REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Tusk: Nikt inny poza PiS-em nie blokuje unijnych pieniędzy

2022-10-18 14:08, akt.2022-10-18 16:20
publikacja
2022-10-18 14:08
aktualizacja
2022-10-18 16:20

Nikt inny poza PiS-em nie blokuje unijnych pieniędzy - ocenił lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk odnosząc się do doniesień dotyczących blokady środków z Funduszu Spójności.

Tusk: Nikt inny poza PiS-em nie blokuje unijnych pieniędzy
Tusk: Nikt inny poza PiS-em nie blokuje unijnych pieniędzy
fot. Joanna Skladanek / / FORUM

Podczas konferencji prasowej Donald Tusk odnosił się do poniedziałkowej wypowiedzi rzecznika KE ds. polityki regionalnej Stefana de Keersmaeckera, że "Polska we własnej ocenie stwierdziła, że nie wypełniła jednego z warunków podstawowych dotyczących niezawisłości sądów" umożliwiających wypłatę środków na trzy programy operacyjne w ramach polityki spójności.

"Nikt poza inny poza PiS-em tych pieniędzy nie blokuje" - stwierdził Tusk. "To PiS postanowił zaatakować polską praworządność" - dodał. "To PiS zobowiązał się wobec całej Unii Europejskiej, że zaprzestanie tego ataku i przywróci w Polsce praworządność. To PiS zgodził się, że to jest warunkiem wypłacania pieniędzy. Konkretnie pan Mateusz Morawiecki za każdym razem w Brukseli, w Strasburgu - to jest autorem tej sytuacji formalnie, że pieniądze europejskie są uwarunkowane stanem praworządności" - podkreślił.

W ocenie lidera PO, prezes PiS Jarosław Kaczyński i lider Solidarnej Polski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro "prowadzą wojnę o wpływy". "To jest jedyny powód dla którego tracimy KPO i dla którego zagrożone są Fundusze Spójności" - dodał.

"Dzisiaj PiS całą swoją energię przeznacza na przekłamanie rzeczywistości, nie na zdobycie tych pieniędzy, bo tu są do wykonania proste decyzje" - ocenił Tusk i dodał, że ws. Fundusz Spójności mniej jest warunków, które trzeba spełnić, niż jest to w przypadku KPO.

Jak dodał, potrzebna jest zmiana nastawienia wewnętrznego i "zakończenia tej najgłupszej w dziejach wojny domowej, jaką jest wojna Ziobry i Kaczyńskiego". "Nikogo już nie obchodzi, co ich różni. Wzięli się za łby, a my za to płacimy i to idzie w setki miliardów euro" - stwierdził.

Z opublikowanego w poniedziałek przez dziennik "Rzeczpospolita" artykułu wynika, że Bruksela miała wstrzymać "praktycznie wszystkie fundusze dla Polski, dopóki nie naprawimy sądownictwa" - w tym także środki budżetowe w ramach polityki spójności. "Polska może zacząć realizować projekty, bo cztery programy operacyjne zostały już przez KE zaakceptowane, ale nie może liczyć na to, że Komisja opłaci przysłane do Brukseli rachunki" - pisze "Rz".

Cytowany przez "Rz" Marc Lemaitre, dyrektor generalny ds. polityki regionalnej w KE, powiedział w ubiegłym tygodniu na spotkaniu w Brukseli, że "polskie władze same zadeklarowały, że nie wypełniły jednego z podstawowych warunków umożliwiających zwrot pieniędzy, związanego z kartą praw podstawowych". "To horyzontalny warunek, nie dotyczy poszczególnych sektorów, ale całości funduszy. I dopóki on nie będzie wypełniony przez Polskę, płatności nie będą zwracane przez KE. Te rachunki będą czekać" - powiedział Lemaitre.

Tusk: tylko komisja śledcza mogłaby wyjaśnić wpływ rosyjskich służb na politykę PiS

Szef PO odniósł się do publikacji tygodnika "Newsweek", według którego wspólnik Marka Falenty, skazanego za zorganizowanie podsłuchów najważniejszych osób w państwie zeznał, że zanim taśmy nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele" wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a "prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa" w tej sprawie.

Tusk powiedział, że Rosjanie byli zainteresowani zmianą władzy w Polsce, a przynajmniej destabilizacją sytuacji politycznej, bo w czasie, kiedy wybuchła tamta afera, uderzono w interesy węglowe Falenty, rząd rozmawiał o możliwości budowy mostów energetycznych między Ukrainą a Unią Europejską oraz między Ukrainą a Polską, a on jako premier zaproponował ustanowienie unii energetycznej, czyli wspólnego rynku gazowego Europy tak, by uniezależnić UE od gazu z Rosji.

