Volkswagen, BMW i Daimler czy może jednak Tesla? Barclays na prawie 90 stronach raportu zestawia spółkę Elona Muska z pomysłami na samochody elektryczne weteranów branży motoryzacyjnej. Najbliższe lata mają być kluczowe, bo weterani nie zamierzają odpuszczać pomimo wielu lat na karku.
Brytyjski bank nie obstawia jeszcze zwycięzców i przegranych wyścigu o prym na rynku samochodów elektrycznych, ale postanowił zestawić muskową pogoń za automatyzacją z ideą przemysłu 4.0 forsowaną przez największe przedsiębiorstwa branży motoryzacyjnej. Główne wnioski prezentuje w formie pięciu tweetów („dla amerykańskich inwestorów, szczególnie z branży technologicznej”), które mają udowodnić jak bardzo Tesla jest przeszacowana.

„Produkcyjne piekło, nein; Przemysł 4.0, ja”
Ta pogoń niestety okazała się zbyt idylliczna – sam Musk w tweecie z połowy kwietnia przyznał, że ludzie są niedoceniani i automatyzacja powinna nieco zwolnić tempa, a nawet częściowo zawrócić. Zrzucenie większości procesów na „barki” robotów skończyło się dla Tesli ciągłym łataniem procesów i walki z wąskimi gardłami, które na stałe wpisały się już w harmonogram produkcji modelu 3.
Yes, excessive automation at Tesla was a mistake. To be precise, my mistake. Humans are underrated.
— Elon Musk (@elonmusk) 13 kwietnia 2018
I w tej kwestii szale przeważają na korzyść niemieckich producentów i „innych dinozaurów”, którym Tesla miała pokazać, kto rządzi na dzielni. Dinozaury natomiast skupiły się na przemyśle 4.0, czyli harmonizowaniu pracy robotów, ludzi i procesów – i niewątpliwie mają w tym znacznie dłuższe doświadczenie niż Tesla w automatyzacji. Przykładowo Toyota od lat implementowała w swoich fabrykach idee just-in-time czy Lean management. Jednym z elementów całej układanki stała się także judoka, czyli automatyzacja „z ludzkim sznytem” – skupienie na zatrzymywaniu problematycznych procesów i natychmiastowe ich rozstrzyganie. Japoński producent był przekonany, że w tym procesie niezbędny jest człowiek ze swoimi oczami, uszami i doświadczeniem.
Barclays podsumowuje, że na rynek samochodów elektrycznych w tym roku wjedzie 6 aut od starych wyjadaczy, a w 2019 roku kolejne 13. Na kolejne lata (2020-21) niemieckie firmy mają natomiast dbać o stałą poprawę wydajności produkcji i przede wszystkim, jej dochodowości. BMW chce ograniczać koszty modularnym systemem produkcji, a VW i Daimler zamierzają skorzystać z efektu skali w nakładach na własne podwozia samochodów elektrycznych.
5 dowodów na to, że Tesla jest przeszacowana (Barclays)
1/ Hey @elonmusk: German OEMs & other dinos you have mocked will berolling out exciting new BEVs -- 6 new models in ’18, & 13 in’ 19 (p. 27-28)
2/ Production hell, nein; Industrie 4.0, ja: German mfg is state of the art now &gets better w/ a harmonious blend of humans + robots, AI, IoT
3/ TSLA went a robot too far? Despite the quest for an “Alien Dreadnought”@elonmusk admitted that automation needs to be dialed back, is that good forgross margins?
4/ Showdown on scale: German OEMs will leverage scale economies eitherthru large native EV platforms (VW) or modular approaches (BMW)
5/ With solid & profitable EVs coming while TSLA struggles, legacy OEMs deserve rerating – BMW (European OW, Top Pick) and GM (OW w/in US Autos)
Oby w tym czasie udało się Muskowi opanować produkcję jednego modelu – w przypadku Tesli trudno spodziewać się poprawy rentowności produkcji, a tym bardziej efektu skali, jeśli wciąż pojawiają się przestoje.
Pieniądze, pieniądze, pieniądze
Z efektem skali będzie szczególnie trudniej, że siatka fabryk i punktów sprzedaży Tesli jest niewielka – wręcz mikroskopijna, porównując ją do tego, co wypracowały i stworzyły największe koncerny motoryzacyjne na świecie. Na tę chwilę dorównanie do tych warunków jest dla Muska niemożliwe – i w zasadzie długo nie będzie.

Dodatkową bolączką Tesli jest to, że nie zarabia - Barclays niejednokrotnie już wskazywał na to, że spółka jest przeszacowana. Mimo to, wydaje gigantyczne środki na badania i rozwój – to akurat nie dziwi, bo Tesla jest nową spółką, która zrewolucjonizowała technologię samochodów elektrycznych i wciąż pracuje nad kolejnymi usprawnieniami. Problem polega jednak na tym, że w dłuższym okresie nie ma z czego tych badań finansować. Stan kasy wyświetla się na czerwono, a Tesla wydaje czterokrotnie więcej (w proc. przychodu) na badania niż konkurencja (nominalnie to oczywiście znacznie mniej).
Musk próbuje jednak uspokajać (nie pierwszy raz) i zapowiada, ze do końca roku Tesla pokaże w końcu zysk netto w którymś z raportów kwartalnych. Barclays stawia raczej na 2022 r. – wtedy ma też się okazać, kto ostatecznie stanie na podium w zestawieniu producentów samochodów elektrycznych.
