REKLAMA

UE opóźni brexit, jeśli Izba Gmin nie poprze umowy w tym tygodniu

2019-10-20 21:29
publikacja
2019-10-20 21:29

Unia Europejska przesunie brexit do lutego 2020 roku, jeśli premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson nie będzie w stanie przeforsować uzgodnionego porozumienia w Izbie Gmin w nadchodzącym tygodniu - podał w niedzielę "The Sunday Times".

fot. / / Reuters

Jak ujawniają źródła dyplomatyczne, opóźnienie miałoby być "ruchome", co oznacza, że Wielka Brytania może wyjść z UE wcześniej - 1 lub 15 listopada, grudnia lub stycznia - jeśli umowa zostanie ratyfikowana przed końcem najbliższego tygodnia.

Żadna decyzja nie zostanie podjęta, dopóki państwa UE nie ocenią szans na przyjęcie przez parlament porozumienia o warunkach wyjścia, czyli na pewno nie zapadnie przed wtorkiem. Natomiast jeśli Johnson będzie miał poważne kłopoty z przyjęciem umowy w Izbie Gmin lub jeśli posłowie wymuszą drugie referendum, wówczas kraje UE, a zwłaszcza Niemcy, będą naciskać na dłuższe przesunięcie, być może do czerwca przyszłego roku - podaje "The Sunday Times".

Cytowany przez gazetę Norbert Roettgen, przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu i jeden z najważniejszych polityków chadeckiej partii CDU kanclerz Niemiec Angeli Merkel, opowiada się za dłuższym opóźnieniem. "Rada Europejska powinna teraz zdecydować o ostatnim, długim opóźnieniu, dając Wielkiej Brytanii czas na przygotowanie się do wszystkich możliwych rozwiązań, w tym drugiego referendum" - powiedział.

Antti Rinne, premier Finlandii, która sprawująca obecnie przewodnictwo w Radzie UE, będzie współpracował z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem w celu przeprowadzenia w ciągu najbliższych kilku dni konsultacji z unijnymi rządami. On również powiedział, że zapewnienie dodatkowego czasu Wielkiej Brytanii jest sensowne.

Według źródeł dyplomatycznych najbardziej prawdopodobną opcją jest podjęcie decyzji, że trzymiesięczne opóźnienie brexitu, zgodnie z tzw. ustawą Benna, do 31 stycznia 2020 roku, jest czysto "technicznym przedłużeniem". Taka decyzja może nawet nie wymagać od przywódców UE zorganizowania dodatkowego szczytu w poniedziałek 28 października i mogłaby zostać uzgodniona w drodze wymiany listów ambasadorów w Brukseli - pisze "The Sunday Times".

UE będzie musiała natomiast zorganizować nadzwyczajny szczyt, jeśli konieczne będzie przesunięcie brexitu poza 31 stycznia 2020 roku, gdyby porozumienie utknęło w Izbie Gmin lub deputowani odrzucili je, nie podejmując decyzji w sprawie nowego referendum ani nie odwołując wniosku o wyjście z UE.

Jak podkreśla "The Sunday Times", głównym pytaniem dla UE, a zwłaszcza dla Francji, byłby "cel" kolejnego długiego opóźnienia. Amelie de Montchalin, francuska minister ds. europejskich, powiedziała gazecie "Journal du Dimanche", że "niepewność polityczna" musi się skończyć. "Powinniśmy przestać wierzyć, że w interesie wszystkich leży wstrzymanie wszystkiego na sześć miesięcy, a potem wszystko będzie lepiej" - powiedziała minister.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński 

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (11)

