Szef brytyjskiej dyplomacji David Lammy oznajmił w poniedziałek, że Wielka Brytania zawiesi natychmiast wszelkie programy pomocowe dla rządu Gruzji i ograniczy kontakty z przedstawicielami tamtejszych władz w związku z przemocą wobec demonstrantów i dziennikarzy.
Londyn ograniczy ponadto współpracę z Tbilisi w zakresie obronności "aż do chwili, gdy skończy się to odchodzenie od europejskich swobód i norm demokratycznych" - poinformował Lammy w komunikacie.
Uznał też, że ataki gruzińskich służb bezpieczeństwa na demonstrantów są "szokujące" i "nie do zaakceptowania".
W sobotę grupa zamaskowanych bojówkarzy zaatakowała uczestników proeuropejskiej demonstracji przed budynkiem parlamentu w centrum Tbilisi. Policja obserwowała te napaści nie podejmując interwencji.
W nocy z piątku na sobotę gruzińskie siły bezpieczeństwa rozpędziły antyrządową demonstrację przed parlamentem w centrum stolicy, wykorzystując armatkę wodną i gaz łzawiący. Jak podało MSW, zatrzymano 48 osób.
Postępowanie sił porządkowych wobec demonstrantów skrytykowały Unia Europejska i USA.
W centrum Tbilisi tysiące osób protestują przeciwko decyzji rządu o zawieszeniu negocjacji o przystąpieniu Gruzji do UE. Premier Irakli Kobachidze oświadczył, że rządząca partia Gruzińskie Marzenie postanowiła nie uwzględniać w porządku obrad parlamentu kwestii negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską do końca 2028 roku.
W niedzielę, która była 11. dniem protestów, doszło do dwóch demonstracji - proeuropejskiej oraz w obronie dziennikarzy opisujących te wydarzenia i będących celem napaści ze strony zamaskowanych bojówkarzy.
fit/ ap/ arch/
