Bilion dolarów, czyli milion milionów USD. To suma skupu aktywów finansowych dokonana przez pięć największych banków centralnych świata od początku 2017 roku . Trudno się dziwić, że przy tak potężnej kreacji pustego pieniądza ceny akcji i obligacji utrzymują się blisko historycznych rekordów.


EBC, Fed, Bank Japonii, Bank Anglii i Szwajcarki Bank Narodowy przez pierwsze cztery miesiące 2017 kupiły aktywa za bilion dolarów – wynika z obliczeń przygotowanych przez Bank of America. Miażdżąca większość tej kreacji pieniądza przypada na Europejski Bank Centralny i Bank Japonii – oba od kilku lat „drukują” pieniądze, jakby jutra miało nie być.


EBC do marca skupował obligacje za 80 mld euro miesięcznie, ale od kwietnia skala QE maleje do 60 mld € miesięcznie. Bank Japonii w zeszłym roku zrezygnował z ilościowego określenia celu QE i kupuje tyle obligacji skarbowych, aby rentowność papierów 10-letnich utrzymywała się w pobliżu zera. Skup obligacji zarówno w przypadku BoJ, jak i EBC, a wcześniej też Fedu czy SNB prowadzony jest za nowo wykreowane pieniądze.
„Ta płynnościowa supernowa jest najlepszym wytłumaczeniem, dlaczego zarówno światowe akcje, jak i obligacje od początku roku notują dwucyfrowe stopy zwrotu pomimo Trumpa, Le Pen, Chin i danych makro” - spointował Michael Hartnett, analityk Bank of America.


Pomimo dominującej narracji o „zakończeniu kryzysu” i postępującym ożywieniu gospodarczym skala monetarnej stymulacji jest w tym roku rekordowo duża. W żadnym roku od rozpoczęcia kryzysu finansowego w 2007 banki centralne nie kupowały takich ilości aktywów jak obecnie.


Jeśli obecne tempo „dodruku” pieniądza utrzyma się do końca roku, to skala globalnego QE sięgnie 3,6 biliona dolarów. W dotychczas rekordowym pod tym względem roku 2008 było to „tylko” 2,8 bln USD. Dla porównania, PKB Polski za rok 2016 wyniósł 1851 mld złotych, co stanowiło równowartość ok. 0,469 bln USD, licząc według średniorocznego kursu dolara w NBP.