REKLAMA

Tylnymi drzwiami do strefy euro

Krzysztof Kolany2010-11-19 13:00główny analityk Bankier.pl
publikacja
2010-11-19 13:00
Styczeń 2015. Na konferencji prasowej minister Jacek Rostowski oraz szef NBP Marek Belka z dumą prezentują pierwszą polską dwueurówkę. Dzięki intensywnym zabiegom dyplomatycznym, manipulacjom księgowym oraz ogromnej dozie szczęścia i pomimo sprzeciwu znacznej części społeczeństwa Polska znalazła się w strefie euro.

Drogę do unii monetarnej utorowała konferencja w Brukseli w październiku 2010 roku, na której polska dyplomacja wspierana przez osiem krajów z Europy Środkowej skutecznie zaszantażowała Niemców i w zamian za zgodę na reformę dyscyplinującą finanse publiczne wymogła korzystne dla siebie rozwiązania. Od 2011 roku Komisja Europejska do liczenia deficytu fiskalnego nie uwzględnia transferów do OFE, a rządowe papiery dłużne trzymane przez fundusze emerytalne pozwala wyłączyć ze statystyk długu publicznego. Dzięki tym księgowym sztuczkom na koniec 2011 roku Polska wykazała tylko 45% długu w relacji do PKB, choć w rzeczywistości relacja ta zbliżyła się do konstytucyjnego progu 60%.

Kolejnym sprzymierzeńcem rządu i ministra Rostowskiego okazała się przekraczająca 3% inflacja, która przez trzy długie lata drenowała portfele Polaków. Spóźnione i nieskuteczne działania Rady Polityki Pieniężnej obniżyły siłę nabywczą przeciętnej pensji, ale zarazem podbiły nominalny wzrost gospodarczy, poprawiając wskaźniki zadłużenia kraju. Redukcji niedoboru w relacji do PKB sprzyjał też boom inwestycyjny przed Euro 2012, choć polska reprezentacja tradycyjnie już odpadła z turnieju po dwóch przegranych meczach.



Mimo wszystko w styczniu 2013 roku Polska spełniła nominalne kryteria konwergencji i przystąpiła do mechanizmu kursowego ERM II. Decyzja ta o mały włos nie zakończyła się katastrofą. Reagując na postępujące spowolnienie gospodarcze i obniżki stóp procentowych, zagraniczni inwestorzy zaczęli wycofywać kapitał, co zagroziło stabilności kursu EUR/PLN. Taka sytuacja skusiła spekulantów, którzy w ciągu kilku miesięcy ogołocili NBP z rezerw walutowych. Z odsieczą w ostatniej chwili przyszedł Europejski Bank Centralny, dzięki czemu przy ogromnych protestach eksporterów Polacy zamienili złote na euro przy kursie 3,50.

Zyski z akcesji do strefy euro



Na wejściu do eurolandu w pierwszej kolejności skorzystali dłużnicy. Wyeliminowanie ryzyka kursowego doprowadziło do zdecydowanego spadku stóp procentowych nad Wisłą, co poskutkowało obniżeniem rat kredytów spłacanych przez gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa. Ale największe korzyści odniósł największy dłużnik, czyli Skarb Państwa.

Na koniec sierpnia 2010 roku zadłużenie Skarbu Państwa sięgnęło 696,7 miliarda złotych i tylko od początku roku zwiększyło się o 65,2 mld. Do tego należy jeszcze doliczyć długi samorządów, Krajowego Funduszu Drogowego, ZUS-u i innych agend państwa. Jeśli przez następne lata Polska będzie się zadłużać w podobnym tempie, to najpóźniej w roku 2014 dług państwowy przekroczy bilion złotych. Przy dość ostrożnej prognozie inflacji i rynkowych stóp procentowych za jego obsługę będziemy musieli płacić ponad 50 miliardów złotych rocznie, czyli około 3% przyszłego PKB (i to zakładając jego dość dynamiczny wzrost). Bez sztuczek z księgowaniem deficytu barierę 55% długu w relacji do PKB przekroczymy jeszcze w tym roku, a najpóźniej za cztery lata zbliżymy się do konstytucyjnego progu 60%.