"Właśnie wtedy rosyjskie służby, pan Falenta, ale także, niestety, po polskiej stronie znalazły się siły i osoby, które były tym zainteresowane, uruchomiły ten proceder ujawnienia, a następnie sprzedaży tych nagrań rosyjskiej stronie" - powiedział Tusk.

Wskazał, że kiedy zdawał urząd premiera import rosyjskiego węgla do Polski wynosił 4,9 mln ton. "Po dwóch latach rządów PiS-u import wzrósł do 13 milionów ton rosyjskiego węgla do Polski" - mówił i dodał, że wówczas ministrem odpowiedzialnym za energię był Krzysztof Tchórzewski, którego - jak powiedział - "najbliższa rodzina - syn i brat prowadzili na dużą skalę handel węglem z Rosją".

Szef PO zastrzegł, że nie szuka sensacji. "Ja naprawdę nie zakładałem i nigdy tak nie zakładałem, że Prawo i Sprawiedliwość, Jarosław Kaczyński , liderzy tej partii, są bezpośrednio wplątani w aferę szpiegowską czy że współpracują z rosyjskimi służbami" - powiedział.

"Ale kiedy rozpoczęła się sprawa pana Falenty uprzedzałem także w Sejmie publicznie, że Kaczyński i PiS dają się wmontować poprzez działania rosyjskich służb specjalnych, a także polskich, rodzimych aferzystów, w scenariusz pisany cyrylicą, w scenariusz pisany obcym alfabetem. Dzisiaj, co do tego nie mamy już żadnych wątpliwości" - powiedział Tusk.

Ocenił, że ws. sprawie tzw. afery podsłuchowej komisja śledcza niezależna od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezes PiS Jarosława Kaczyńskiego "mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u, dlaczego w ciągu trzech pierwszych lat rządów PiS-u Polska została tak mocno uzależniona od rosyjskiego węgla, dlaczego dzisiaj brakuje polskiego węgla, dlaczego działacze partyjni i ich rodziny były zaangażowane w sposób tak jednoznaczny w import rosyjskiego węgla". 

Tusk: PiS daje powody, by każdego dnia sugerować, że jego politycy ą na usługach rosyjskiego wywiadu

"To co się ujawnia w ostatnich dniach i tygodniach w sprawie tzw. afery podsłuchowej i afery węglowej dałoby mi nie jeden, nie dziesięć, a sto pretekstów, aby każdego dnia sugerować, że pan Morawiecki i wielu innych polityków PiS jest wprost na usługach rosyjskiego wywiadu" - ocenił Tusk podczas wtorkowej konferencji prasowej.

Dodał, że gdyby był politykiem PiS, "prawdopodobnie każdego dnia słyszelibyście państwo w moim wydaniu tego typu sugestię". "A ja mam tylko oczywisty postulat, ponieważ do dziś nie wyjaśniono, jak to było możliwe, aby funkcjonariusze CBA, aferzysta węglowy i rosyjskie służby ręka w rękę pracowały na rzecz obalenia polskiego rządu, czy zmiany polskiego rządu, że zacytuję pana Falentę. To pytanie wisi w powietrzu i za tym pytaniem nie musi być żadnej mojej sugestii" - mówił Tusk.

"Z tego problemu nie będę robił młota, którym mógłbym walić każdego dnia w głowę liderów PiS i premiera Morawieckiego. Ja tylko ich proszę, ponieważ oni dysponują większością w Sejmie, żeby naprawdę ujawnili opinii publicznej wszystko, co w tej sprawie wiadomo i żeby powiedzieli, dlaczego prokuratura tak naprawdę do dzisiaj nie wszczęła realnego postępowania w sprawie, która ma wszystkie znamiona afery szpiegowskiej, w sytuacji gdy na naszych granicach jest wojna z udziałem Rosji, a wątek energetyczny odgrywa kluczową rolę" - powiedział przewodniczący PO.

Nawiązał on też do wtorkowej wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, który powiedział, że Tusk "realizuje konsekwentnie swoją strategię przefarbowania".

"Premier Morawiecki, choć spotkałem w swoim życiu zdolniejszych retorów, może powtarzać tą mantrę, którą mu Kaczyński każe powtarzać non stop, ale na mnie to już większego wrażenia nie robi. Zamiast przypowieści, kto się na jaki kolor przefarbował, dużo sensowniejsze - gdy się jest premierem - jest wykorzystanie narzędzi władzy do wyjaśnienia sprawy i poinformowania opinii publicznej, o co w tej aferze węglowej tak naprawdę chodzi" - zaznaczył natomiast Tusk nawiązując do słów premiera.

