Amazon znalazł się w poważnych tarapatach przez "Pierścienie władzy". I już nawet nie chodzi o zatrważająco niską oglądalność tego dzieła platformy Jeffa Bezosa (gdyby Netflix je wyprodukował, to po jednym sezonie serial zostałyby skasowany), znanego wielbiciela twórczości J. R.R. Tolkiena, ale o pozwy - te wytoczone i te możliwe.


Jeff Bezos, kierownicy Amazon Studio i J.R.R. Tolkien Estate (a więc spadkobiercy autora, który stworzył Śródziemie) zostali pozwani przez pisarza Demetriousa Polychrona - donosi RadarOnline.com. Żąda on 250 mln dolarów za naruszenie praw autorskich.
W 2022 roku Amazon z fetą odpalił pierwszy odcinek najdroższego serialu w historii telewizji "Władcy pierścieni: pierścienie władzy", za który Jeff Bezos zapłacił 1 mld dolarów. Prawa do ekranizacji, które kosztowały 250 mln dolarów, opiewają jedynie na Drugą Erę, a więc okres, któremu Tolkien poświęcił najmniej czasu. Zaczyna się ona od klęski złego Morgotha i jego ucznia Saurona, który po śmierci swojego mistrza rozpływa się w powietrzu. W tym czasie Galadriela poluje na jego współpracowników, którzy zabili jej brata. Przez całą Drugą Erę zza kulis i nie tylko odbudowuje on potęgę (w tym wykuwa i rozdaje słynne pierścienie), by zostać pokonanym przez Isildura. Epoka kończy się wojną "ostatniego przymierza" elfów, ludzi i krasnoludów (dla kinomanów warto wspomnieć, że to czołówka "Drużyny Pierścienia").
Miało wyjść interesująco, a niestety skończyło się tak jak 8. sezon "Gry o tron". Okazuje się bowiem, że kiedy zabrakło tekstu źródłowego, mieliśmy do czynienia z jednowymiarowymi postaciami, ich nielogicznym zachowaniem i ubraniami, które nie wskazują na taki budżet (byłyby bardziej odpowiednie na współczesny jarmark średniowieczny w kalifornijskim miasteczku). Teraz się okazało, że tekst może i był, ale na pewno nie wyszedł spod pióra Tolkiena.
Burza w szklance wody czy scenarzyści "pożyczyli" Pierścienie?
"Drużyna króla" [w oryginale: "The Fellowship of the King"] miała wyjść spod pióra Demetriousa Polychrona, który najwyraźniej postanowił wypełnić luki po J.R.R. Tolkienie i być częścią większej 7-książkowej serii, którą nazwał "Wojna o pierścienie" [w oryginale "The War of the Rings"]. Przyznaje, że na jego książki duży wpływ miała twórczość angielskiego pisarza (wykorzystał m.in. stworzony przez niego świat). W 2017 roku miał wysłać list do wnuka Tolkiena, opisując swoje książki i wyrażając miłość do twórcy Śródziemia. Miał nawet zapytać, czy mógłby prosić o recenzję swojej twórczości. Nie otrzymał jednak żadnej odpowiedzi. Dwa lata później miał zostawić kopię swoich książek na wycieraczce domu wnuka Tolkiena, ale ponownie nikt mu nie odpowiedział. Zatrudnił więc prawnika, by skontaktował się z Tolkien Estate, ale i tutaj poległ na całej linii.
Bomba wybuchła, kiedy zasiadł przed ekranem i włączył serial Amazona. Zdaniem Polychrona pierwszy sezon został w "dużej mierze skopiowany" z jego książki. Argumentował, że chociaż dzieła Tolkiena stanowiły dla niego inspirację, to w jego publikacjach pojawiają się nieznane wcześniej postacie czy historie. Jak zaznaczył w pozwie, "te całkowicie oryginalne, odrębne postacie i historie składają się na połowę 8-odcinkowej serii wydanej i opublikowanej przez Defendants. W wielu przypadkach oskarżeni skopiowali dokładne dialogi czy sceny". Uważa także, że skopiowali oni "obrazy umieszczone na okładkach książek (np. przy tworzeniu plakatów do serialu) lub na podstawie opisów w nich zawartych. Scenarzyści mieli także sięgnąć po język, który wymyślił. Polychron zażądał 250 mln dol. za domniemanie naruszenie praw autorskich.
