Chronicznie problemy nie powinny jednak przesłaniać tego, że naszemu systemowi opieki zdrowotnej daleko do standardów z bogatych krajów zachodnich. A z perspektywy Niemca czy Anglika sytuacje, z którymi się stykamy się na co dzień są po prostu absurdalne. Oto kilka najważniejszych absurdów polskiej służby zdrowia.
1. Składka zdrowotna
Składka zdrowotna to jeden z największych absurdów polskiego systemu zdrowia. Wynosi ona 9% podstawy wynagrodzenia, ale tylko 7,75% podlega odliczeniu od podatku dochodowego. Zgodnie z polską konstytucją opieka zdrowotna ma być powszechna i każdy ma mieć do niej równy dostęp. Nie ma ani słowa o tym, że należy za to płacić, ale warunki dostępności określa osobna ustawa, która już nakłada na obywateli obowiązek płacenia składek. Osoby o dużych dochodach zatrudnione na podstawie umowy o pracę, płacą na ubezpieczenie zdrowotne nawet kilka tysięcy złotych miesięcznie. Z kolei rolnicy, również ci wielkoobszarowi, na ochronę zdrowia wydają tylko kilkanaście złotych miesięcznie, i to dopiero od niedawna. Teoretycznie jednak każdy ma taki sam dostęp do opieki zdrowotnej.2. Niekończące się kolejki
Długa kolejka do badania lub zabiegu to chyba największa bolączka pacjentów. Kilkanaście tygodni na badanie tomografem, dwa lata na usunięcie żylaków, wolny termin u endokrynologa najwcześniej za rok. Jak to możliwe, że ten sam endokrynolog przyjmie pacjenta tego samego dnia w swoim prywatnym gabinecie? Tomografię wykonają ci sami operatorzy na tym samym sprzęcie pod warunkiem jednak, że pacjent zapłaci. Dostęp do opieki zdrowotnej jest równy, ale w praktyce obowiązuje zasada: kto pierwszy, ten lepszy. A najlepiej mieć zaskórniaki na „bezpłatne” i „należące się” badania.3. Szpitale nie przyjmują pomimo płaconych składek NFZ
Płacimy składkę zdrowotną, ale po wyczerpaniu rocznych limitów na dany zabieg musimy czekać, aż placówka podpisze nowy kontrakt z NFZ. Pacjenci muszą szukać innych placówek i fakt, że płacili składki, nie ma żadnego znaczenia. Państwowi urzędnicy są bezwzględni – „w tym roku maksymalna liczba chorych na raka ustalana jest odgórnie”. A co się stanie, jeśli będzie ich więcej? Państwowy szpital popadnie w długi, a sprzęt medyczny kupione za ciężkie pieniądze, nierzadko z darowizn, zajmie komornik. Szans na zmianę limitów praktycznie nie ma.4. Lekarze na kilku etatach
Polska należy do nielicznych krajów świata, gdzie niektórzy specjaliści potrafią spędzać w pracy po 25 godzin dziennie. Prywatne kliniki przy szpitalach rosną jak grzyby po deszczu, płatne łóżka ordynatorskie nikogo nie dziwią, a dyżury, na których nie uświadczy się żadnego lekarza, to też norma. Ciekawe, co zrobiłaby dr Cuddy, gdyby słynny dr House na boku dorabiał w prywatnej praktyce, ale wszystkie badania zlecał na koszt szpitala, oczywiście poza kolejką.5. Łapówki mają się dobrze
O problemie łapówkarstwa w służbie zdrowia przestało się głośno mówić od słynnego niewypału z doktorem G., który okazał się niewinny. Tymczasem problem wcale nie zniknął. Łapówka to nie tylko bezpośrednie przekazanie pieniędzy pod stołem. Niekiedy, aby otrzymać skierowanie, trzeba najpierw odwiedzić profesora w prywatnej klinice, a za wypisanie skierowania otrzymuje się paragon za wykonaną usługę medyczną, na przykład „czyszczenie uszu” (powinno raczej być „czyszczenie portfela”). „Łóżka ordynatorskie” są standardem w wielu szpitalach i też nikogo nie dziwią. Do NFZ wpływa ok. 60 mld zł rocznie. Z różnych szacunków wynika, że na łapówki, prywatną ochronę zdrowia itp. wydajemy łącznie drugie tyle.Nie sposób wymienić wszystkich absurdów polskiej służby zdrowia. Politycy niby szukają winnych, ale to nie ma większego sensu. Tu chodzi o życie pacjentów, wśród których prędzej czy później może się znaleźć każdy z nas. Płacimy składki, więc trudno zrozumieć, że szpitale leczące pacjentów popadają w zadłużenie i trzeba je zamykać. Być może powinniśmy skończyć z mitem bezpłatnej służby zdrowia i ją po prostu sprywatyzować. Politycy muszą się w końcu na coś zdecydować. Obserwowanie słupków sondażowych nikogo jeszcze nie wyleczyło, nawet z manii wielkości.
Łukasz Piechowiak
























































