

Partnerstwo Wschodnie będzie jednym z głównych tematów listopadowego posiedzenia unijnej Rady ds. zagranicznych - zapowiedział w czwartek wiceszef MSZ Konrad Szymański. Chcemy przełamania jego kryzysu - podkreślił.
Jak podkreślił wiceszef MSZ ds. europejskich, Polska chce, żeby na temat Partnerstwa Wschodniego rozpoczęła się w Unii Europejskiej "regularna debata", która prowadziłaby do przyjmowania "przynajmniej raz do roku" konkluzji w jego sprawie.
"Chcielibyśmy, aby Partnerstwo Wschodnie nabrało znowu treści, aby UE w sposób proporcjonalny widziała zagrożenia w swoim sąsiedztwie - tak na Południu, jak i na Wschodzie. Dlatego przed szczytem Partnerstwa Wschodniego chcielibyśmy, aby najdalej na wiosnę 2017 r. były przyjęte konkluzje w tej sprawie, tak aby kolejny szczyt przyniósł ożywienie tego projektu, aby nie był (...) pasywnym odnotowaniem problemów, ale żeby przedstawił scenariusze rozwoju polityki unijnej w tych obszarach" - mówił Szymański podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej.
Wskazał jednocześnie, że projekt Partnerstwa Wschodniego, jako jedynego instrumentu wpływu na wschodnie sąsiedztwo, jakim UE dysponuje, znajduje się obecnie w "poważnym kryzysie". Zdaniem wiceministra, wynika to z dwóch przyczyn.
Po pierwsze - mówił - to destabilizacja Bliskiego Wschodu, która "przynosi naturalne przeniesienie znacznej uwagi, a także środków na Południe". "Mimo wojny na Ukrainie, mimo ciągłych działań destabilizujących w obszarze wschodnim, ta uwaga wyraźnie przesunięta jest w ostatnich latach na Południe" - przekonywał wiceszef MSZ.
Jego zdaniem drugim czynnikiem jest "dekompozycja (...) scenariusza politycznego, który był u podstaw Partnerstwa Wschodniego i u podstaw w ogóle polityki sąsiedzkiej" UE. Chodzi o przekonanie, że "proces reform i proces wpływu (...) będzie w sposób liniowy prowadził wszystkie państwa do mniej więcej tego samego modelu współpracy i zbliżenia z porządkiem regulacyjnym, politycznym, ekonomicznym UE. Tak się nie stało z różnych powodów" - dodał.
Wiceszef MSZ przytoczył w tym kontekście m.in. przykłady Armenii, która "zdecydowała się na to, by nie kontynuować procesu zbliżenia w ramach europejskiej polityki sąsiedztwa", Azerbejdżanu, w przypadku którego nastąpiło "zatrzymanie tego procesu" oraz Białorusi, gdzie "proces był od początku zamrożony". Z kolei w przypadku Gruzji, Ukrainy i Mołdawii proces integracji z UE był - jak ocenił - "zaburzany z zewnątrz w sposób niestety przynoszący efekty".
"Chcemy ten kryzys (Partnerstwa Wschodniego) przełamać" - zadeklarował Szymański. Zaznaczył, że sposobem na to mogłoby być mocniejsze akcentowanie tych jego aspektów, które "mogą się dziać bez względu na stan relacji politycznej". Wymienił w tym kontekście m.in. programy z zakresu infrastruktury transportowej i energetycznej, które - jego zdaniem - w naturalny sposób mogłyby być realizowane "w synergii" z chińskim projektem Nowego Jedwabnego Szlaku.
"To są zazwyczaj zagadnienia, które są odczuwalne przez obywateli, a więc budują społeczne poparcie po tamtej stronie, społeczne zaufanie (...) dla wyboru zachodniej drogi rozwojowej, zbliżenia z Zachodem, stabilizacji przez te mechanizmy, które są zawarte w europejskiej polityce sąsiedztwa" - argumentował Szymański.
Jak dodał, nacisk powinien być również położony na liberalizację wizową oraz "wzmacnianie odporności" państw Partnerstwa na "zagrożenia zewnętrzne".
Szymański zapowiedział, że listopadowa Rada ds. zagranicznych zajmie się również południowym sąsiedztwem UE; tematem może być m.in. pomoc humanitarna w związku z konfliktem w Syrii i Iraku. Wiceminister podkreślił w tym kontekście, że "również Polska zwiększa swoje zaangażowanie humanitarne w tym regionie". Według niego, całość pomocy humanitarnej udzielanej przez Polskę w 2016 r. ulegnie niemalże podwojeniu względem roku ubiegłego (z 22,4 mln zł wzrośnie do poziomu ok. 39,3 mln zł). (PAP)
msom/ par/