Koń padł na planie filmowym. PETA wkracza do akcji
Na planie 2. sezonu serialu "Władcy pierścieni: pierścienie władzy", który zalicza kolejne dołki oglądalności, padł koń. Jak donosi "The Hollywood Reporter", w tym czasie w zdjęciach brało udział 30 zwierząt ze stajni specjalizującej się w planach zdjęciowych The Devil's Horsemen (ich podopieczni występowali m.in. w "Grze o tron" czy "The Crown").
Jeden z wierzchowców, który wcześniej nie miał żadnych problemów ze zdrowiem, ani tego dnia nie przejawiał żadnych oznak choroby, zmarł z powodu niewydolności serca, co potwierdziła autopsja. Doszło do tego podczas ćwiczeń przed próbami do zdjęć. Jak przekonuje Amazon, na planie filmowym znajdował się weterynarz i przedstawiciel American Humane Association.
Organizacja prozwierzęca PETA zasugerowała studiu, by przestali wykorzystywać zwierzęta, a zastąpili je i tak wszechobecnym w serialu CGI. "PETA wzywa twórców serialu - i wszystkich innych producentów - do zdjęć bez użycia prawdziwych koni. [...] Nie chcemy oglądać kolejnego telewizyjnego spin-offu z męką zwierząt jako motywem przewodnim" - można przeczytać w komunikacie wiceprezeski organizacji Lisy Lange.
Peter Jackson też był krytykowany za używanie zwierząt
W 2012 roku podczas kręcenia "Hobbita: Niezwykła podróż", zdaniem obecnych na planie treserów zwierząt trzy konie miały stracić życie. Padły także inne zwierzęta hodowlane (używane były m.in. świnie).
W odpowiedzi PETA nawoływała do bojkotu filmów, w których krzywdzono zwierzęta.
Do oskarżeń odniósł się Peter Jackson, który uznał je za "bezpodstawne". Zaprzeczył jakoby zwierzęta na planie, którym "dowodził", były źle traktowane.
Na czym skupi się drugi sezon "Władcy pierścieni: pierścienie władzy"?
"Władca pierścieni: pierścienie władzy" skupiają się na historii dziejącej się kilkaset lat przed wydarzeniami z "Władcy Pierścieni". Amazon w swojej informacji prasowej (po raz pierwszy opublikował dokładne dane ze swojej platformy streamingowej), powołując się na liczbę wyświetleń w pierwszej dobie po premierze, podaje, że jego produkcję odtworzono 25 mln razy na całym świecie (ale zaznaczmy, że jedna osoba mogła oglądać ten sam odcinek kilka razy, bo Jeff Bezos dokładnie nie wyjaśnił, w jaki sposób liczy wyświetlenia. Spryciarz!). Później jednak wyszło na jaw, że koncern musiał wręcz płacić widzom w bonach żywnościowych, aby raczyli odtworzyć choć pierwszy odcinek tej megaprodukcji.
"The Hollywood Reporter" wyciągnął jak królika z kapelusza dane, które pokazują, że jedynie 37 proc. subskrybentów Prime Video z USA włączyło osiem odcinków serialu Bezosa. Na świecie te dane są odrobinę lepsze, bo do Śródziemia trafiło 45 proc. To druzgocące dane. Netflix nawet by się nie zastanawiał, a rozgonił całą ekipę przed rozpoczęciem zdjęć do 2. sezonu.
Kierująca Amazon Studios Jennifer Salke broni w rozmowie z "Deadline" decyzji o kontynuacji, twierdząc, że 2. sezon będzie miał więcej dramatycznych zwrotów akcji. Czy przyciągną one widzów, którzy nie oglądali 1. sezonu? Trudno w to uwierzyć, że ktoś przebrnie przez pierwszą serię dla obiecującej kontynuacji. Nikt nie jest aż takim masochistą.
W drugim sezonie showrunnerzy zamierzają skupić się na złoczyńcy - Sauronie, który - ich zdaniem - będzie "bardziej realistyczny, intensywny i przerażający" (w przeciwieństwie do sezonu pierwszego, który był skoncentrowany na Galadrieli). Odcinki zostały scharakteryzowane jako "bardziej mroczne".
- Sauron może w końcu być Sauronem jak Tony Soprano czy Walter White - zaznacza scenarzysta Patrick McKay w rozmowie z "The Hollywood Reporter". - Bez dwóch zdań jest on zły, ale w złożony sposób - dodaje.
Łącznie serial "Władca pierścieni: pierścienie władzy" zaplanowano na 5 sezonów.
***
Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windosorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.