REKLAMA

Archeolog o rynku antyków: pod warstwą luksusu kryje się dużo brudu

2024-11-24 15:30
publikacja
2024-11-24 15:30

Na rynku antyków często "pod warstwą luksusu kryje się dużo brudu" - ocenił w rozmowie z PAP Christos Cirogiannis, grecki archeolog zajmujący się poszukiwaniem skradzionych artefaktów. Dzięki jego pracy już ponad dwieście obiektów wróciło do krajów swojego pochodzenia.

Archeolog o rynku antyków: pod warstwą luksusu kryje się dużo brudu
Archeolog o rynku antyków: pod warstwą luksusu kryje się dużo brudu
fot. theta / / thetaXstock

"Jestem naukowcem, jednak ze względu na to, że moje badania dotyczą dzieł sztuki, ludzi ze świata przestępczego, dużych sum pieniędzy, a czasami też polityki i dyplomacji, niektórzy błędnie nazywają mnie detektywem" - zwrócił uwagę badacz rynku antyków, w tym nielegalnych międzynarodowych grup handlarzy artefaktami.

"Pod warstwą światła i luksusu kryje się dużo brudu. Gdyby ludzie wiedzieli, z czym to się wiąże, nie angażowaliby się (w takie transakcje" - podkreślił Cirogiannis.

Ekspert poinformował PAP, że do tej pory przyczynił się do zwrotu ponad 200 obiektów do 13 krajów ich pochodzenia, w tym m.in. do Grecji, Włoch, Syrii, Turcji czy Egiptu.

Archeolog powiedział, że wszystkie te przedmioty traktuje "jak swoje dzieci". "Jestem z nich wszystkich równie dumny. No, może trochę bardziej jestem dumny z tych obiektów, które wróciły do mojego kraju, do Grecji" - przyznał Cirogiannis.

Pytany o to, jak wyglądają prowadzone przez niego badania, wyjaśnił, że na początku próbuje ustalić pochodzenie danego przedmiotu, sprawdza informację na temat jego dotychczasowej historii kolekcjonerskiej i weryfikuje te dane z rzeczywistością. W czasie tego procesu może się okazać, że przedstawione informacje są błędne. "To jest pierwszy sygnał ostrzegawczy, że coś jest nie tak" - dodał.

Następny etap to próba uzupełnienia brakujących albo niepoprawnych danych dotyczących właścicieli przedmiotu. "Zazwyczaj to właśnie w tych lukach ukrywa się coś podejrzanego, np. informacja o tym, że obiekt zmienił właściciela w sposób nielegalny" - kontynuował ekspert.

W przypadku antyków zdarza się, że dokumentacja nie uwzględnia pierwotnego pochodzenia przedmiotu, przedstawia jedynie jego późniejszą historię. "Część moich badań polega więc na tym, że +cofam się w czasie+, szukam tych pominiętych fragmentów i wykazuję, że mogą (możemy mieć do czynienia) z działaniami nielegalnymi" - dodał. Następnie ekspert tworzy na nowo pełną historię kolekcjonerską przedmiotu, wraz z dowodami dotyczącymi jego pochodzenia.

Z badań może wyniknąć, że przedmiot znalazł się na rynku w sposób nielegalny i wtedy państwo, z którego pochodzi, może ubiegać się o jego zwrot.

"Moje działania kończą się w momencie publikacji wyników badań. Zgodnie z prawem, w następnej kolejności sprawą powinny zająć się odpowiednie organy danego okradzionego państwa" - wyjaśnił rozmówca PAP.

Skradzione obiekty archeologiczne muszą wrócić do krajów swojego pochodzenia - uważa archeolog. "Ludzie w nielegalny sposób bogacą się na przedmiotach, które należą do nas wszystkich ze względu na wartość historyczną. (Ta wartość) poprzez grabież również jest wymazywana i to jest największa szkoda" - zaznaczył.

"To jest czyn przestępczy, to jest nieetyczne i w wielu przypadkach świętokradcze, gdy obiekty pochodzą ze zbezczeszczonych i zniszczonych świątyń" - podkreślił Cirogiannis. "Właśnie dlatego ten proces zwrotu obiektów jest tak ważny" - ocenił.

"Nawet gdybym miał dziesięć żyć, to by nie wystarczyło do zajęcia się całą pracą, która pozostaje do wykonania w mojej dziedzinie" - przyznał. Jak tłumaczył, z tego względu poszukuje osób do współpracy. Działa z nim już ponad 80 wolontariuszy z różnych krajów. To nie tylko przedstawiciele społeczności akademickiej, ale też osoby spoza świata uniwersyteckiego, które nie mają nic wspólnego z archeologią, jednak zależy im na tym, by wnieść swój wkład w jego badania.

Z Aten Natalia Dziurdzińska (PAP)

ndz/ szm/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (1)

dodaj komentarz
to_i_owo
"Następny etap to próba uzupełnienia brakujących albo niepoprawnych danych dotyczących właścicieli przedmiotu."

No, ustalenie właściciela albo spadkobierców po kilku tysiącach lat to niewątpliwie żmudna i ciężka praca

"Rzecz znaleziona, która nie zostanie przez osobę uprawnioną odebrana w ciągu roku od
"Następny etap to próba uzupełnienia brakujących albo niepoprawnych danych dotyczących właścicieli przedmiotu."

No, ustalenie właściciela albo spadkobierców po kilku tysiącach lat to niewątpliwie żmudna i ciężka praca

"Rzecz znaleziona, która nie zostanie przez osobę uprawnioną odebrana w ciągu roku od dnia doręczenia jej wezwania do odbioru, a w przypadku niemożności wezwania – w ciągu dwóch lat od dnia jej znalezienia, staje się własnością znalazcy"
Art. 187 KC

Powiązane: Kultura i sztuka - kina, teatry, muzea, galerie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki