Międzywojnie to świetny okres polskiej sztuki stosowanej, czego dowodem choćby liczne medale na słynnej Wystawie Sztuk Dekoracyjnych w Paryżu w 1925 r.
Swoje rządy w zakopiańskiej Szkole Przemysłu Drzewnego nowy dyrektor – architekt Karol Stryjeński zaczął od tego, że wspólnie z uczniami porozbijał i wrzucił do potoku zapas gipsowych austriackich modeli. Chłopcy dostali kawałki drewna i nożyki i zdali się na własną fantazję.
Eksperyment pedagogiczny powiódł się w pełni. Karol Stryjeński wychował grono cudownych rzeźbiarków – pisał Stanisław Szukalski – świat się zadziwił ich przepięknymi pracami, zaś „kulturalna” Polska zyskała nowy a piękny prezent, jak zwykle za darmo, a sławą chłopaczków upiększyła swój pawi ogon.

W młodych siła
Międzywojnie to świetny okres polskiej sztuki stosowanej, czego dowodem choćby liczne medale na słynnej Wystawie Sztuk Dekoracyjnych w Paryżu w 1925 r. Dyskusja między artystami „czystymi” a „użytkowcami” na temat „nowoczesności i polskiego stylu”, „sztuki dziecka”, „sztuki ludowej”, „prymitywu” i „czystej formy” odbijała się szerokim echem w szkolnictwie artystycznym. Wiara w tkwiącą w młodych uczniach siłę twórczą, w potrzebę ich indywidualnego prowadzenia, to idee zapoczątkowane jeszcze przez Warsztaty Krakowskie, z których wyszło wielu artystów-pedagogów. Nowe szkoły utworzone w ośrodkach Polski nie wyrzekły się oficjalnego programu i systemu nauczania, znajdują się jednak pod wyraźnym wpływem nowych idei – pisał w 1924 r. Karol Stryjeński – W stołecznej Warszawie, w klasach sztuki stosowanej Szkoły Sztuk Pięknych prowadzonych przez panów: J. Czajkowskiego, K. Tichego, W. Jastrzębowskiego, E. Trojanowskiego, M. Kotarbińskiego, a także w Miejskiej Szkole Sztuk Zdobniczych pod kierunkiem J. Szczepkowskiego widać wyniki nowoczesnego ruchu w metodach nauczania sztuki dekoracyjnej. Wszyscy ci artyści byli członkami stowarzyszenia „Sztuka Stosowana” oraz „Warsztatów Krakowskich”, od dawna więc byli przygotowani do podjęcia powierzonego im zadania. W Poznaniu pod kierunkiem p. F. Pautscha, w Krakowie pod kierunkiem pp. Nalborczyka i Sichulskiego tworzy się w szkołach sztuki stosowanej elita uczniów, którzy staną się mistrzami nowych robotników. Mając powierzone mi od półtora roku kierownictwo Szkoły Przemysłu Drzewnego w Zakopanem – mogłem zastosować i całkowicie zrealizować nowy program.

Konieczność życiowa
Stryjeński objął zakopiańską szkołę w 1922 r. i szybko rozpoczął reformę organizacyjną i pedagogiczną skostniałej placówki. Ustalił trzy działy – ciesielstwo, stolarstwo i rzeźbę, wymienił część nauczycieli. Cieszył się wielką popularnością, coś ma z bacy, a coś z lorda – mówił o nim Warchałowski. Chcemy rokrocznie wybudować dom z drzewa umeblowany i ozdobiony przez uczniów szkoły – pisał Stryjeński w Giewoncie w 1924 r. – W ujęciu samego zdobnictwa i jej nauczania przeżyła szkoła od początku swego istnienia fluktuacje, mniej lub więcej zależne od ogólnego kierunku, jaki panował w danym czasie w przemyśle artystycznym, przy czym rząd austriacki miał tendencje artystycznego zniemczania szkoły, przysyłając nauczycieli i wzory wiedeńskie. Dopiero działalność Witkiewicza na tutejszym terenie, równolegle do ogólnego ruchu, budzącego się w całej Polsce, i odnowienie odrębności narodowej sprawiły, że szkoła za czasów Barabasza zaczęła wyzwalać się spod obcych wpływów i nawiązała kontakt z podtatrzańską sztuką zdobniczą i architekturą. Że ten kierunek był koniecznością życiową, wskazuje fakt, że cały szereg artystów, jak Brzega, Sobczak, Szczepkowski – wychowanków tego okresu szkoły – wszedł na drogę sztuki rodzimej. Rzeczywiście, artyści odkrywają sztukę góralską. W przeciwieństwie do Witkiewicza, który chciał ją uszlachetniać, nowe pokolenie dostrzega w góralszczyźnie styl skończony. Stryjeński świetnie czuł folklor, widział w nim źródło inspiracji i przekazał to swoim uczniom. Kopiowanie zastąpiła twórczość, a okropne ciupażki, szarotki i dziewięciorniki – drewniane figurki o syntetycznych, geometrycznych formach. W recenzji z wystawy prac szkoły w warszawskim Salonie Garlińskiego w 1924 r. Karol Frycz pisał: To co zaprezentowała Szkoła Przemysłu Drzewnego w Zakopanem może być śmiało uważane za idealny wręcz przykład artystycznego przetworzenia form sztuki ludowej, zaczerpniętych z podłoża etnograficznego na kształty nowe, nowoczesne w całym tego słowa znaczeniu, choć owiane wdziękiem prymitywu. Rok później szkoła została nagrodzona na Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu.

W 1927 r. Karol Stryjeński kończy swój eksperyment pedagogiczny. Zakopane żegna pioniera swych sportów – donosiła prasa – Karol Stryjeński obejmuje na warszawskiej Akademii katedrę rzeźby monumentalnej. Na studia do Warszawy zabrał ze sobą dwóch uczniów – Mariana Wnuka i Antoniego Kenara, którzy otworzą później kolejny okres świetności zakopiańskiej szkoły.
Małgorzata Czyńska