dodaj komentarz
zenonn
Komu zależy na rozwaleniu UE? Oddzielić Brytanię, Katalonię, kogoś jeszcze?
Może Polskę odłączyć, podzielić na księstwa województwa?
Komu nie pasuje związek socjalistycznych republik europejskich ew stany zjednoczone europy? chazarom polskojęzycznym, ruskim, eskimosom?
zenonn odpowiada loosac
A ja nie chce zwierzchictwa Rosji na Polską.
mareknast
A niby dlaczego drugie referendum byłoby niedemokratyczne? Ludzie głosując w pierwszym nie za bardzo zdawali sobie sprawę za czym głosują i z czym to się wiąże. Przede wszystkim nie było wiadomo na jakich warunkach ma się to wyjście odbyć. Teraz wiadomo. Można wyjść albo na warunkach wynegocjowanej umowy, albo bez żadnej umowy albo A niby dlaczego drugie referendum byłoby niedemokratyczne? Ludzie głosując w pierwszym nie za bardzo zdawali sobie sprawę za czym głosują i z czym to się wiąże. Przede wszystkim nie było wiadomo na jakich warunkach ma się to wyjście odbyć. Teraz wiadomo. Można wyjść albo na warunkach wynegocjowanej umowy, albo bez żadnej umowy albo nie wychodzić. I niech ludzie rozstrzygną jak chcą. Tak naprawdę najpierw powinno się określić warunki wyjścia i z czym to się wiąże a potem urządzać referenda bo inaczej to jest wybór kota w worku.
A co do porównania do wyborów parlamentarnych to porównanie nietrafione. Przecież nie wybieramy sobie rządzących na wieczność tylko na 4 lata. Po 4 możemy wybrać sobie innych. To niby dlaczego jeżeli przez kilka lat nie doszło do brexitu, wyszło za to dużo problemów z nim zawiązanych społeczeństwo brytyjskie nie może zagłosować ponownie i zdecydować czy po tym wszystkim co w związku z brexitem się stało nadal go chce? Ponowne zapytanie się po kilku latach czy nadal mają nami rządzić Ci co rządzą jest demokratyczne ale zrobienie tego samego w sprawie brexitu już nie?
1as
Masz sporo racji, że nie było wystarczającej informacji o warunkach wyjścia, ale nie w tym jest rzecz.
UE sztucznie stwarza problemy, nie jest żadnym partnerem, tylko hegemonem.
Ewidentnie próbuje zniechęcić Brytyjczyków, zamęczyć tym przeciąganiem.
Co to za Unia, która trzyma swoich członków siłą?
mareknast odpowiada 1as
Problemem jest status Irlandi Północnej i to nie jest sztuczny problem. Przecież w związku z tym "sztucznym problemem" tam były realne walki i ginęli realni ludzie. Bez przesady można powiedzieć że była taka pełzająca wojna domowa. Zakończyło ja w dużym stopniu to, że oba kraje (Irlandia i UK) były w Unii i faktycznie granica Problemem jest status Irlandi Północnej i to nie jest sztuczny problem. Przecież w związku z tym "sztucznym problemem" tam były realne walki i ginęli realni ludzie. Bez przesady można powiedzieć że była taka pełzająca wojna domowa. Zakończyło ja w dużym stopniu to, że oba kraje (Irlandia i UK) były w Unii i faktycznie granica między nimi przestała istnieć. Zaistniało za to silne powiązanie Irlandii Północnej z Irlandią. Była pewna symetria - powiązanie tego obszaru z jednymi i drugimi. Teraz to się zmieni i stare problemy mogą wrócić a dojdą nowe wynikające właśnie z silnych powiązań z Irlandią które teraz mają zostać przecięte.
A swoją drogą to ja z kolei uważam, że Wielka Brytania chciałaby trochę być w Unii (mieć korzyści) a trochę nie (nie mieć kosztów) a tak się nie da.
Wyjście z Unii Wielkiej Brytanii to ogólnie duży problem. Dla wszystkich. I może właśnie referendum to taka metoda - dość brutalna ale czasem tylko takie są skuteczne - jego zakończenia. Niech ludzie zdecydują czy nadal chcą wyjść czy nie i czy jeżeli wychodzą to przyjmują wynegocjowana umowę czy nie i tak po prostu zrobić. I będzie co ma być ale społeczeństwo UK samo o tym zdecyduje
zenonn odpowiada 1as
Jeśli UE jest BEEEE to czym są brytyjscy politycy? Bez względu na beznadziejność "brukselek" politycy brytyjscy się skompromitowali nie potrafiąc w tak długim czasie uzgodnić stanowiska. Chcieli zyskać na wyjściu, a wygląda na stratę? Nie wiedzieli? To do dymisji i nowe wybory, nowe referendum.
1as odpowiada zenonn
Tak, politycy UK to jak nasi kodziarze, byle zaszkodzić wrogowi wewnętrznemu.
najpierw utopili May, teraz grillują Johnsona, własnie go kompromitują, żeby tylko przejąć władzę.
Do mareknast:
Co do Irlandii Północnej, jak sama nazwa wskazuje, jest ona Irlandią.
Angole widać nie przemyśleli tej kwestii. Niech teraz przełkną
Tak, politycy UK to jak nasi kodziarze, byle zaszkodzić wrogowi wewnętrznemu.
najpierw utopili May, teraz grillują Johnsona, własnie go kompromitują, żeby tylko przejąć władzę.
Do mareknast:
Co do Irlandii Północnej, jak sama nazwa wskazuje, jest ona Irlandią.
Angole widać nie przemyśleli tej kwestii. Niech teraz przełkną żabę, najlepiej oddając Irlandię Irlandii.
1as
Obawiam się, że moje wnuki będą słuchać o "kolejnych przesunięciach brexitu".
Tak jak już dawno pisałem; niedługo zapomnimy, że w ogóle było jakieś referendum!
To jest jak ZSRR, teoretycznie każda republika "mogła wyjść".
Brawo demokracja. Drugie referendum...???
Idąc tym torem, opozycja w Polsce powinna
Obawiam się, że moje wnuki będą słuchać o "kolejnych przesunięciach brexitu".
Tak jak już dawno pisałem; niedługo zapomnimy, że w ogóle było jakieś referendum!
To jest jak ZSRR, teoretycznie każda republika "mogła wyjść".
Brawo demokracja. Drugie referendum...???
Idąc tym torem, opozycja w Polsce powinna domagać się nowych wyborów, ponieważ wynik tych pierwszych ich nie zadowala. I tak do skutku. To jest właśnie "demokracja"!
zenonn
Domagać się można. Konfederaci się domagają, mogą tupać i pluć i co z tego.

Powiązane: Wielka Brytania

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki