Wstęp
Warto, więc dokładnie przeanalizować błędy innych, aby uchronić się od kosztownych pomyłek. Jeżeli bowiem nie jesteśmy uważnymi obserwatorami i nie wyciągamy odpowiednich wniosków z cudzych potknięć, skutecznie możemy zmniejszyć nasze szanse na sukces.Analizując zachowania inwestorów, doradcy finansowi i obserwatorzy rynku finansowego, wskazują na kilka najpoważniejszych i najczęściej występujących błędów. Zebrane układają się w listę siedmiu kardynalnych błędów, które mogą zniweczyć najlepsze pomysły inwestycyjne.
Brak planu działania i wyznaczenia długo- i krótkoterminowych celów przedsięwzięcia
Są ludzie, którzy poświęcają godziny na zaplanowanie dwutygodniowego urlopu, podczas gdy decyzja o pięciocyfrowej inwestycji podejmowana jest spontanicznie.Oczywiście, samo napisanie biznesplanu nie gwarantuje powodzenia i pełnego konta w banku. W końcu nawet najbardziej genialny plan jest bezużyteczny, gdy leży na półce i zbiera kurz.
Należy sobie jednak uświadomić, że przelanie naszych pomysłów na papier jest pierwszym etapem oceny sensowności decyzji. Na kartce papieru nasze abstrakcyjne idee nabierają konkretnych kształtów, tu także następuje wstępna i bezbolesna weryfikacja planowanego przedsięwzięcia.
Odkładanie „na później”
Czekanie na odpowiednią chwilę może zrujnować twoje życie. Odkładanie spraw „na później” i zwlekanie z podjęciem decyzji ma różne formy. Nie myślisz o oszczędzaniu na emeryturę dopóki lustro nie przypomni ci o pierwszych siwych włosach i zmarszczkach. Wiesz, że powinieneś przeanalizować sytuację finansową twojej firmy, ale wciąż czekasz na zmianę niesprzyjającej koniunktury.Niestety problemy nie rozwiązują się samoistnie wraz z upływem czasu. Wręcz przeciwnie, im dłużej czekasz, tym mniej masz czasu na przeanalizowanie sytuacji i podjęcie odpowiednich kroków. Nie warto zbyt długo zwlekać, bo każdy dzień zwłoki może kosztować nas szansę, która się nigdy może już nie przytrafić.
Problemy z oceną stopnia ryzyka
Ryzyko inwestycyjne to nie tylko teoretyczne pojęcie. Inwestowanie wymaga podjęcia ryzyka, ale sęk w tym żeby odpowiednio je wyważyć. Można połakomić się na duże zyski i z zapałem giełdowego gracza inwestować swoje pieniądze. Trzeba jednak uważać, bo wizja szybkich pieniędzy często robi nas głuchymi i ślepymi na czyhające pułapki.Błędem jest również postrzeganie inwestycji przez pryzmat bezpieczeństwa, gwarancji. Stuprocentowe bezpieczeństwo jest tylko iluzją, nie istnieje w przyrodzie, a tym bardziej jest obcym zjawiskiem na rynku finansowym. Paniczny strach przed podjęciem jakiegokolwiek ryzyka już na starcie skreśla nasze szanse na spore zyski. Niskie ryzyko, choć pozwoli nam na niczym niezmącony sen, jest równoznaczne z niskim zyskiem.
Brak dystansu do publikacji prasowych i poradników
Wiele osób bezrefleksyjnie przyjmuje informacje zawarte w różnego rodzaju artykułach prasowych czy poradnikach. „Sztuka osiągania niezwykłego bogactwa”, „Tajemnice powodzenia i sekrety jak zarabiać kilkadziesiąt proc. miesięcznie na własnej inwestycji i podwajać swój kapitał co 3 miesiące” czy „Praktyczne metody osiągania sukcesów” to jedne z wielu tytułów bestsellerów wśród poradników finansowych. Choć przydatność informacji tam zawartych jest znikoma, to jednak wiele osób traktuje te porady jako receptę na dobry interes. Problem w tym, że autorzy poradników fragmentarycznie analizują pewne kwestie, zazwyczaj pomijając aspekty, które mogą negatywne wpłynąć na dane przedsięwzięcie.Bezkrytyczne zaufanie do instytucji finansowych
Zdarzają się osoby, które bezgranicznie ufają instytucjom finansowym. Klienci banków wierzą, że zaprzyjaźniony doradca nie tylko pomoże wybrać właściwy produkt, ale również w odpowiednim momencie doradzi wycofanie oszczędności i przeniesienie ich na rachunek innego banku, który zagwarantuje większe zyski. Nic bardziej mylnego. Mamy tutaj bowiem do czynienia z klasycznym konfliktem interesów. Dla klienta najważniejsze są wysokie odsetki od ulokowanych oszczędności, niskie koszty kredytu, podczas gdy bank najchętniej widziałby zerowe oprocentowanie wkładów i dwucyfrowe stawki procentowe na zaciągane kredyty.Uleganie emocjom
Emocje są najgorszym doradcą, to znana, choć bardzo trudna do zrealizowania zasada. Żądza pieniądza i strach są najbardziej potężnymi siłami, które rozpalają serca i jednocześnie paraliżują inwestorów.Obawa przed wzrostem odsetek, inflacji, spadku zysków powoduje, że inwestorzy przybierają postawę wyczekującą i opóźniają inwestycje. Często ta asekuracyjna postawa kosztuje ich utratę szansy na znaczny zysk. W innych sytuacjach działają jak w amoku i bez zastanowienia i głębszej refleksji podejmują decyzje, co nierzadko kończy się porażką. Dlatego kiedy podekscytowanie bierze górę nad zdrowym rozsądkiem trzeba zwolnić, wziąć głęboki oddech i chłodno przeanalizować sytuację.
Brak znajomości rynku i poleganie na radach znajomych
Wciąż wiele osób prowadzących interesy wykazuje się elementarnym brakiem wiedzy i znajomości reguł rządzących rynkiem, a przy tym dużą naiwnością przy inwestowaniu poważnych pieniędzy. Zdarza się, że zaczątkiem inwestycji są zasłyszane w środowisku, bądź przekazywane pocztą pantoflową informacje typu: „to jest interes stulecia (…) mam informacje z pierwszej ręki (…) znajomy makler poleca te akcje”. Takie gorące newsy to nieodparta pokusa dla tych, co marzą o szybkim bogactwie. Niestety osoby, które połakomią się na szybkie pieniądze, często padają ofiarą oszustów i dostają bolesną nauczkę.Przedstawione powyżej błędy są równie powszechne co i banalne. Niestety w natłoku „poważnych” spraw zapominamy o podstawowych kwestiach, które nierzadko okazują się decydujące dla powodzenia inwestycji. Dlatego od czasu do czasu warto uświadomić sobie te dla wszystkich oczywiste błędy.
J.B.




























