Tabela 1. Prognoza zadłużenia i wzrostu gospodarczego Polski. Dane w miliardach złotych.
Źródło: Bankier.pl

Pozostając poza strefą euro, na obsługę szybko rosnącego długu publicznego wydamy blisko 200 miliardów złotych w ciągu czterech następnych lat. Z ekonomicznego punktu widzenia będzie to transfer dochodów od biednych (podatników płacących 33% podatku od pensji oraz 25% VAT-u) do bogatych (czyli właścicieli banków, PTE i zagranicznych inwestorów). Jedyną bezbolesną dla rządzących metodą złagodzenia problemu szybko narastającego długu jest właśnie akcesja do strefy euro, która pozwoliłaby na obniżenie kosztów obsługi krajowego długu. Spadek oprocentowania o jeden punkt procentowy w roku 2015 dawałby oszczędności rzędu 10 miliardów złotych w skali roku. To 3,3% obecnych dochodów budżetu państwa i niebagatelna kwota w skali całego kraju.

Najnowszy Biuletyn Gospodarczy Bankier.pl

Wyprzedź innych. Źródło dobrej informacji jest w dzisiejszych skomplikowanych czasach podstawą dobrych decyzji i ocen, szansą na zyski. Zapraszam do lektury pełnej wersji kolejnego Biuletynu Gospodarczego Bankier.pl.
Jednakże ewentualne przystąpienie Polski do strefy euro dawałoby tylko jednorazową premię w postaci spadku kosztów obsługi długu publicznego. W dłuższym terminie zadłużenie narastałoby nadal, nieuchronnie prowadząc do kryzysu niewypłacalności państwa. Rząd dostałby jednak kilka lat więcej na przeprowadzenie niezbędnych reform ograniczających rozdęte wydatki państwa.

Trudno ocenić, czy rząd (jakikolwiek by nie był) skutecznie wykorzystałby ten czas, czy tylko ponownie zrzucił odpowiedzialność na następną ekipę. Nie mamy możliwości wglądu w umysły premiera Tuska czy ministra Rostowskiego i nie wiemy, czy ambitny plan przyjęcia euro w roku 2015 jest tylko kalkulacją obliczoną na wygranie kolejnych wyborów parlamentarnych, czy też długoterminową strategią zwiększającą szansę na realizację zmian, na które większość Polaków czeka już od dziesięciu lat.

Krzysztof Kolany
Analityk Bankier.pl


Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Do pobrania

załącznikpng
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (11)

