Finezja oszustów zaskakuje nawet doświadczonych inspektorów. Opowiadają: w sklepie zamiast prawdziwej kasy fiskalnej stała atrapa. Drukowała paragony, ale nie fiskalne, tylko lewe, bo nie rejestrowała sprzedaży.
Tłumaczenia złapanych na gorącym uczynku brzmią czasem jak humor z zeszytów. Jeden z nich to, że nie wpisał sprzedaży do kasy, tłumaczył brakiem prądu, gdy nad jego głową wisiał sznur mrugających lampek. A sprzedawczyni w kwiaciarni przekonywała, że nie może stosować kasy, bo jest za wilgotno w lokalu.
Komentuje redaktor Bankier.pl, Barbara Sielicka | |
|
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/"Dziennik Gazeta Prawna"/kl/dyd
» Od maja 2011 rząd fiskalizuje prawników
» Faktura czy rachunek
» Kasa dla lekarzy i prawników