Umowy warte ok. 250 mld dolarów zawarły chińskie i amerykańskie firmy w czwartek, drugiego dnia wizyty prezydenta Donalda Trumpa w Pekinie - podano na konferencji prasowej. Czyni to z przyjazdu Trumpa jedną z najbardziej owocnych wizyt przywódcy USA w Chinach.


15 umów w obszarach energetyki, lotnictwa, motoryzacji, rolnictwa i wysokich technologii podpisano po zakończeniu rozmów Trumpa z goszczącym go chińskim prezydentem Xi Jinpingiem w Wielkiej Hali Ludowej w Pekinie.
Wśród podpisanych w czwartek kontraktów znalazła się opiewająca na 83,7 mld dolarów umowa dotycząca gazu łupkowego, trzy warte po 4 mld dolarów umowy dotyczące produkcji układów scalonych i ramową umowę sprzedaży samolotów Boeinga wartą 37 mld dolarów.
Zawarto również umowy dotyczące produkcji silników lotniczych oraz sprzedaży samochodów i części motoryzacyjnych.
Po podpisaniu umów Trump podkreślił, że stara się o redukcję deficytu handlowego USA z Chinami, który wynika jego zdaniem z niesprawiedliwych relacji handlowych pomiędzy krajami. Dodał jednak, że nie wini za to Chin, lecz poprzednie administracje USA.
Do kwoty 250 mld dolarów nie warto się jednak przywiązywać. - Badania pokazują, że stosunek umów zrealizowanych do ogłoszonych jest bardzo niski - komentuje prof. Christopher Balding z Uniwersytetu Pekińskiego.
Amerykański wytwórca sprzętu telekomunikacyjnego Qualcomm zawarł warte łącznie 12 mld USD porozumienia o "długoterminowej współpracy" z trzema chińskimi producentami telefonów komórkowych: Xiaomi, OPPO i Vivo. Boeing podpisał "ogólne porozumienie o warunkach sprzedaży" samolotów o wartości 37 mld USD, ale nie podano szczegółów tego dokumentu.
Zawarto również opiewające na miliardy dolarów umowy dotyczące wydobycia gazu na Alasce, technologii telekomunikacyjnych, produkcji silników samolotowych, sprzedaży soi, pojazdów i części motoryzacyjnych. "To prawdziwy cud" - określił zawarte w czwartek porozumienia chiński minister handlu Zhong Shan.
Na wspólnej konferencji prasowej po zakończeniu rozmów biznesowych prezydent Trump po raz kolejny zwrócił uwagę na "olbrzymi deficyt" USA w handlu z Chinami. Jego zdaniem handel ten jest obecnie "bardzo jednostronny i niesprawiedliwy". Dodał, że nie wini za to Chin, lecz poprzednie administracje USA.
Zaapelował również do chińskiego rządu, by zniósł restrykcje w dostępie do rynku dla amerykańskich firm energetycznych i innych przedsiębiorstw.
Trump naciska w sprawie Korei Płn.
Amerykański prezydent odniósł się też do kwestii północnokoreańskich zbrojeń, które nazwał "głównym pośród zagrożeń" dla świata. Podkreślił, że USA chcą całkowitego rozbrojenia nuklearnego Pjongjangu. Zaznaczył też, że zarówno USA, jak i Chiny "są na tej samej płaszczyźnie, jeśli chodzi o bezpieczeństwo".
"Chiny mogą rozwiązać ten problem łatwo i szybko" - ocenił amerykański przywódca. Wezwał Chiny i - jak to ujął - "ich wspaniałego prezydenta" do podjęcia działań w tej sprawie. "Wiem jedno o waszym prezydencie: jeśli będzie nad tym ciężko pracował, to się to stanie" - powiedział Trump.
Ponownie wezwał wszystkie kraje świata do zerwania wszelkich kontaktów biznesowych z Pjongjangiem i wyraził nadzieję, że "Chiny zadziałają szybciej niż ktokolwiek inny", by powstrzymać program zbrojeniowy tego komunistycznego reżimu.
Przemawiający po nim prezydent Xi nie odniósł się bezpośrednio do kwestii północnokoreańskiej; skupił się wyłącznie na sprawach gospodarczych.
W kontekście skarg Trumpa na niesprawiedliwy handel Xi zapewnił, że w Chinach pogłębiane są reformy, które doprowadzą do stworzenia "otwartego, przejrzystego i uczciwego środowiska" dla zagranicznego biznesu, w tym dla firm amerykańskich.
Prezydent Chin wyraził przy tym nadzieję, że Waszyngton będzie "dalej rozluźniał kontrolę nad eksportem technologii do zastosowań cywilnych".
Komentatorzy oceniali wcześniej, że Chiny zaoferują Trumpowi wystarczającą liczbę umów handlowych, by miał się czym pochwalić przed swoimi wyborcami, gdy wróci do USA. Zawarte jak dotąd porozumienia nie likwidują jednak długoterminowych problemów w handlu między tymi krajami, takich jak ograniczenia w dostępie do chińskiego rynku, kwestii cyberbezpieczeństwa, czy penetracji komórek partii komunistycznej wewnątrz zagranicznych przedsiębiorstw działających w Chinach - zauważa agencja Reutera.
Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)
anb/ sp/bpl/mka