Głównym tematem rozpoczynającego się dziś w Brazylii szczytu państw grupy BRICS ma być powołanie banku wspierającego rozwój gospodarczy oraz funduszu walutowego. Instytucje mają stanowić alternatywę dla Banku Światowego oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Wprawdzie mundial w Brazylii już za nami, ale oczy świata wciąż skierowane są na Kraj Kawy. Do Fortalezy zjechali przywódcy największych „nowych potęg” gospodarczych. Prezydent Dilma Rouseff podejmuje Władimira Putina, prezydenta Chin Xi Jinpinga, nowego premiera Indii Narendrę Modiego i prezydenta RPA Jacoba Zumę.
Główny temat rozmów prezydent Brazylii wyjawiła w rozmowie z reporterami agencji AP. Dilma Rouseff stwierdziła, że pięć krajów „należących do największych na świecie nie może zgodzić się, aby w XXI wieku być od kogoś zależnym” oraz wyraziła nadzieję, że na obecnym szczycie BRICS uda się zawrzeć porozumienie dotyczące banku.
Z kolei portal “Russia Beyond the Headlines” informuje, że państwa grupy BRICS są także bliskie powołania własnego funduszu walutowego, który miałby stanowić odpowiednik MFW. Powołując się na słowa rosyjskiego koordynatora prac grupy BRICS Wadima Łukowa portal donosi, że obie instytucje mogą rozpocząć działalność już w 2015 r. Spekuluje się, że do nowego funduszu Chiny miałyby wnieść 41 mld, Brazylia, Indie i Rosja po 18 mld, a RPA 5 mld dolarów. Wkłady miałby odzwierciedlać wielkość poszczególnych gospodarek. 100 mld dolarów to mniej niż wynoszą rezerwy MFW (ok. 370 mld), jednak do funduszu BRICS miałoby należeć 5, a nie 188 krajów.
Niewykluczone, że do obu inicjatyw zaproszone zostaną inne kraje. Środki gromadzone przez Bank Rozwoju BRICS miałyby trafiać nie tylko do krajów członkowskich, lecz także np. do biednych państw Afryki, gdzie nowe potęgi prowadzą swoje interesy. Zainteresowane mogą być także kraje Ameryki Południowej - wśród gości zaproszonych na szczyt znaleźli się przywódcy Argentyny, Boliwii, Chile, Kolumbii, Ekwadoru, Gujany, Paragwaju, Peru, Surinamu, Urugwaju i Wenezueli.
/mz
