Donald Trump sprawił, że Europa stara się stawić czoło przyszłości bez parasola ochronnego Ameryki. I nagle europejscy przywódcy stali się zwolennikami doktryny gen. Charlesa de Gaulle'a, który postawił na samodzielność Francji i jej własny straszak nuklearny - pisze brytyjski „Economist”.


„Prawdziwą ofiarą tej afery (...) jest Sojusz Atlantycki. Skoro nasi sojusznicy opuścili nas w trudnych, jeśli nie dramatycznych okolicznościach, to byliby zdolni zrobić to ponownie, gdyby to Europa znalazła się w niebezpieczeństwie” - jak wyjaśnia „Economist”, cytat ten nie pochodzi z reakcji europejskiego przywódcy na zawieszenie pomocy USA dla Ukrainy.
Powiedział tak w 1956 roku szef francuskiej dyplomacji Christian Pineau po kryzysie sueskim, w którym Ameryka zmusiła Francję i Wielką Brytanię do przerwania wojskowej ekspedycji w Egipcie. Zjednoczone Królestwo postanowiło wtedy jeszcze bardziej zbliżyć się do USA, a Francja - „stanąć na własnych nogach” - przypomina tygodnik.
De Gaulle, twórca V Republiki, zareagował na presję Waszyngtonu i postanowił rozwinąć niezależny, francuski program nuklearny, a w 1966 roku wycofał Francję z wojskowego dowództwa NATO. „Od tego czasu wiara w doktrynę de Gaulle'a jest centralnym elementem myśli (politycznej) we Francji, na lewicy i prawicy, ale była dezawuowana i wykpiwana przez jej europejskich przyjaciół” - pisze „Economist”.
Teraz już nikt nie kpi z doktryny de Gaulle'a. „Wszyscy staliśmy się gaullistami” - powiedział szef holenderskiej dyplomacji Caspar Veldkamp.
Prezydent Francji Emmanuel Macron, który od dawna ostrzegał Wspólnotę przed „stopniowym, ale nieuchronnym wycofaniem się Stanów Zjednoczonych” z Europy i wzywał do budowy potencjału obronnego UE, zaoferował teraz rozszerzenie francuskiego parasola nuklearnego na inne kraje europejskie.
Przywiązanie Francuzów do doktryny de Gaulle'a tłumaczy zapewne, dlaczego ogarnęła ich mniejsza panika niż resztę Europy na myśl o tym, że muszą sobie poradzić bez Ameryki - ocenia tygodnik.
"Kłopot w tym, że całkowite wyeliminowanie zależności od Ameryki jest, na krótką metę, prawie niemożliwe" - pisze na zakończenie "Economist". (PAP)
fit/ kar/