

Mieszkańcy wielu krajów przyzwyczaili się już do widoku japońskich turystów na ulicach swoich miast, jednak dla niewielu Kraj Kwitnącej Wiśni był preferowanym kierunkiem wakacyjnym. Sytuacja ta zmienia się na naszych oczach.
Wszystko wskazuje na to, że ten rok będzie rekordowy pod względem liczby turystów przybywających na Wyspy Japońskie. Co więcej, po raz pierwszy od 44 lat turyści odwiedzający Japonię wydadzą więcej, niż Japończycy zostawią za granicą – informuje Bloomberg.
Przyczyną takiego stanu rzeczy jest tani jen, który w wyniku działań rządu i banku centralnego w ciągu roku osłabił się do dolara o ok. 20%. Dodatkowym czynnikiem była także liberalizacja przepisów wizowych, szczególnie dla rozwijających się krajów z regionu, takich jak Indonezja czy Wietnam.
Przyciągnięcie turystów do Kraju Kwitnącej Wiśni to jeden z celów premiera Shinzo Abe – zgodnie z jego planami, do 2030 r. liczba turystów ma się potroić i sięgnąć ok. 30 mln osób rocznie. Prócz liberalizacji przepisów wizowych, magnesem dla turystów ma być podwojenie liczby sklepów bezcłowych.
Według rządowych statystyk, w ciągu pierwszych 5 miesięcy Japonię odwiedziło 5,2 mln osób. Większość odwiedzających pochodziła z Tajwanu, Korei Południowej i Chin. Według prognoz japońskiej agencji turystycznej JTB Corp. liczba odwiedzających w tym roku sięgnie 11,8 mln osób.
/mz