Powiedział, że premier powtarza propagandę wymyśloną w PiS, która "od dłuższego czasu ma deprecjonować i odmalować w możliwie najczarniejszych barwach całą opozycję", zaś jego i PO w szczególności. "Ja na ten poziom nie będę schodził. Mógłbym dużo mówić, kto w PiS się przefarbował" - dodał.

Tusk ocenił, że obecnie "kwestia węgla stała się dla bardzo wielu polskich rodzin kwestią być, albo nie być". "To zagrożenie energetyczne gdzieś tam ma swoje źródło w tej +matce wszystkich afer+, jak ją powoli nazywamy, czyli w tej aferze węglowej, której Falenta jest tylko częścią" - wskazał.

Tusk: apeluję o poważną i szybką rozmowę na temat jednej, opozycyjnej listy wyborczej

Tusk był pytany na konferencji prasowej, czy prawdziwe są doniesienia, że wyznaczył termin do końca roku na określenie się przez opozycję, czy chcą stworzenia wspólnej listy w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.

"Ja się w żadne +deadliny+ i w żadne tam takie warunki nie będę bawił i nie mam zamiaru nikogo po stronie opozycji, po stronie naszych partnerów przypierać do muru, to nie jest moja intencją" - odpowiedział Tusk.

Podkreślił, że niezmienne jest zwolennikiem wspólnej listy opozycyjnej. "Gorąco apeluję o poważną i szybką rozmowę na temat jednej listy opozycyjnej i żeby ta rozmowa odbyła się przed wyborami, bo po wyborach będzie trochę za późno" - powiedział lider PO.

Będziemy mieć większość w parlamencie na rzecz nowego premiera jak wygramy wybory" - powiedział Tusk.

Dodał, że nie wierzy, że są obecnie posłowie PiS-u gotowi odejść od prezesa Jarosława Kaczyńskiego i zagłosować za kandydatem na premiera wskazanym przez opozycję. A to - jak mówił Tusk - jest konieczne, by wotum okazało się skuteczne. "Ja w to nie wierzę, wydaję mi się to takim dość niepoważnym marzeniem politycznym" - powiedział Tusk.

Zaznaczył, że cieszyłby się, gdyby dało się dokonać teraz zmiany premiera, ale poprosił o listę nazwisk tych, którzy są gotowi zbudować nową większość. "I wtedy możemy o tym na serio porozmawiać" - zastrzegł. "Zresztą mam taką sugestię do tych polityków, którzy uważają, że większość jest już po stronie opozycji - to spróbujcie zmienić marszałka, ja poprę bez żadnego problemu dowolnego kandydata ze strony opozycji na marszałka Sejmu, zobaczymy wtedy, czy jest ta nowa większość" - powiedział Tusk.

autorzy: Grzegorz Bruszewski, Piotr Śmiłowicz, Karol Kostrzewa

gb/ pś/ godl/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (51)

dodaj komentarz
aszkenazyjski
Czyżby hajlowal i geny się odezwały.
niedziela16
Dobry żart Tuska wart.
pikawka
wiadomo ze rudy agent bedzie bronil swoich mocodawcow bez ktorych juz dawno by siedzial w pierdlu.
prs
Wywalic z kraju slupa niemieckiej polityki..
koperytko
"a on jako premier zaproponował ustanowienie unii energetycznej, czyli wspólnego rynku gazowego Europy tak, by uniezależnić UE od gazu z Rosji." * jestem ciekawy czy nawet tepy leming w to uwierzył...
pikawka
tak samo jak obnizal podatki az nagle oglosil ze doznal socjalistycznego objawienia.
samsza
https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/walczymy-o-polska-niezaleznosc-prad-podwyzka-cen-energia-przyczyny-kampania-rosja-wladimir-putin
Spółki potwierdzają plakatem z hasłem "wysokie ceny energii to też broń Putina". Ceny energii w Polsce obecnie ustala pis. Jeżeli te ceny to broń Putina, to musi on mieć wpływ na decyzje pis.
jaho31
geniusz panie, jak ten lokaj berliński to wymyślił ?
lightning_network
Czy kupiłbyś używany samochód od Ryżego?
Ja nie.
:)

Powiązane: Rząd Mateusza Morawieckiego

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki