Podatek dla właścicieli aut spalinowych, który miałby zachęcić ich do kupna „elektryka” lub hybrydy, wejdzie w życie za nieco ponad rok – przypomina „Auto Świat”. Im starszy samochód, tym trzeba będzie zapłacić fiskusowi więcej.
Wprowadzenie podatku od aut spalinowych wynika wprost z przygotowanych przez rząd tzw. kamieni milowych, czyli reform związanych z wprowadzeniem w życie Krajowego Planu Odbudowy. Ich realizacja jest z kolei niezbędna, by do Polski popłynęły unijne fundusze.
Podatek od wciąż zdecydowanie dominujących na polskich drogach aut spalinowych ma zachęcić kierowców, by przesiedli się do aut elektrycznych i hybryd albo też zniechęcić do dalszego korzystania z aut zasilanych benzyną lub olejem napędowym.
Danina miałaby składać się z dwóch części. Opłacanej już przy rejestracji auta spalinowego i następnie uiszczanej co roku. Najwięcej zapłacą właściciele najstarszych aut spełniających najniższe normy emisji spalin.
Jak przypomina „Auto Świat”, podatek miałby zostać wprowadzony jesienią 2024 r. Mowa o daninie uiszczanej przy rejestracji auta spalinowego. Mieliby go płacić zarówno właściciele starych, używanych diesli i benzyniaków, jak i nowych aut spalinowych prosto z salonów, które spełniałyby najwyższe normy emisji spalin.
Obowiązek płacenia co roku podatku od posiadania auta spalinowego miałby wejść w życie wiosną 2026 r.