Sytuacja na światowych rynkach finansowych powoli ulega stabilizacji. Maleją rynkowe stopy procentowe, co oznacza, że banki stopniowo przełamują kryzys zaufania, jaki zapanował w ostatnich tygodniach. Do akcji z pełną siłą weszły banki centralne, które w pewnym momencie praktycznie zastąpiły rynki pieniężne.
Nie próżnują także rządy: w Stanach Zjednoczonych na dokapitalizwonie banków przeznaczono 250 mld dolarów, Wielka Brytania wyłoży 50 mld funtów. Po kilkadziesiąt miliardów euro wyasygnowały także Francja, Niemcy, Holandia i Belgia. W rezultacie zmalał strach przed bankructwami banków.
Większa stabilność sektora finansowego podniosła wyceny akcji. Dzisiaj giełdy w Tokio i Bombaju zyskały po przeszło 3%, zaś główny indeks w Hong Kongu wzrósł o 5,3%. Zwyżki na giełdach wywołują u globalnych spekulantów wzrost apetytu na ryzyko. Rozpoczyna się pożyczanie tanich jenów, które następnie zamieniane są na bardziej dochodowe aktywa w Europie, Australii, Brazylii czy RPA. Transakcje te przyjęto nazywać mianem carry trade.
W rezultacie o godzinie 9:40 za euro płacono 138,10 jenów, a więc o 1,6% więcej niż na piątkowym zamknięciu notowań. Dolar umocnił się o 0,8%, osiągając kurs 102,22 jenów.
K.K.
Źródło:
