Kolejnym krokiem po naruszeniu przestrzeni powietrznej powinno być uruchomienie w NATO konsultacji na podstawie artykułu 4. i domaganie się ustanowienia wysuniętej strefy obrony powietrznej wzdłuż granic NATO z Ukrainą, tak by likwidować zagrożenia uprzedzająco, a nie na terytorium - powiedział PAP były szef BBN, generał w stanie spoczynku, prof. Stanisław Koziej.
W trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej wykonującej uderzenia na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy, Polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Uruchomiono procedury obronne, a polskie i sojusznicze systemy radiolokacyjne śledziły - jak podało MON - kilkanaście obiektów, które naruszyły przestrzeń powietrzną. W przypadku obiektów mogących stanowić zagrożenie Dowódca Operacyjny RSZ zdecydował o neutralizacji.
Gen. Stanisław Koziej ocenił w rozmowie z PAP, że kolejne naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej „to już nie jest przypadek”.
- Tego typu zdarzenie może się pojawić raz w miesiącu. Teraz mamy już serię incydentów, a dzisiejsze zmasowane wtargnięcie w polską przestrzeń powietrzną nie może być traktowane jako przypadkowe. Jest to zapewne intencjonalne naruszenie naszej przestrzeni powietrznej - podkreślił generał.
Według niego było to „sprawdzanie realności naszej obrony powietrznej, a zwłaszcza obrony przeciwdronowej oraz systemu reagowania”. - Dobrze, że wreszcie zareagowaliśmy zdecydowanie - ocenił Koziej. Dodał, że „rosyjską operację dronową należy łączyć także z rozpoczynającymi się ćwiczeniami Zapad 2025”.
W manewrach Zapad-2025, które mają się odbyć od 12 do 16 września, oficjalnie ma wziąć udział 13 tys. żołnierzy. Inspektor generalny niemieckiej Bundeswehry Carsten Breuer powiedział w ubiegły poniedziałek, że w ćwiczeniach weźmie udział 13 tys. ludzi na Białorusi i 30 tys. w Rosji. Mniejsze szacunki podawali przedstawiciele władz litewskich - do 30 tys. wojskowych białoruskich i rosyjskich.
- W takich ćwiczeniach ważne są nie tylko różne założenia na mapach, ale pewna podgrywka praktyczna i tego typu operacja dronowa zapewne ma dostarczyć także informacji ćwiczącym sztabom co do rozgrywanych fragmentów ćwiczeń. Jeżeli mamy tutaj takie operacje dronowe na kierunku południowej granicy Polski, to wcale nie znaczy, że w tym ćwiczeniu rozgrywany jest wariant jakiegoś ataku na południową część Polski. To może być właśnie taki element przećwiczenia praktycznego odciągnięcia uwagi Polski od kierunku rzeczywistego, który jest ćwiczony, a najprawdopodobniej tam jest ćwiczony wariant operacji rosyjskiej na wybicie pomostu do Kaliningradu - zaznaczył Koziej.
Według eksperta intencją rosyjską było także wywoływanie paniki w opinii publicznej i przetestowanie polityczne Sojuszu Północnoatlantyckiego.
- Dobrze, że zareagowaliśmy już praktycznie i zestrzeliwujemy drony. Ale moim zdaniem powinniśmy zrobić teraz krok kolejny, a mianowicie uruchomić w NATO konsultacje na podstawie artykułu 4. Sojuszu Północnoatlantyckiego i w ramach tych konsultacji domagać się i przekonywać naszych sojuszników dla ustanowienia wysuniętej strefy obrony powietrznej wzdłuż granic NATO z Ukrainą, wzdłuż granic z ukraińskim teatrem wojny, aby te zagrożenia powietrzne dla naszej przestrzeni, dla terytorium NATO likwidować uprzedzająco już przed granicą, a nie dopiero na naszym terytorium - powiedział generał.
Art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego mówi, że „strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron”. (PAP)
mbed/ par/ ktl/