dodaj komentarz
~db501
sam przezylem przejscie z guldena na euro w holandii, oraz widzialem jakie szkody powoduje Euro zwyklym ludziom rowniez w innych krajach UE. Bylem za, po tym doswiadczeniu juz jestem przeciw - mam nadzieje ze Polska nie wprowadzi Euro bo to tylko ludzie na tym straca. I to duzo. Mega inflacja i obnizony poziom zycia. Polacy, walczcie z Euro!!!!
~konkret
Euroland to trup, znajdźcie chociaż jedne państwo które skorzystało na Euro !!! biurokracja i okradanie biednych
~Krzysiek21
Niemcy, Francja, Wielka Brytania (to, że nie mają euro nie świadczy o tym, że nie skorzystali na integracji walutowej strefy)
~Kol
Euro to brak wzrostu gospodarczego, bańki, drożyzna i bezrobocie. NIE DLA EURO!
~Obiektywnie
ale nie wiecie jak będzie napewno. Zanim zaczniecie krytykować, poczekajcie, zobaczcie, zweryfikujcie i dopiero wróćcie do krytyki jeśli faktycznie się pomyli... Trochę dystansu, Pan Krzysztof to dobry zawodnik. Dla mnie na razie w kategorii co będzie najlepsi są : Korwin-Mikke i Andrzej Gwiazdowski. Pozdrawiam
~Janusz
Ale, aby zwrócić uwagę, jak się pisze "na pewno" nie musimy czekać do następnej dziesięciolatki? :-)
~Janusz
Panie Krzysztofie, dawno już Pan nie napisał tak beznadziejnego tekstu. Mówiąc precyzyjniej tylko raz widziałem coś równie kiepskiego w Pana wykonaniu.
Pisze Pan, że w wyniku obniżki stóp procentowych spekulancji zaczęli wycofywac swój kapitał ogołacając rezerwy NBP ( co by zmaczyło, że złoty osłabił się drastycznie, choć tego
Panie Krzysztofie, dawno już Pan nie napisał tak beznadziejnego tekstu. Mówiąc precyzyjniej tylko raz widziałem coś równie kiepskiego w Pana wykonaniu.
Pisze Pan, że w wyniku obniżki stóp procentowych spekulancji zaczęli wycofywac swój kapitał ogołacając rezerwy NBP ( co by zmaczyło, że złoty osłabił się drastycznie, choć tego "sprytnie" juz Pan nie dopisał ), a za chwilę stwierdza Pan, że Polska przyjmuje euro po kursie 3,50 zł. Takich kwiatków jest w tym tekście więcej. Też jestem przeciwnikiem szybkiego wchodzenia do strefy euro, ale to nie upowaznia do pisania bzdur. Są inne istotne powody, dla których nie ma co się z tym spieszyć. Rozumiem, że ich przedstawienie jest skomplikowane, a ich zrozumienie przez nieprzygotowanego czytelnika nie będzie proste, ale gdzie jak nie na Bankierze nalezy próbować dotrzeć do szerokiego grona tej ambitniejszej części społeczeństwa.
infinum
Panie Krzysztofie, sądzę że przedstawiony przez Pana scenariusz jest o tyle nieprawdopodobny, że raczej nie należy się spodziewać obniżek stóp procentowych w najbliższych kilku latach.

Najprawdopobodniej byłyby one podwyższane - wbrew pozorom duża część członków rady to ludzie mimo wszystko odpowiedzialni - no, poza prezesem
Panie Krzysztofie, sądzę że przedstawiony przez Pana scenariusz jest o tyle nieprawdopodobny, że raczej nie należy się spodziewać obniżek stóp procentowych w najbliższych kilku latach.

Najprawdopobodniej byłyby one podwyższane - wbrew pozorom duża część członków rady to ludzie mimo wszystko odpowiedzialni - no, poza prezesem Belką, ale to polityk, a nie ekonomista.

To o czym moim zdaniem Pan nie napisał, to próby scedowania funkcji kreowania pieniądza z NBP na BGK. Przyznam, że dziwi mnie brak szumu w mediach o tym projekcie - mimo, że gdzieś po ciuchu ta szkodliwa ustawa dojrzewa.

Próbuje się robić z BGK polski FED i to jest bardzo niedobrze.
~Janusz odpowiada infinum
Jednym z kryteriów z Maastricht jest poziom długoterminowych stóp procentowych.
Obecnie są one w Polsce o wiele za wysokie. Jak mają spaść stopy długoterminowe bez obniżki stóp przez RPP. Więc akurat to założenie Pana Krzysztofa było jak najbardziej uzasadnione. Tyle że konsekwencją obniżki stóp procentowych przez RPP będzie wzrost
Jednym z kryteriów z Maastricht jest poziom długoterminowych stóp procentowych.
Obecnie są one w Polsce o wiele za wysokie. Jak mają spaść stopy długoterminowe bez obniżki stóp przez RPP. Więc akurat to założenie Pana Krzysztofa było jak najbardziej uzasadnione. Tyle że konsekwencją obniżki stóp procentowych przez RPP będzie wzrost presji inflacyjnej i wtedy nie spełnimy innego kryterium. Spełnienie kryteriów z Mastricht wymaga czasu. Obecnie i tak jest już zbyt późno, aby wejść do strefy euro w 2015 roku.
Chyba, że Euroland rozluźni kryteria ( nie powinien jednak tego robić ).
~Keks odpowiada infinum
Dzięki Infinium ze podniosłeś ten problem. Sprawa jest naprawdę niesamowita a media zajmują się bzdurami. Zresztą ten rząd cieszy się wyjątkową przychylnością mediów od zawsze.

Powiązane: Strefa euro

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki