Średnie detaliczne ceny benzyny i oleju napędowego pod koniec marca spadły do najniższych poziomów od października. Niestety, w górę poszły cenniki w rafineriach, co najprawdopodobniej zatrzyma spadkową tendencję przy dystrybutorach.


Przez poprzednie tygodnie mogliśmy narzekać, że paliwa na stacjach tanieją nieproporcjonalnie wolno w stosunku do dynamicznego spadku cen hurtowych. Mimo tego na początku wiosny wreszcie udało się sprowadzić średnią detaliczną cenę benzyny poniżej poziomu 6 zł/l. Końcówka marca przyniosła kontynuację spadkowej tendencji.
W mijającym tygodniu litr benzyny Pb95 kosztował przeciętnie 5,97 zł/l i był o dwa grosze tańszy niż tydzień wcześniej – wynika z danych BM Reflex. Był to już dziesiąty z rzędu tydzień spadku przeciętnej krajowej ceny benzyny Pb95, w efekcie czego paliwo to osiągnęło najniższe ceny od października ubiegłego roku. Trzeba przy tym nadmienić, że spadki te były bardzo powolne i zwykle mieściły się w kwotach rzędu 2-3 groszy na tydzień.


Olej napędowy przez miniony tydzień potaniał o 3 gr/l, osiągając przeciętną cenę detaliczną 6,09 zł/l. Również w tym przypadku była to najniższa stawka od października. Z kolei autogaz tankowano średnio po 3,12 zł/l, a więc o 2 gr/l taniej niż przed tygodniem, lecz zarazem o 25 groszy na litrze drożej niż przed rokiem.
Droższy autogaz jest skutkiem wprowadzonego w grudniu unijnego embarga na dostawy LPG z Rosji, co zmusiło europejskich dystrybutorów do znalezienia innych (i na ogół droższych) dostawców tego paliwa. Natomiast średnia cena detaliczna Pb95 ukształtowała się na poziomie o 61 gr/l niższym niż rok temu, zaś ON przeciętnie tankowano o 64 gr/l taniej niż pod koniec marca 2024 roku.
Wzrost cen paliw na świecie
Złą wiadomością dla kierowców jest kontynuacja wzrostowych tendencji na światowych giełdach. Od trzech tygodni notowania wyrobów naftowych sukcesywnie rosną. Benzyna w Nowym Jorku kosztuje obecnie ponad 2,25 USD za galon, podczas gdy jeszcze na początku marca było to mniej niż 2,10 USD. Za tonę oleju napędowego na londyńskiej giełdzie ICE trzeba zapłacić już prawie 680 USD, a więc o 40 USD na tonie więcej niż jeszcze w połowie marca.
Co gorsza, zmiany te już od kilkunastu dni „przeciekają” do cenników polskich rafinerii. 28 marca Orlen oferował benzynę Eurosuper95 po 4701 zł/m3, co po doliczeniu 23% VAT przekładało się na 5,78 zł/l. To aż o 19 groszy na litrze więcej niż przed tygodniem oraz o 27 gr/l więcej niż dwa tygodnie temu. To najwyższy od przeszło poziom cen hurtowych. W rezultacie implikowana marża detaliczna wreszcie skurczyła się do wartości zbieżnych z historyczną średnią. To w zasadzie uniemożliwia kontynuowanie obniżek cen w detalu.
Podobnie jest w przypadku oleju napędowego, który w piątkowym cenniku płockiej rafinerii figurował po cenie 4 770 zł/m3, co po doliczeniu VAT-u dawałoby blisko 5,87 zł/l brutto. To o 8 gr/l więcej niż przed tygodniem i już tylko o 22 gr/l poniżej średniej ceny detalicznej. Zatem także w przypadku ON nie za bardzo widać szanse na kontynuacje spadkowego trendu cen detalicznych.
Gdyby nie VAT, gdyby nie akcyza, gdyby nie opłaty...
Nie zapominajmy przy tym, że paliwa mogłyby być dużo tańsze, gdyby nie podatki narzucane przez władze. Z każdego zakupionego litra benzyny bądź oleju napędowego ponad 40% trafia w ręce państwa. Gdyby np. stawka VAT nadal wynosiła 8%, to benzyna mogłaby kosztować ok. 5,30 zł/l, a olej napędowy w 5,35 zł/l. Ponadto rządzący mogliby znieść „opłatę emisyjną” wprowadzoną przez swych poprzedników, co pozwoliłby obniżyć ceny brutto o kolejne 10 gr/l.