"Mieszkanie Plus" to rządowy program m.in. budowy dostępnych cenowo mieszkań na wynajem, z opcją dojścia do własności. Wstępne szacunki mówią o 60 tys. mieszkań, które miałyby powstać na gruntach należących do skarbu państwa. Rząd stawia na prefabrykaty, których użycie znacznie obniży koszt i czas inwestycji, przy zachowaniu bardzo wysokiej jakości produktu, trwałego i ekologicznego. Jak podaje BGK Nieruchomości dotychczas zgłosiło się około 20 dużych producentów elementów prefabrykowanych, a zgłaszane firmy bazują na polskim kapitale oraz polskiej myśli technologicznej. O Programie "Mieszkanie Plus" rozmawiamy z Markiem Wielgo, redaktorem naczelnym Muratorplus.pl


Anna Drozd: Należysz do zwolenników czy przeciwników tego programu?
Marek Wielgo: Ten program obrósł w kilka mitów. Po pierwsze, że będą to tanie mieszkania dla biednych ludzi. To nie będą wcale bardzo tanie mieszkania, ani nie będą dla bardzo biednych ludzi. Ten program jest dedykowany dla osób, które zarabiają za dużo żeby dostać mieszkanie komunalne od gminy, ale równocześnie nie są w stanie wykazać się zdolnością kredytową żeby zaciągnąć kredyt, a nie są w stanie wykazać się zdolnością, bo na przykład pracują na umowach cywilnoprawnych.
Czy tanio oznacza gorzej?
To się okaże. Spółka BGK Nieruchomości ogłosi konkurs dla architektów, w którym wybierze najlepsze projekty, które dawałyby szansę na budowanie takich właśnie budynków, w których koszt budowy sięgałby 2000 zł/m2. Oczywiście do tego musimy dodać takie elementy jak grunt, obsługa, wykończenie, więc ten finalny koszt pewnie będzie wyższy.
Z jakich materiałów w związku z tym powstaną te budynki?
Rząd słusznie stawia na prefabrykaty. Mamy w Polsce trochę firm, które takie domy budują i sprzedają, ale nie w Polsce, tylko w Skandynawii. Tam mają rynek zbytu. U nas w budownictwie deweloperskim prefabrykaty nie przyjmują się. Deweloperzy twierdzą, że klienci wolą kupować w technologii tradycyjnej. A tego typu budynki powstają w 3-4 miesiące „pod klucz”. Jakość jest porównywalna, jeśli nie lepsza. Te elementy powstają w fabrykach, pod dachem, trudniej jest coś zepsuć. Są też energooszczędne.
Jakie widzisz ryzyka dla powodzenia Programu "Mieszkanie Plus"?
Powiedziałem, że program mi się podoba, ale nie wierzę w jego duży rozmach, kiedy słyszę o dziesiątkach tysięcy mieszkań rocznie. Nie wierzę, że ten skromny aparat administracyjny, chociażby spółki BGK Nieruchomości, będzie w stanie obsłużyć taką ilość inwestycji. Dobrze, że te mieszkania będą powstawały i dobrze, że ten program jest i na ten cel będą wykorzystywane grunty skarbu państwa. Może się okazać, że dzięki temu programowi Polacy przekonają się do budownictwa prefabrykowanego. Jeżeli chodzi o rynek najmu, to jednak stawiałbym na inwestorów prywatnych i tu potrzeba kilku zachęt.
Czy twoim zdaniem rynek jest w stanie zaopiekować się tą grupą społeczną, dla której państwo przygotowuje ten program?
Problem polega na tym, że nie bardzo. Kiedyś prezydent Gdańska podczas Kongresu Finansowania Nieruchomości powiedział, że niewidzialnej ręce trzeba pomóc i jak rozumiem ten program jest właśnie taką pomocą. Jest coraz większa grupa ludzi, którzy w takich warunkach nie są w stanie zrealizować swoich potrzeb mieszkaniowych. Cele programu są szczytne, ale obawiam się, że realizacja może rozbudzić nadzieje, które nie będą zrealizowane.