Bank Izraela wciąż bez prezesa. Po tym, jak z ubiegania się o stanowisko w ubiegłym tygodniu zrezygnowało dwóch kandydatów, premierowi Benjaminowi Netanyahu zaczyna palić się grunt pod nogami.
Wakat na fotelu szefa izraelskiego banku centralnego utrzymuje się już od 5 tygodni. 30 czerwca były prezes Stanley Fischer zrealizował zapowiedzi składane już pół roku temu i odszedł ze stanowiska. Jak się okazało, znalezienie następcy jest o wiele trudniejsze niż zakładały to najczarniejsze scenariusze.
Chociaż propozycję przejęcie sterów izraelskiej polityki monetarnej przyjęło dwóch ekonomistów, poszukiwania nowego prezesa wciąż trwają.
Dwa razy "pudło"
Jako pierwsza upadła kandydatura Jakoba Frenkela, który na czele Banku Izraela stał w latach 1991-2000. Jego nominację uniemożliwiły kontrowersje związane z incydentem sprzed 7 lat, kiedy to Frenkel został zatrzymany za kradzież w sklepie bezcłowym na hongkońskim lotnisku. Chociaż sam Frenkel zdecydowanie odciął się od tych zarzutów, jednocześnie wycofał swoją kandydaturę. Swoją decyzję tłumaczył „nagonką medialną” i „lawiną oszczerstw” pod jego adresem.
Drugim wyborem premiera Benjamina Netanyahu był profesor Leonardo Leiderman, szef działu ekonomicznego banku Hapoalim. Drugi kandydat także wprowadził władze Izraela w poważne zakłopotanie – w piątek zakomunikował premierowi, że woli kontynuować pracę w banku oraz na uniwersytecie. Po tej wiadomości w mediach zaroiło się od plotek uzasadniających decyzję Leidermana jego problemami z prawem lub... kierowaniem się poradami astrologa.
Napięta atmosfera
Codziennymi pracami banku kieruje obecnie Karint Flug, którą na swojego zastępcę rekomendował Stanley Fischer. Dwukrotne pominięcie faworytki byłego prezesa sprawiło, że zapowiedziała ona, iż odejdzie z banku jak tylko wybrany zostanie nowy szef.
Poprzednia faworytka do fotela prezesa, wiceprezes i pełniąca obowiązki prezesa Karnit Flug oświadczyła, że w ciągu miesiąca odejdzie z tego banku, bo pominięto ją przy rozpatrywaniu awansu. Dwa nieudane „strzały” sprawiają, że opozycja i sprzyjające jej media coraz mocniej naciskają na Benjamina Netanyahu, aby przeprosił się z Karnit Flug i powierzył jej stanowisko prezesa. Komentatorzy podkreślają jednak, że obecny premier nie podziela poglądów ekonomicznych kandydatki, a poza tym w trakcie swojej kariery politycznej na kluczowe stanowiska zwykł mianować mężczyzn.
Dwie poważne wpadki wizerunkowe wymogły na premierze zmianę strategii i próbę „ucieczki do przodu”. Jak donosi dziennik „Haaretz”, Netanyahu chce powołania specjalnego komitetu, którego zadaniem byłaby weryfikacja kandydatów na prezesa banku centralnego. Według portalu i24news.tv, na krótkie liście kandydatów znajdują się teraz prezes Banku Leumi Galia Maor oraz prof. Eugene Kandel, przewodniczący Rady Gospodarczej przy premierze.
/mz