Lekceważona przez miesiąc epidemia Covid-19 z całą mocą wróciła na rynki finansowe. Poniedziałek stał pod znakiem silnej przeceny akcji. Tym razem Wall Street popłynęła w dół wraz z giełdami europejskimi.


Tak silnych jednodniowych spadków na nowojorskich parkietach nie widziano od dwóch lat. S&P500 zaliczył tąpnięcie o 3,35% i zakończył dzień na poziomie 3 225,89 pkt. W ujęciu bezwzględnym oznaczało to utratę prawie 112 punktów – do tej pory trzycyfrowe osunięcia były zarezerwowane dla DJIA czy Nasdaqa. Średnia przemysłowa Dow Jonesa obniżyła się o 3,56%, czyli o ponad 1000 punktów. Nasdaq Composite zanurkował o 3,71%.
Sprawcą poniedziałkowej przeceny był dobrze już znany chiński koronawirus. O ile jego ekspansja w samych Chinach zdaje się być ograniczana, to w trakcie weekendu „niespodziewanie” ujawnił się on w Korei Płd. oraz w północnych Włoszech. Zwłaszcza ta druga wiadomość przeraziła inwestorów. Regularna kwarantanna i panika ludności w gospodarczym centrum Europy to zupełnie coś innego niż takie same obrazki oglądane w odległych Chinach.
Przeczytaj także
- To nie jest tak, że liczby zmieniły się dramatycznie w ciągu weekendu. To, co teraz martwi, to geografia, która wniosła nas na nowy poziom obaw – powiedział Reutersowi Art Hogan, główny strateg rynkowy w nowojorskim National Securities.
Przeczytaj także
Giełdy w Europie zareagowały bardzo nerwowo. Niemiecki DAX stracił 4%. Podobnie jak hiszpański IBEX35. Mediolański FTSE MIB poszedł w dół o 5,4% - to właśnie w pobliżu Mediolanu odkryto włoskie ognisko koronawirusa. Indeksy w Paryżu i Londynie spadły o ponad 3%. Ateński indeks Athex zanotował spadek aż o 8,4%!
W ten oto sposób rynek akcji gwałtownie „doszlusował” do rzeczywistości, jaka od miesiąca panowała w pozostałych segmentach rynków finansowych. Obligacje, złoto, waluty, surowce – na wszystkich tych rynkach od początku roku trwała ucieczka od ryzyka w stronę bezpiecznych przystani. Tylko akcje na rynkach rozwiniętych lewitowały w stratosferze tak, jakby prawo ciążenia ich nie dotyczyło. No i w poniedziałek grawitacja nagle zadziałała.
Koronawirus z Wuhan najpierw na kilka tygodni sparaliżował gospodarkę Chin. Teraz istnieje ryzyko, że sytuacja powtórzy się w kolejnych krajach. Na amerykańskim rynku długu doszło do ponownej inwersji krzywej terminowej. Czyli sytuacji, gdy rentowność 10-letnich obligacji rządowych spadła poniżej rentowności 3-miesięcznych bonów skarbowych. Po II wojnie światowej takie odwrócenie krzywej terminowej zawsze poprzedzało recesję w gospodarce Stanów Zjednoczonych.
Przeczytaj także
Do najniższego poziomu w historii spadły też rentowności amerykańskich obligacji 30-letnich, które płacą zaledwie 1,83%. A więc mniej niż wynosi oficjalny cel inflacyjny Rezerwy Federalnej. Za to dolarowe notowania złota znalazły się na najwyższym poziomie od 7 lat, w porywach zbliżając się do 1700 USD/oz.
Krzysztof Kolany
