Republikański kandydat na prezydenta USA Donald Trump ujawnił w środę pierwsze informacje nt. swego stanu zdrowia, który jest podobno bardzo dobry. Dotychczas odmawiał tego w czasie kampanii wyborczej. Jego żona zapewniła, że nie złamała prawa imigracyjnego.


Trump wystąpił w nagrywanym tego dnia programie telewizyjnym prowadzonym przez popularnego lekarza celebrytę, doktora Mehmeta Oza. Program będzie wyemitowany w czwartek, ale już w środę sztab kampanii Trumpa oznajmił, że kandydat pokazał doktorowi wyniki swych przeprowadzonych w ub. tygodniu badań okresowych.
Jak głosi komunikat sztabu kampanii, Oz przejrzał wszystkie wyniki badań, w tym jego systemu nerwowego, układu krążenia, poziomu hormonów, systemu gastrologicznego i oddechowego. Interesował się m.in. stanem prostaty Trumpa, lekami, jakie on zażywa, i historią chorób w rodzinie.
Ojciec Trumpa, Fred Trump senior, chorował na Alzheimera, a brat był alkoholikiem i zmarł w wieku 43 lat.
Przeczytaj także
Badania przeprowadził osobisty lekarz kandydata, dr Harold N. Bornstein, który w grudniu ub. roku ogłosił swoją opinię o zdrowiu Trumpa, stwierdzając, że jest on najzdrowszym kandydatem na prezydenta w historii USA. Opinię tę uznano za niepoważną.
Jak powiedziała jedna z uczestniczek telewizyjnego programu, który jest nagrywany z udziałem widzów, doktor Oz oznajmił, że na podstawie przejrzanych wyników badań może stwierdzić, że Trump nie ma problemów ze zdrowiem. Jego poziom cholesterolu - miał nawet powiedzieć jest taki sam jak u młodych mężczyzn.
Trump ma 70 lat. W programie powiedział, że nie stosuje codziennych ćwiczeń fizycznych, ale gra bardzo dobrze w golfa.
W środę również żona Trumpa, Melania, opublikowała list od swojego adwokata Michaela J. Wildesa, który - jak oświadczyła - potwierdza, że nie naruszyła amerykańskich praw imigracyjnych.
Kilka tygodni temu media donosiły, że po przybyciu do USA w 1995 roku Melania pracowała jako modelka nielegalnie, nie mając pozwolenia na pracę.
Mecenas Wildes napisał w swym liście, że nie ma żadnych dowodów, by Melania przybyła do USA i pracowała tam w 1995 roku. Przytaczane jako dowód jej zdjęcie pochodzi w rzeczywistości z 1996 roku, kiedy przyszła żona Trumpa otrzymała wizę uprawniającą ją do pracy.
Według adwokata Melania Knauss (jak brzmiało jej panieńskie nazwisko) przyjechała do USA w sierpniu 1996 roku, a w październiku tego samego roku otrzymała z ambasady USA w Słowenii (kraju swego pochodzenia) wizę typu H1-B, która uprawnia do pracy. Wiza ta była corocznie odnawiana. W 2001 roku Melania otrzymała zieloną kartę, czyli prawo stałego pobytu i pracy w USA, na podstawie - jak powiedziała - swoich niezwykłych zdolności jako modelki. Po pięciu latach dostała amerykańskie obywatelstwo.
Określenie niezwykłe zdolności w danej dziedzinie jest oficjalną kategorią według prawa imigracyjnego w USA - jednym z kryterium kwalifikujących osobę do otrzymania zielonej karty.
Eksperci cytowani przez środowy Washington Post zwrócili jednak uwagę, że przyznanie takiej kategorii, określanej jako kategoria Einsteina, wymaga, by dana osoba legitymowała się rzeczywiście najwyższymi kwalifikacjami.
Tymczasem w 2000 roku, gdy Melania Knauss starała się o stały pobyt w USA, nie była notowana w międzynarodowej czołówce modelek; znana była tylko jako partnerka Trumpa, którego poślubiła w 2006 roku.
Donald Trump zyskuje w sondażach przedwyborczych
Donald Trump zyskuje w sondażach przedwyborczych. Kandydat republikanów w amerykańskich wyborach prezydenckich zbliżył się do Hillary Clinton a w niektórych ważnych stanach wyprzedził kandydatkę demokratów.
Duża przewaga jaką Hillary Clinton miała nad Donaldem Trumpem po konwencjach znacznie się zmniejszyła. W większości sondaży miliarder traci do byłej sekretarz stanu tylko kilka punktów procentowych a w najnowszej ankiecie Los Angeles Times wyraźnie wyprzedza byłą sekretarz stanu. I choć to badanie odstaje od pozostałych wszystko wskazuje na to, że walka o Biały Dom jest wyrównana. Potwierdzeniem tego faktu są najnowsze dwa sondaże z Florydy, gdzie Donald Trump wyprzedza Hillary Clinton o 4 punkty procentowe oraz badanie z Ohio wskazujące na 5 % przewagę biznesmana.
Wzrost poparcia dla Donalda Trumpa wynika z faktu, że stał się spokojniejszym i bardziej zrównoważonym kandydatem. Hillary Clinton zaszkodziło tymczasem nazwanie połowy wyborców bieznesmana ludźmi godnymi pożałowania oraz zasłabnięcie podczas obchodów rocznicy zamachów z 11 września.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ jhp/ kar/