%. Typowy dom w stolicy kosztuje 458 tys. funtów – 23% więcej niż przed wybuchem obecnego kryzysu finansowego i dwukrotnie więcej niż w pozostałych częściach kraju.

źródło: ONS
Jak wynika z najnowszego raportu firmy analitycznej Knight Frank, blisko 70% nowych nieruchomości powstających w najlepszych lokalizacjach w centrum Londynu trafiło w latach 2011-2013 w ręce obcokrajowców.
Windująca ceny aktywna obecność obcokrajowców na lokalnym rynku nieruchomości zachęciła brytyjski rząd do wprowadzenia zmian podatkowych, które nieco ograniczą skalę tego zjawiska, a przy okazji pozwolą napełnić budżet. Pierwsze zmiany mają wejść w życie już za rok i dotyczyć mają zysków kapitałowych ze sprzedaży nieruchomości przez obcokrajowców. Wcześniej 15% podatkiem zostaną objęte nieruchomości mieszkaniowe warte ponad pół miliona funtów, których nabywcą formalnie są zagraniczne firmy.
/mz